Sort:  

W Stanach i Kanadzie też już widać na ulicach święta, tyle że tam jest już trochę śniegu (przynajmniej w Edmonton widziałem) i to "robi" atmosferę. Natomiast dużo bardziej wkurza mnie kopiowanie anglosaskich blackweeków i blackweekendów, które wyglądają jak zwykłe nabijanie ludzi w butelkę. Szczególnie dotyczy to sklepów z elektroniką i agd. Każdy, kto widział politykę cenową w tamtych krajach, wie o czym piszę.

Właśnie miałam o tym napisać. Wygląda to tak, jak gdyby polscy reklamodawcy korzystali z "najlepszych amerykańskich wzorców". Wiadomo - reklamują się koncerny o zasięgu ogólnoświatowym, "nasi" podchwytują. No i z braku laku (Thanksgiving Day) i opcji indyków i kolb kukurydzy przez te dwa tygodnie, od razu łups - coraz bliżej święta.

Moim zdaniem jest to przykład pustego naśladownictwa i indolencji intelektualej połączonej z brakiem zrozumienia kodów kulturowych, osadzenia w tradycji danego kraju.
W Polsce po zniczach mamy Święto Niepodległości (flagi, biel i czerwień), a później wypadałoby trochę wziąć na przeczekanie ("Jesień, jesień, jesień" jak śpiewa Mumio) i z nawiązaniami świątecznymi wyjść wraz z początkiem adwentu. No i wolałabym z początkiem grudnia jednak jakieś bardziej subtelne przekazy - oczekiwanie na święta, wieńce adwentowe z zapalającymi się kolejnymi świecami, a nie od razu kolędy, christmasową amerykańską papkę muzyczną i kolejne wigilie - a to z majonezem H, a to z barszczykiem W, a to z obowiązkową do picia C-C.

Właśnie, zapomniałem, że Amerykanie mają jeszcze Święto Dziękczynienia. Oni chyba je obchodzą jakoś w ostatni czwartek listopada? Słyszałem z opowieści, że w USA atmosferę przedświąteczną można wyczuć w okolicach drugiej połowy listopada, a po Black Friday to już na całego. Słyszałem, że już ścięli tę choinkę, która miała stanąć w Nowym Jorku na Times Square. Więc pewnie stanie tam (o ile już nie stoi) na dniach i pewnie zaczną ją dekorować.