Epoka krzemienia łupanego - czyli parę słów o praktykach Microsoftu
Denerwują mnie osoby , które co i rusz mówią, że bez M$$ dalej bylibyśmy w epoce krzemienia łupanego - ustalmy to raz na zawsze, to co odjebał M$$ było totalnie naganne, złe i nigdy nie powinno się wydarzyć.
Bill Gates był bezlitosnym biznesmenem, który swoje obrzydliwe bogactwo zdobył używając każdej znanej brudnej sztuczki (i wymyślając kilka nowych po drodze), a następnie wykorzystując sukces firmy Microsoft skutecznie uprawiał rządy absolutne swojej firmy przez następne 20 lat. Jego historia z IT to smutna ballada o antymonopolistycznych praktykach, duszeniu konkurencji w zarodku i zabijaniu wolnych rozwiązań na rzecz tych od M$.
Postrzegał sukces każdego programu spoza ekosystemu microsoftu jako cholerne ZAGROŻENIE, nawet jeśli ten soft miał działać tylko i wyłącznie na Windowsie, a ZWŁASZCZA jeśli miał być cross-platformowy.
Microsoft zdobył monopol, bo wygrywał wszystkie rządowe przetargi - a następnie praktycznie uczył ludzi nie jak korzystać z komputera, ale jak korzystać z Windowsa. Później wykorzystywał swoją pozycję w najbardziej bezwzgędny, nienawisty i złowieszczy sposób jaki można sobie tylko wyobrazić.
Zacznijmy od niesławnych wojen przeglądarkowych.
Internet Explorer?
Microsoft go nie stworzył - totalnie przegapił moment w którym WWW zaczęło się rozblabiać. Popularność Netscape Navigatora, dostępnego praktycznie na każdej stacji roboczej Bill Gates i spółka postrzegali jako zagrożenie dla istnienia Windowsa w ogóle - więc czym prędzej pognali odkupić przeglądarkę od firmy "Spyglass Software". Wszyscy spodziewali się, że Internet Explorer będzie sprzedawany jako produkt , tym bardziej, że w kontrakcie z Spyglass Software Microsoft obiecał działkę z całej sprzedaży przeglądarki. Cóż jednak zrobił M$$?
Wypuścił Internet Explorera kompletnie za darmo - coś czego nie mógł zrobić żaden z ich konkurentów bez tak potężnego zaplecza finansowego. Spyglass Software i Netscape były totalnie zrujnowane.
Po stworzeniu Internet Explorera Windows zagroził, że nie sprzeda Windowsa żadnemu wytwórcy PC który wypuszczałby swój produkt z Netscape Navigatorem - co później wpędziło go w kłopoty z departamentem sprawiedliwości Unii Europejskiej.
https://en.wikipedia.org/wiki/Browser_wars
Sam Netscape był od pewnego momentu darmowy do użytku własnego, ale płatny dla komercyjnego.
„Netscape announced in its first press release (13 October 1994) that it would make Navigator available without charge to all non-commercial users, and beta versions of version 1.0 and 1.1 were indeed freely downloadable in November 1994 and March 1995, with the full version 1.0 available in December 1994. Netscape's initial corporate policy regarding Navigator claimed that it would make Navigator freely available for non-commercial use in accordance with the notion that Internet software should be distributed for free.”
https://en.wikipedia.org/wiki/Netscape_Navigator
*Bill Gates - zdjęcie z Wikipedii
DirectX? Zaczął życie jako knock-off OpenGL, który miał związać deweloperów z Windowsem. Do cholery, Microsoft tak bał się OpenGL (był cross platformowy i standardem w swoim czasie), że oferowali partnerstwo SGI (twórcom OpenGL) przy współpracy w nowej, cross-platformowej biblioteki zwanej Fahrenheit. Tyle że... Microsoft nie chciał wydawać Fahrenheit. Mieli nadzieję, że praca nad FireGL na tyle zajmie SGI, że nie będą update'owali OpenGL tak długo, że DirectX zdąży się zadomowić i zdobyć dominację.
I tak też się stało. Kiedy ich plan wypalił Microsoft... po prostu porzucił Fahrenheit.
Kiedy akceleratory 3D były nowe (teraz nazywamy je GPU) było o wiele, wiele więcej twórców kart graficznych niż tripol nVidii/AMD/Intela i wiele z nich było zbyt małych żeby stworzyć własną pełną implementację OpenGL. Z racji tego, że wtedy większość akceleratorów implementowało zaledwie małą część OpenGL w hardware, Mi$$rosoft napisał software'ową implementację OpenGL i zaoferował ją twórcom OpenGL. Po upływie pewnego czasu Microsoft odmówił licencjonowania jakiegokolwiek kodu OpenGL napisanego przez nich, skutecznie sprawiając, że mniejsze firmy obsługujące procesory graficzne miały tylko i wyłącznie wsparcie dla DirectX.
Video For Windows? Windows Media powstało tylko dlatego, że Microsoft DOSŁOWNIE ukradł kod źródłowy z QuickTime for Windows. Microsoft i Intel mieli duże problemy z sprawieniem, żeby video odtwarzały się płynnie na PC - i wtedy Apple zaskoczyło wszystkich wydając QuickTime For Windows, port ich QuickTime na Macintosha.
Apple zleciło stworzenie QuickTime for Windows zewnętrznej firmie. Cóż więc zrobił Microsoft? Microsoft udał się do rzeczonej firmy i dał im ciężarówkę hajsu żeby stworzyli Video for Windows, ale dał im tak krótki termin wykonania zadania, że musieliby wykorzystać do tego kod z QuickTime for Windows żeby zdążyć.
I tak też zrobili.
Kiedy Apple odkryło co odjebał Microsoft, poleciał pozew. Microfost został złapany na gorącym uczynku i wiedział, że trzymają ich za jaja. MS poszło na układ.
Pamiętacie jak Microsoft "dofinansował" Apple w latach '90 kupując 150 milionów w ich akcjach? Te 150 milionów w non-voting akcjach Apple które M$$ kupił było częścią odszkodowania (Apple już nie było wtedy na krawędzi bankructwa XD) za to co odjebali. Odszkodowanie zakładało także, że Microsoft przeportuje MS Office i Internet Explorera na Macintosha.
https://www.theregister.co.uk/1998/10/29/microsoft_paid_apple_150m/
Żeby było śmieszniej, M$$ robił deale z wytwórcami PC (Dell, HP) którym dawał gigantyczną zniżkę na windowsa, ALE jeśli kiedykolwiek zainstalowaliby komputer bez niego, to byłoby naruszenie umowy - i musieliby płacić pełną sumę.
Właściwie to oznaczało, że nie mogłeś kupić złożonego PC\laptopa bez kupowania (zainstalowanej już) Windy. Nawet jeśli twoją intencją nie było fundowanie monopolistycznego molocha karmiłeś go swoimi zielonymi.
Jest też także niesłynna historia o firmie którą M$$ chciał kupić, ale ta nie chciała dobić z nim targu. Microsoft odnalazł jej głównego klienta, wykupił, po czym... zamknął. Po tym ruchu pierwsza firma niemalże zbankrutowała i M$$ wykupił ją za bezcen.
"don't be evil" w nieoficjalnym motto Google jest bezpośrednim nawiązaniem do Microsoftu - który uchodził wtedy za symbol zła w świecie IT.
W 2003 SCO Group (które dostało jakieś 100 milionów dolców od Microsoftu) pozwało bezpodstawnie linuxa i Linusa (a właściwie większe firmy które z niego korzystały i go rozwijały) na łącznie jakieś 5 bln zielonych za kradzież unixowego kodu.
https://en.wikipedia.org/wiki/SCO/Linux_controversies
Microsoft w swoim marszu po władzę wykorzystywał perfidną i prostą strategię - Embrace, extend, and extinguish.
https://en.wikipedia.org/wiki/Embrace,_extend,_and_extinguish
Występowała ona w kilku różnych wariantach, dość do siebie podobnych. Na ogół M$$ brał istniejące standardy, implementował je, po czym na szczycie dodawał parę niekompatybilnych feature, które były maksymalnie niekompatybilne z wszystkim co nie jest częścią ich ekosystemu. Wszystko było zrobione tak, żeby maszyna M$$ wyglądała na lepszą i stabilniejszą niż alternatywa. Pamiętacie dokumenty z worda które otwarte dowolnym innym edytorem zmieniały się w nieczytelne spaghetti? Internet Explorera który celowo źle wyświetlał strony konkurencji? To właśnie to.
To była walka Dawida z Goliatem - tyle że w wersji hard BDSM, gdzie Dawid został pozbawionym zębów kadłubkiem.
Pewnie znalazłoby się jeszcze trochę rzeczy, niemniej osobiście myślę, że przedstawione spektrum działań Microsoftu wystarczy do jednoznacznej oceny tej firmy. Historia Windowsa to szlak pełen trupów i opóźnianie rozwoju tak bardzo, jak to jest tylko możliwem - kosztem faworyzowania swoich kijowych rozwiązań składających się z kupy kodu sklejonego taśmą izolką - z zerowym secruity, brakiem memory protection, koszmarną stabilnością i przerażająco tragiczną współbieżnością.
Być może gdyby inni mogli z nim konkurować w uczciwym pojedynku wytworzyłoby się coś lepszego? Tak się jednak nie stało - zamiast tego mieliśmy spowolnienie technologii o kilkadziesiąt lat w tył.
I to jest właśnie Microsoft - może i podwyżka jest bardziej motywująca niż chłosta, ale co ci po podwyżce skoro jedyne co możesz dostać do produkt pełen dziur, a na horyzoncie brak jakichkolwiek alternatyw?
Dobry artykuł. To co teraz robią z najnowszymi wersjami to też jest porażka, niedługo wprowadzona ma być aktualizacja pozwalająca pobierać tylko programy z Microsoftowego sklepu. To totalnie zamienia komputer w mało przydatną zabawkę... Mam nowy komputer z Windows 10 od 2miesięcy i tęsknię za 7-mką bardzo.
Ja od dwóch lat siedzę na linuxie (przesiadłem się tylko dlatego, że windows przestał mi działać - zarówno 7, 8 jak i 10 nie dawały rady, a w tej ostatniej nie doszedłem nawet do ekranu bootowania systemu :P), ale czasami jest loterią - na ogół działa out of the box bez problemów, ale czasem gdy pojawi się jakiś problem, to można się nieźle napocić (przykładowo - kumpel fanatyk linuxa kupił gamingowego laptopa (dużo podróżuje) i miał problem z wentylatorami - męczył się z tym prawie dwie godziny).
Zaletą jest to, że dosłownie każdy problem da się rozwiązać, na ogół szybko i skutecznie - niemal wszystko jest dobrze udokumentowane.
Z innych zalet - menedżer pakietów jest boski, o wiele bardziej podoba mi się wygląd, system jest stabilny, lekki i szybki, wszystko jest poukładane bardziej ludzko, nie mam problemów które występowały na windzie (min. z tabletem graficznym), no i działa xD.
Osobiście polecam Antergosa z xfce bądź KDE, u mnie out of the box wygląda to tak:
Chciałam kupić siódemkę niedawno. Moja w kompie już ledwo dyszy, trzeba formatować bo błędów systemu dużo więcej niż jakakolwiek ustawa przewiduje a płyty z programem już przy kupnie kompa nie dostałam. Najpierw próbowałam w M$$ bo skoro kupiłam komputer z win'em mam prawo do kopii instalacyjnej. Powiedzieli mi, że nie mam bo w kompie zainstalowano mi wersję OEM co wyklucza prawo do kopii bezpośrednio z Microsoftu. Żeby nie przedłużać, stanęło na tym, że w sklepie nie kupię. Za to mogę kupić windows 10 i z pomocą pracownika Microsoftu dokonać jego downgrade'u do siódemki.
Taaaa.....
Zawsze możesz zainstalować z crackiem;)
posiadanie nieaktualnego systemu to bardzo słaby pomysł - tym bardziej że są bardzo poważne exploity które da się odpalić za pomocą javascriptu w przeglądarce...
Są za i przeciw. W moim przypadku "za" przemawia fakt, że mam sporo przeróżnych programów, które na aktualnym systemie już nie odpalą. I to jest właśnie bieda z nowymi Windowsami : chcąc się "przesiąść" na nowszy większość tego co mam w domu muszę wywalić i kupić nowe. Błędne koło. :/
Nie wprowadzą tego. Ja siedze na Linuxach i tylko czekam a ktoś z M$ wymyśli by wywalic WinAPI na rzecz jakichs UWP - wtedy wszyscy przerzucą sie na Wine bo tylko on wesprze starsze aplikacje. Usunięcie WinApi z Windowsa było by zniszczeniem marki i jakichkolwiek podstaw do instalowania go.
Kilka tygodni temu podjechałem do Best Buy by kupić nowy laptop. Powiedziałem że tym razem chcę kupić laptop oparty na linux. Usłyszałem: nie ma takich laptopów ani komputerów w żadnym sklepie Best Buy w USA. Powiedzieli że za 300$ mogą odinstalować Windows, zakupić i zainstalować Linux. Amerykanie praktycznie nie mają wyboru
Ja kupuje co 3-4 lata laptop i zawsze trafiam na jakiś bez systemu. Odpala Ci sie bios z prośbą o nośnik i to chyba najlepsze
Są sklepy internetowe, które oferują wolne (od wolności) laptopy z Linuksem. W Europie jest to Tehnoetic, którzy wyglądają "kumato" (od strony wolności), w USA thinkpenguin i moim zdaniem nie wyglądają kumato ;)
To prawda. Można kupić online, ale ja byłem w takiej sytuacji że mój stary laptop padł (o zgrozo dzięki Windows) i nie chciałem czekać kilka dni na dostawę
Trzeba nauczyć się reinstalować system - to nie takie trudne ;)
4 lata z Linuxem. Windows jedynie do gier, i niestety także produkcji muzyki.
Firmy z tej branży wyraźnie olewają Linuxy. Wyjatkiem jest BitWig Studio, ale na niego z kolei nam zabraknie pluginow (dominującym standardem jest Applowskie AudioUnits i Windowsowe VST Steinberga)
Warto zaznaczyć że ratunek może przyjść z najmniej oczekiwanej strony - przeglądarek
Tak - Linux dzis jest używalny w dużej mierze dlatego, ze dziala na nim Firefox czy Chrome. Jeśli uwzglednimy trendy odnosnie aplikacji w Electronie, czy coraz bardziej zaawansowane strony (widzialem DAW w js, tak samo jak nielichy silnik WebGL z edytorem na miare Unity) - przyszłość może napawać nadzieją. Wszystko będzie na stronach, wszystko będzie w przeglądarce, i dzięki temu wszystko będzie crossplatformem ;) MS który sie wylamal z konsorcjum W3C i zostal ze swoim IE daleko w tyle zostanie daleko w tyle drugi raz.
Tworzenie muzyki na linuksie to jakiś żart. Próbuję od 10 lat. Pomijając oprogramowanie i jego stabilność największym problemem są sterowniki do interfejsów audio. Lata mijają a sytuacja w zasadzie sie nie zmienia. Nie wspomnę o wielkim wyborze pluginów na Windows. Aż dziw, że żaden gigant w tej branży nie zaproponował rozwiązania globalnego opartego na Linuksie, sprzęt z systemem i oprogramowaniem. Prawdopodobnie właśnie ze względu na dostępność pluginów. Wracając do artykułu, czasy o których pisze autor mamy już za sobą. Ani Microsoft ani Apple a ni Google już nie są tymi firmami co kiedyś. MS nie jest już takim monopolistą jak dawniej i musi się bardziej liczyć z klientem i konkurencją. Szczerze powiedziawszy po negatywnych doświadczeniach z Linuksem i produkcją audio nie chce mi się już eksperymentować. Na Windowsie działa to wystarczająco bezproblemowo i jest masa rozwiązań open source lub freeware. Ale to jedynie nisza w zastosowaniach komputerów. 90% użytkowników nie potrzebuje niczego więcej niż system w rodzaju ChromeOS. A niedługo w ogóle po systemach jako takich pozostaną tylko wspomnienia. 'Rządzić" będą przeglądarki internetowe.
A tak się zapytam o LMMS? Niby ma chyba VST o ile się nie mylę ... nie wiem :D
Oprogramowania już trochę jest. LMMS to może średni przykład ale Ardour i oparty na nim świetny Mixbus, Tracktion, wspomniany już Bitwig i jeszcze kilka mniejszych ale rozwijających się projektow. Większość z nich działa u mnie, niestety mało stabilnie pomimo prób z różnymi dystrybucjami, także specjalizowanymi jak Ubuntu Studio. Brak, niestety poważnego pluginu perkusyjnego, porównywalnego do np. Addictive Drums. Linuks ma za to własny, świetny, system pluginów, LV2 i całkiem imponujący zestaw takich wtyczek autorstwa zaspołu Calf Studio Gear Ale nadal nie da się porównać tych światów ze sobą - produkcja audio na Windows i Linux.
Muzykę da się tworzyć i na linuxie - wiem że taki goreshit z niego korzysta.
Ja się na tym nie znam, zainstalowałem ardoura, JACKa, spojrzałem na to co stworzyłem, powiedziałem "yyyyyyyyyyy" i wyłączyłem :P.
Wszyscy wielcy gracze wykorzystują wszelkie dostępne metody, aby stać się jeszcze więksi. Nie wiem dlaczego krytyka miał by dotyczyć tylko Microsoft, gdy inni gracze postępowali i postępują tak samo: IBM, Intel, Apple, Facebook, Google itd. A to że państwa nie tępiły monopolów to już nie wina tych firm.
Pamiętam czasy, gdy przez lata to własnie temu, że było jedne popularne środowisko Windows tak szybko rozwijały się programy. Powstawało tyle niezależnych gier i aplikacji.
Już wtedy były komputery Apple, ale ze względu na ograniczenia (sprzed i system) od jednego dostawcy i wyższa cena - ich popularność była niszowa., choć dawały większe możliwości.
Prawda.
Ciekawy artykuł. Warto wspomnieć także o tym jak powstawał windows 95 na bazie systemu OS/2 IBM, który wcześniej do jakiegoś czasu był tworzony przez obie firmy, współpraca zerwana, a później jeden do drugiego dziwnie podobny.