Soul Eater - Szkoła dla broni oraz władającymi broniami śmierci

Poprzez ogromny sukces My Hero Academia autorstwa Kōhei Horikoshi temat superbohaterów w dzisiejszym społeczeństwie jest szeroko odbierany. Anime zostało również zdubbingowane w różnych krajach, w tym naszym (można obejrzeć na Netflixie, ogólnie polski dubbing w anime to zło). A co jeżeli powiem, że szkoła bohaterów miała już początek na przełomie 2004-2009? Cieplutko zapraszam do recenzji Soul Eater. :)

Zarys fabuły

Produkcja opowiada w dużym skrócie o szkole dla broni oraz władającymi broniami śmierci, która jest prowadzona przez sympatycznego, zabawnego, Pana Śmierci (Shinigami-sama). Ujrzymy tutaj uczniów, którzy są broniami, oraz tych co nimi władają. Uczniowie zamiast samej nauki, również polują na złoczyńców. Po wykonanej egzekucji, broń zjada duszę, aby się wzmocnić. Aby stać się najsilniejszą bronią, należy zjeść 99 dusz oraz 1 duszę wiedźmy. W serii ujrzymy zmagania trzech grup, którzy wykonują misję Shinigami-sama. Głównym celem bohaterów jest niedopuszczenie do wskrzeszenia Kushina, głównego antagonistę serii.

Bohaterowie w serii posiadają swoje unikalne cechy, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Po chłopca, który ma obsesję na punkcie symetrii, aż po zboczeńca z ogromnym ego. Seria posiada komediowy, jak i mroczny klimat. Nie wstydzi się pokazać śmierci, krwi, lub głupich żartów. Zrobiona w anime animacja świetnie oddaje charakter ekranizowanej adaptacji, choć różni się tym od mangi.
1548519596379425761490.jpg

Różnice możemy dostrzec w ocenzurowanej adaptacji oraz mandze. Na pierwszy rzut oka, właśnie, różnią się oczy bohaterów. W pierwowzorze można zaobserwować oczy typowe dla japońskich komiksów, a w adaptacji oczy są bardziej... normalne? Należy tutaj zrozumieć, że adaptacja jest puszczana w wielu krajach, w tym USA. Wracając do anime, kreska jest bardzo dobra, posiada swój własny, prosty styl, nie ma się do czego przyczepić. Jest po prostu przyjemna. Zastosowane efekty komputerowe również są dobre, bowiem w Soul Eater słońce i księżyc mają swoją mimikę....

Jeżeli chodzi o audio, nie brakuje tutaj niczego. Są tajemnicze, mroczne, czasem zabawne ścieżki. Można usłyszeć chóry, piękną oprawę instrumentalną, lub również zabawną. Swoim klimatem gwarantuje ci, mój czytelniku, że wbije ciebie ta seria w fotel i długo o niej nie zapomnisz.

Podsumowując, Soul Eater to shonen godny uwagi dla człowieka, który delikatnie mówiąc brzydzi się nowymi produkcjami (czasem wydają się dobre, ale niektóre zabiegi są już klepane od lat i to już serio nudzi). Serdecznie polecam i zapraszam do moich wcześniejszych/późniejszych wpisów.

Sort:  

No muszę potwierdzić że to świetna seria :D
Death the Kid ze swoją obsesją na punkcie symetrii był chyba moją ulubioną postacią <3

Jedna z moich pierwszych serii anime które oglądałem, również polecam.

Śpiewało się:
Whoever you like a king
I'm looking for him
I'm going to California
Excalibur!

Kreatywność nie jest mocną stroną japońców? :D

A to prawda, kompletnie zapomniałem o tym xD

Congratulations @barreloflaughs! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You made more than 400 upvotes. Your next target is to reach 500 upvotes.

Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

To support your work, I also upvoted your post!

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Najlepszy jest dyrektor akademii pan śmierć. Choć z wyglądu nie wygląda na dobrego kolesia.

Czy ja wiem, jeszcze z tą maską ujdzie, bez maski trochę przyprawiał o dreszcze.

Opis tego anime brzmi bardzo ciekawie. Może się nim bardziej zainteresuje.

Bardzo fajny tekst! Czytałem z przyjemnością.

Jak dla mnie spory poziom rozbieżności między anime, które było jak do niedzielnego obiadu (propozycja bycia nauczycielem dla Mifune, serio?) albo to jak skończyła w mandze Meduza i dlaczego, a także poświęcenie Crony, który/a to postać jest chyba najbardziej niedoceniona w serii. W sumie jeśli mam być szczera to gdyby nie przeczytanie całego SE, to anime byłoby przyzwoite (ale nosy postaci to unikat!), a tak to zakończenie pozostawia niesmak... Już nie spojleruje! :p

Jak się uzbiera pieniążki w wakacje to może kupię całą mangę SE bo serio, troszku niedosytu po serii jest, zwłaszcza kiedy oglądało się ją za bycia gówniakiem :v

O ile początek będzie bodaj taki sam, o tyle im dalej w fabułę, tym bardziej twórcy anime zrobili bajeczkę dla dzieci do obiadku (standardowe, znane do bólu z Fairy Tail Friendship/Nakama power!), a nie w pewnym sensie brutalną historyjkę. Nie chcę Ci zarzucać spojlerami, ale jeśli nie podobało Ci się zakończenie anime, czyli MAKOWY SUPER CIOS ODWAGI (czy jakoś tak :v), to polecam to z mangi. Co tam się odjaniepawliło, to głowa mała! Przygotuj się na więcej chlipania ;)

Przypuszczam że adaptacja anime jest taka bajkowa bo leciała na kanałach dla dzieci, ale skoro tak jest to serio chyba trzeba zajrzeć do tej mangi. Dziękuję że mi tak ubliżyłaś obraz tego tworu. ^^