Jeśli nie ma boga to nie ma również piekła, nieba, nie ma życia po śmierci - życie które mamy jest jedyną wartością. I tak otworzyła się przed nami nowa era. Człowiek przestał się interesować otoczeniem i konsekwencją swoich działań bo nie musiał już ponosić odpowiedzialności. XX wiek to okres narodzin faszyzmu, nazizmu oraz komunizmu. Życie ludzkie jako takie utraciło swoją wartość [...]
Probowano więc stworzyć nowego człowieka oraz nowe, idealne społeczeństwo. Niemcy za wzór postawili sobie mitycznego aryjczyka i stworzyli w okół niego nową mitologię, rosjanie pragnęli utworzyć homo sovieticusa, idealnego człowieka społecznego. Amerykanie próbowali stworzyć "konsumenta", człowieka którego sensem życia jest kupowanie i który kieruje się ideologią konsumpcjonizmu. XX wiek stał się okresem badań nad ludźmi - socjoinżynieri, psychologi oraz eugeniki.
Ciekawy fragment o tym XX wieku - okresem badań nad ludźmi. Dyskutowałbym jedynie ze stwierdzeniem, że skoro boga nie ma to nie interesujemy się konsekwencją swoich działań, nie musimy podnosić odpowiedzialności - mamy przecież silne przekonanie dobra i zła w wielu sprawach również i bez boga. Morderstwo jest złe, bo w społecznościach dążymy do tego by unikać bólu, utraty, sami nie chcemy być mordowani więc jako zwierzęta stadne też nie mordujemy innych i penalizujemy takie zachowania. Tak samo z kradzieżą - własność prywatna jako rzecz nomen omen święta mocno kojarzy się nie z bogiem i zorganizowaną religijnością, ale na przykład z kapitalizmem który był jedną z przyczyn powstania w USA w XX wieku wspomnianego człowieka-konsumenta.