Piątkowe spotkanie z mordercą #2
Piątkowe spotkanie z mordercą #2
Rodzina Otero
15 stycznia roku 1974. Po odwiezieniu 3-ki starszych dzieci do szkoły, John wraca do domu. Tam z żoną i dwójką mniejszych dzieci zasiada do wspólnego śniadania. Jest 8-ma rano. Nikt z nich nie przypuszcza, że ten piękny zimowy poranek, może przerodzić się w nagorszy z możliwych horrorów.
W tym samym czasie do ich domu podchodzi mężczyzna, który niesie ze sobą sportową torbę. Wyciąga z niej nóż i przecina kabel telefoniczny, chwilę później zakrada się do środka przez drzwi kuchenne wychodzące na tyły domu. W ręku tym razem trzyma pistolet.
Zarówno mężczyzna jak i rodzina są zaskoczeni swoim widokiem. Dla rodziny Otero, która dopiero od niedawna mieszkała w tym miejscu, wielkim szokiem jest widok napastnika z bronią w ręku. Z kolei sam napastnik nie spodziewał się, że środku zastanie aż 4 osoby oraz psa.
Mężczyzna celując bronią w Johna, karze mu wyprowadzić psa z domu. Tłumaczy też, że napadł ich bo jest zbiegłym przestępcą, który potrzebuje jedzenie, pieniądze i samochód. Mówi też, że jeśli będą posłuszni to nikomu nic się nie stanie.
Cała czwórka po kolei spełniała wszystkie rozkazy bandyty, położyli się i dali związać. To był ich największy błąd. Okazało się, że mężczyzna wcale nie był ściganym bandytą, nie potrzebował też jedzenia ani pieniędzy.
Jako pierwszy zabity został John, foliowa torebka zawiązana na jego głowie, skutecznie odcięła dostęp do tlenu.
Kolejną ofiarą była mama 5 dzieci, Julie. Ją morderca udusił gołymi rękami. Potrzebował kilku prób, aby ostatecznie pozbawić ją życia.
Na koniec zajął się dziećmi.9-letniego Joeya zabił w ten sam sposób co jego ojca. Mężczyzna siedząc na krześle napawał się widokiem konającego dziecka. 11-letnią dziewczynkę powiesił w piwnicy, tam też spełnił swoje zwyrodniałe żądze seksualne masturbując się.
Po zabiciu całej czwórki napastnik odjechał ich samochodem w nieznanym kierunku. Kiedy pozostała 3-ka dzieci państwa Otero wróciła do domu, odkryli co się stało. Ich świat w jednej chwili się zawalił.
Tak oto wyglądała pierwsza zbrodnia seryjnego mordercy z miasta Wichita w stanie Kansas. Całe to wydarzenie było wielkim szokiem dla lokalnej społeczności. Nigdy wcześniej, nikt nie działał z takim okrucieństwem. Policja starała się ze wszelkich sił rozwiązać sprawę jak najszybciej, tak aby mieszkańcy miasta odzyskali poczucie bezpieczeństwa. Początkowo przypuszczano, że morderstwo mogło być zemstą na rodzinie Otero. Służby sprawdziły przeszłość zamordowanych, ale nie było żadnych przesłanek by sądzić, że mogliby mieć oni jakichś wrogów. Śledztwo na jakiś czas stanęło w miejscu, policja była bezsilna.
Kwiecień tego samego roku
Kathryn Bright wraca o 2 po południu do domu. Razem z nią jest jej młodszy 19-letni brat. Nagle z sypialni wychodzi uzbrojony mężczyzna. Podobnie jak podczas pierwszego napadu, tak i tutaj napastnik karze wykonywać jego polecenia w zamian za obietnicę życia.
Kathryn zostaje związana, a kolejny w kolejce jest jej brat. Tutaj jednak morderca ma większy problem, silny chłopak postanowił, że się nie podda po dobroci. Udaje mu się złapać za broń, jednak w wyniku szarpaniny pistolet wystrzeliwuje dwukrotnie, raniąc chłopaka w głowę i twarz. Mimo to Kevenowi udaje się uciec z domu. Szybko znajduje dwóch mężczyzn, którzy ruszają z pomocą. Wszyscy razem biegną z powrotem do domu.W tym czasie Kathryn otrzymuje kilkanaście ciosów w brzuch i inne części ciała.
Przestraszony przestępca ucieka, najpierw pieszo, potem wsiada i odjeżdża zaparkowanym kilka ulic dalej samochodem. Kathryn i Keven trafiają do szpitala. Niestety dla dziewczyny zadane ciosy okazały się śmiertelne. Jej brat natomiast przetrwał atak, ale obrażenia pozostawiają ślady na całe życie.
Po tym ataku, na kolejne pół roku sprawa cichnie. Aż do momentu, gdy dziennikarz lokalnej gazety "Wichita Eagle" odebrał telefon. Anonimowy rozmówca powiedział, że policja podąża złym tropem i jeśli chcą poznać więcej szczegółów, to muszą odebrać list ukryty w jednej z książek w miejskiej bibliotece. Policja oczywiście dotarła do listy, w którym opisana została zbrodnia na rodzinie Otero. Sam list napisany był raczej prostym i niedbałym językiem. Niemniej jednak zawierał szczegóły, które mógł znać tylko morderca. Co więcej zawarty był tam fragment:
"Bind them, torture them, kill them, B.T.K." Czyli wiązać ich, torturować ich, zabijać ich.
Od tej pory policja wiedziała, że ma do czynienia z psychopatą, który jest dumny ze swoich zbrodni. Można było przypuszczać, że niedługo zaatakuje kolejny raz. Jednak przez następne 2 lata policja nie zarejestrowała żadnego kolejnego ataku przypominającego dwa poprzednie przypadki
Shirley Vain
Marzec 1977 roku, 5-letni chłopiec zostaje zaczepiony przez obcego mężczyznę, podającego się za detektywa. Chłopiec zapytany o obcą mu kobietę, w odpowiedzi na pokazane zdjęcie, mówi że nie widział takiej pani w okolicy. Mężczyzna jednak śledzi 5-latka i udaje się za nim wprost do jego domu. Po chwili puka do drzwi i zostaje wpuszczony do środka przez 3-kę małych dzieci. Wyłącza telewizor i zasłania rolety. Nagle do salonu wchodzi matka, ubrana tylko w szlafrok. Mężczyzna karze zamknąć dzieci w łazience. Ich matka zostaje uduszona, a po chwili sprawca spełnia chore pragnienia nad jej zwłokami. Wszystko to na oczach chłopca, który przez szparę obserwował całe zajście.
W całym tym nieszczęściu, dzieci zostały pozostawione żywe. Mimo to, zabójstwo ich matki nieodwracalnie odciśnie piętno na ich późniejszym życiu.
Grudzień 1977 roku
Jeszcze pod koniec tego samego roku seryjny morderca zaatakował kolejną kobietę. Tym razem zabił 25-letnią Nancy Fox. Metoda działania wyglądała identycznie jak w poprzednich przypadkach. Napastnik napadł ofiarę w jej domu. Zmusił do posłuszeństwa, po czym udusił, na koniec masturbował się nad zwłokami. Tym razem jednak sam zgłosił na policję przestępstwo, oznajmiając, że kolejną ofiarę znajdą pod wskazanym adresem. Policja dysponowała teraz nagraniem głosowym mordercy, lecz nikt nie był w stanie rozpoznać głosu przestępcy.
Kilka tygodni później BTK killer wysłał pocztówkę oraz kolejny list, w którym przyznał się do wszystkich morderstw. Czuł się panem sytuacji, chełpił się swoimi czynami, chciał być podziwiany, chciał rozgłosu.
Po tym zajściu policja w Wichita ogłosiła oficjalnie, że na terenie miasta grasuje seryjny morderca. Do tej pory spokojne miasteczko opanowała panika, ludzie bali się o swoje życie. Policja ostrzegała aby zamykać drzwi i okna oraz sprawdzać połączenie telefoniczne przy każdym powrocie do domu.
Nieudana próba
W kwietniu roku 1979 roku BTK zaplanował kolejną zbrodnię, zakradł się do domu Anny Williams. Czekał na nią z nadzieją, że znów spełni swoje chore pragnienia. Tym razem jednak ofiara nie pojawiła się w domu. Kobieta tego wieczoru została dłużej u swojej siostry, Niecierpliwy morderca zrezygnował z czekania, zabrał jednak ze sobą kilka drobiazgów. 2 miesiące po tym zajściu zarówno niedoszła ofiara, jak i lokalna telewizja, dostali małe paczuszki oraz liścik z wierszem zatytułowanym "Anno, czemu się nie pojawiłaś?". Anna uświadamiając sobie, że była obserwowana przez BTK, że był on w jej domu i chciał ją zabić, wyprowadziła się z miasta.
Sam BTK odsunął się w cień na następne 15 lat. Czy lokalna społeczność odetchnęła w tym czasie z ulgą? Prawdopodobnie nie, świadomość że seryjny morderca nigdy nie został schwytany, że nikt nie wie kim był, nie pozwalała zapomnieć o mrocznych wydarzeniach.
Kolejne ofiary
Mimo, że BTK nie był już tak aktywny w komunikacji z policją, ani lokalnymi mediami, to kontynuował swoją morderczą działalność. Po 8 latach od poprzedniej zbrodni zaatakował ponownie. Znowu przeciął kabel telefoniczny i włamał się do domu ofiary. Czekał cierpliwie na powrót kobiety. Kiedy ta pojawiła się w domu z przyjacielem, ten dalej przebywał w ukryciu. Kiedy wreszcie po kilku godzinach, towarzysz Marine opuścił jej dom, ta położyła się spać. Wtedy to napastnik rzucił się na nią w jej łóżko, skrępował i udusił. Jednak tym razem nie pozostawił ciała na miejscu zbrodni. Ofiara została zakopana w płytkim grobie w okolicznym parku...
Kiedy Vicki Wegerle otwierała drzwi pracownikowi telekomunikacji, nie miała jeszcze świadomości, że wpuszcza do domu słynnego BTK killera. Jej życie zakończyło się podobny sposób jak wszystkich poprzednich ofiar psychopaty. Tym razem jednak mąż ofiary wracając do domu minął po drodze przejeżdżający samochód żony. Kiedy wrócił na miejscu odkrył co się stało. O dziwo w tym przypadku policja nie do końca wierzyła w jego zeznania. Detektywi podejrzewali, że Bill Wegerle upozorował śmierć żony na zbrodnię znanego sprzed kilku lat zabójcy BTK.
Dolores Davis
Tutaj, tak samo jak w przypadku zabójstwa Marine Hedge, BTK znowu zakradł się do domu ofiary. Wszedł przez okno, następnie otworzył drzwi sypialni w której znajdowała się kobieta. Kolejny raz pod pretekstem napadu rabunkowego, nakłonił ofiarę do wykonywania jego poleceń. Ten przypadek również zakończył się uduszeniem. BTK jednak znowu przeniósł ciało ofiary, porzucając je pod mostem podmiejskiej drogi.
BTK wraca do mediów
Po wielu latach, mieszkańcy Wichita zdążyli zapomnieć o dawnym mordercy. Dopiero w 30 rocznicę zabójstwa rodziny Otero, lokalny pisarz oraz tamtejsza gazeta, postanowili poświecić trochę uwagi BTK. Wydano książkę opisującą zbrodnię sprzed lat oraz pojawił się artykuł na ta ten temat.
BTK poczuł, że znów zaczyna być sławny. Znowu odezwało się jego ego i postanowił on podroczyć się z dziennikarzami oraz policją.
Znowu zaczął korespondować z mediami. Tym razem wysyłał zdjęcia z miejsca morderstw. Pojawiały się też zdjęcia ofiar, jego samego przebranego i zamaskowanego oraz kilku dowód potwierdzających autentyczność. Dzięki temu oczyszczono ostatecznie ze wszystkich zarzutów Billa Wegerle, oskarżanego o zabójstwo własnej żony.
W międzyczasie pojawiało się jeszcze kilka paczek, między innymi z lalkami, które były związane i miały plastikowe torby na głowach.
Jedna z paczek została porzucona na tyłach pickupa zaparkowanego przed znaną siecią marketów. Okazało się, że parking w tym miejscu był w monitorowany przez kamery sklepowe. Policja w końcu mogła zdobyć dowód, na którym uwieczniony był wizerunek mordercy. Niestety okazało się, że obraz był na tyle nieczytelny, że identyfikacja sprawcy nie była możliwa. Jednak jeden dość istotny szczegół został na tym nagraniu zarejestrowany. Śledczy dowiedzieli się, że BTK podróżował Jeepem Cherokee koloru czarnego.
BTK popełnił jeszcze jeden błąd. Podążając za nowinkami technologicznymi, jeden ze swoich listów wysłał w postaci elektronicznej, zapisany na dyskietce. Nie zdawał sobie sprawy, że policja może odczytać z niej więcej danych niż on sam chciał pokazać. Detektywi dowiedzieli się, że plik z listem został napisany na komputerze należącym do wspólnoty kościelnej Kościoła Luterańskiego, a autorem pliku był nijaki Dennis. Policja szybko namierzyła, że Dennis Rader jest przewodniczącym tej wspólnoty. Dowiedzieli się także, że posiada on czarnego Jeepa Cherokee.
Żeby mieć 100% pewność sprawdzono próbki DNA pobrane z miejsc zbrodni, do próbek córki Radera które zostały pobrany z jej rejestrów medycznych. Tym samym potwierdzono, że Dennis Rader jest słynnym mordercą BTK. Został aresztowany 25 lutego 2005 roku, ponad 31 lat po zabójstwie rodziny Otero.
Podwójne życie Dennisa Radera
Dennis Rader, czyli BTK, morderca który przez 31 lat trzymał małe miasteczko Wichita w napięciu i strachu, był na pozór zwykłym, aktywnym społecznie obywatelem tego miasta. Przez jakiś czas był szefem dziecięcej drużyny skautów, do której należały jego dzieci. Był także przewodniczącym lokalnej wspólnoty kościelnej. To zresztą w kościele poznał swoją żonę.
Jedyną rysą na jego życiorysie był fakt, że w młodości został przyłapany na znęcaniu się i zabójstwie kilku zwierząt. Założył też "normalną" rodzinę, żonę poślubił jeszcze przed pierwszą zbrodnią. A pierwsze jego dziecko urodziło się kiedy miał już na koncie 5 ofiar.
Jak się później okazało, Rader przyznał, że przez całe życie fantazjował na temat krępowania i duszenia ludzi. Tłumaczył, że w okresach gdy jego mordercza aktywność się uspokajała, po prostu codzienne obowiązki oddalały jego myśli od mrocznych zakątków. Jednak to pragnienie nigdy w nim nie wygasło na dobre. Dwie z jego ofiar zginęły, nawet gdy ten oficjalnie był z dziećmi na obozie skautów. Mimo to nie wzbudzał żadnych podejrzeń wśród bliskich lub też sąsiadów.
Być może gdyby nie jego chęć bycia w jakiś chory sposób docenionym za poczynione zbrodnie, nigdy nie zostałby schwytany. Tylko przez swoją nieostrożność dał się ostatecznie złapać.
Dennis Rader odsiaduje obecnie wyrok 10-cio krotnego dożywocia, co oznacza że nigdy nie wyjdzie na wolność.
Jeśli ktoś chce to tutaj może obejrzeć film dokumentalny na temat BTK:
Źródła: https://pl.wikipedia.org/wiki/Dennis_Rader https://owlcation.com/social-sciences/Profile-of-a-Serial-Killer-Part-5-Dennis-Rader-The-BTK-Killer https://www.biography.com/people/dennis-rader-241487
Hardkorowy temat, nie dla mnie, ale daję upa, ze względu na markę konta Lipszczak :)
podoba mi się ten komentarz, mów mi więcej hehe :P
Bardzo dobry i rzetelny artykuł ! czekam na więcej :)
Ponownie wartka akcja i ciekawy przypadek.
Często kiedy czytam tego typu materiały zastanawiam się nad fenomenem kamuflażu seryjnych morderców, bo to w końcu drapieżniki w ludzkiej skórze.
Paradoksalnie powiedziałbym, że psychopaci to jedni z najzwyczajniejszych pośród ludzi. Dlaczego? Ponieważ zrobią co w ich mocy, żeby właśnie na takich wyglądali.
Oglądałem dużo dokumentów na temat morderców. Wielu z nich miało normalne rodziny. Mi się wydaje, że oni wcale nie kamuflują się... oni to po prostu robią to "naturalnie". Dlatego nic nie mzą udawać.
Również interesuję się tym tematem i w związku z tym mogę się zgodzić tylko połowicznie. Jeśli rozpatrujemy profil psychopatów, to naturalne jest dla nich to, że potrafią odczytać potrzeby i emocje innych ludzi, natomiast cała reszta jest kalkulacją, a to wymaga wysiłku. Statystycznie są to wysoce inteligentni ludzie, którzy rozumują w kategoriach przyczyny i skutku. Gdyby to nie wymagało wysiłku, to moglibyśmy stwierdzić, że matematycy są nierobami.
mam na myśli to, że dla zdrowego psychicznie człowieka zrobienie czegoś złego niesie bardzo wielkie brzemię. Dla psychopaty jest to po części coś normalnego. Mówię tutaj o jego wewnętrznym systemie wartości. Także często zdarza się, że seryjny morderca jest jednocześnie potworem, ale także potrafi być przykładnym ojcem czy mężem. Jak gdyby nigdy nic.
Dreszczyk emocji towarzyszył mi podczas czytania. Świetny tekst!