You are viewing a single comment's thread from:

RE: [Out of office] #10 // Kilka lat do Epidemii??

in #pl-artykuly7 years ago (edited)

Hej, dołożę swoje 3 grosze, od razu mówiąc, że żadna ze stron nie ma stuprocentowej racji. A mówię z perspektywy studentki biotechnologii, w której to dziedzinie szczepionki są konikiem.

  1. Nie wszystkie szczepionki działają, to jest fakt. Szczepionki przeciwko grypie tworzone są na podstawie predykcji, danych statystycznych itp., naukowcy próbują przewidzieć, jak wirus zmutuje (a ten robi to szybko) i jaki mutant będzie wywoływał chorobę w przyszłym 'sezonie na grypę' - czasem przewidywania są trafne, a czasem nie. Nie widzę sensu szczepień na grypę u ludzi relatywnie zdrowych i silnych, jedynie u osób o wątłym zdrowiu, starszych itp, bo stanowi to po prostu profilaktykę, która jest w tych przypadkach ważna, gdyż choroba może mieć silniejszy przebieg u tych osób.
  2. Sama idea szczepionek jest świetna, obecnie nauka umożliwia sztuczną syntezę jedynie części składowych wirusów, bez materiału genetycznego, dzięki czemu nasz układ odpornościowy się uczy, a nie ma ryzyka, że szczepionka wywoła chorobę. Problem leży w składnikach, które mają na celu utrwalenie szczepionek, aby stały dłużej na półkach (wiadomo, wtedy dla producenta wychodzi taniej). Jakby popatrzeć na to, jak działają koncerny farmaceutyczne (przecież chodzi o pieniądze), to pewnie ciężko byłoby faktycznie udowodnić, że coś jest nie tak, że nie wszystkie składniki są bezpieczne. Tym bardziej, że często badania naukowe są z góry opłacane, a wynikami można manipulować, zwłaszcza, jeśli chodzi o tak duże pieniądze.
  3. Szczepienie dzieci- dziecko naturalnie uodparnia się pijąc mleko matki. Mamy naturalne mechanizmy obronne, którym powinniśmy zaufać. Kłucie noworodków jest irracjonalne, tym bardziej, że podstawowe badania, 10 w skali Apgar nie mówi aż tak wiele o stanie zdrowia dziecka- nie wiadomo, czy na przykład dziecko nie jest uczulone na jeden ze składników szczepionki (np. jakiegoś rodzaju utrwalacz). Stąd duża część antyszczepionkowców wszczyna bunt, jeśli lekarz chce szczepić dziecko tuż po narodzeniu. Ogólnie przyjęta norma to 3 dni po narodzeniu i powinno się tego pilnować. Osobiście jak najbardziej jestem za szczepieniem, ale mając w rękach zdrowie mojego dziecka, chciałabym wiedzieć o tym, co jest w szczepionce i co może stanowić potencjalne zagrożenie, stąd też uważam, że łatwy dostęp do składu szczepionek i zwrócenie na tą kwestię uwagi jest priorytetem. Jednym z aspektów wczesnego szczepienia dzieci jest też fakt dużych opakowań szczepionek, które mają krótki termin przydatności - znów prawdopodobnie kwestia pieniędzy, oszczędności koncernów farmaceutycznych.
    Podsumowując: jak najbardziej powinniśmy się szczepić, ale należy też zachować zdrowy rozsądek i starać się zdobyć jak najwięcej informacji o tym, jakie dokładnie substancje w siebie, lub swoje dziecko wprowadzamy. Myślę, że należy w pewien sposób iść na kompromis, bo system szczepień najwyraźniej wymaga uregulowania i większego nadzoru. Absolutnie nie należy nakłaniać do zaprzestania szczepień, ale warto lepiej się przyjrzeć temu, jak to wszystko działa. Antyszczepionkowiec, który mówi, że szczepienia są be i fe, jest irracjonalny, ale ten, który mówi, że nie zaszczepi swojego dziecka, bo nie ma informacji np o składzie szczepionki, jej działaniu, czy był nakłaniany do zaszczepienia dziecka wcześniej, niż jest to konieczne, już ma trochę racji. Wielu z tych ludzi pewnie by się na szczepienie 'skusiło', gdyby normy były przestrzegane, a dostęp do informacji był lepszy.
    Raczej niewiele wystarczy, żeby choć trochę tę sytuację polepszyć.
Sort:  

A nie masz wrażenia, że te informacje są dostepne tylko ludzie ich nie przyswajają? Skład szczepionki nie jest żadną tajemnicą, a "utwalacze" są wymienione na etykiecie. Poza tym zawsze jest jakieś ryzyko powikłań, tyle że w przypadku szczepionek (większości zdecydowanej w każdym razie) to ryzyko jest zdecydowanie mniejsze niż ryzyko powikłań wynikających z zachorowania. Poza tym tak jak napisałaś, dzisiejsze szczepionki zawierają zazwyczaj kawałki białek syntetycznych, a nie żywe/martwe bakterie/wirusy przez co są znacznie bardziej bezpieczne, choć nie jestem do końca pewien czy bardziej skuteczne niż te "klasyczne".

Jakie to są "klasyczne"?

Te z żywych osłabionych lub zabitych mikroorganizmów. Nie wiem czy jeszcze takowe się stosuje, ale choćby szczepionka przeciwko ospie prawdziwej czy też starożytna wersja szczepionki przeciw wściekliźnie. O ile pamiętam to polio też dawniej taką szczepiono.