RE: Czym tak naprawdę jest cło?
Załóżmy dla uproszczenia, że wyprodukowanie towaru A kosztuje w Chinach 50 zł, a w Europie 100 zł. Jeśli kupię w Chinach będę miał towar A i 50 zł, które mogę wydać w Europie. Jeśli kupię w Europie to będę miał tylko towar A. Uniemożliwienie transakcji z Chinami spowoduje, że będę biedniejszy o 50 zł niż w sytuacji kiedy taka wymiana zachodzi bez ograniczeń. Tanie towary są bardzo korzystne dla konsumentów.
Wyobraźmy sobie że stosujemy to samo rozumowanie dotyczące ceł do miast. We Wrocławiu produkują taniej towar A, a w Poznaniu towar B. Opłaca się, żeby każdy produkował to co tańsze w produkcji u niego, a następnie wymieniał. Nałożenie cła na miasta byłoby niekorzystne i dla Poznania i dla Wrocławia.
A co gdyby nałożyć cła na gospodarstwa domowe? Zamiast sprowadzać tanie meble od wyspecjalizowanego stolarza ludzie produkowaliby drogo meble na własną rękę - ale przynajmniej stolarz nie zalewały ich tanimi meblami. Trudno przecież uczciwie konkurować w robieniu mebli ze stolarzem, który ma maszyny i tańsze materiały.
Z ekonomicznego punktu widzenia opłaca się kiedy poszczególne kraje się specjalizują to jest tzw. prawo przewagi komparatywnej.
Całkowicie zgadzam się z tobą że najlepiej jest gdy wszyscy się specjalizują w tym w czym są dobrzy. Zupełnie jak w pracy płacą mi bo dużo jestem w czymś dobry a nie dla tego że zatrudnić kogoś innego na moje miejsce nie opłaca się z powodu podatków.
Sytuacja gdy nie ma żadnych ceł i wszyscy produkują to co im się opłaca, jest idealna. Konsument na tym tylko zyskuje. Też wolał bym mieć kilka złotych więcej po różnych zakupach.
Tylko że w dłużej perspektywie będzie to prowadzić do sytuacji że każdy kraj będzie specjalizować się w produkcji tylko dóbr jednego typu. Po kilku latach całe gałęzie przemysłu zginą bo taniej jest coś sprowadzić niż wyprodukować. Tylko co w sytuacji gdy kraj specjalizujący się w czymś nagle stwierdzi że z powodów politycznych nie będzie nam sprzedawał swoich towarów? Odtworzenie na nowo fabryk żeby uzupełnić niedobory czegoś zajmie lata, jak mamy wtedy żyć np. bez stali walcowanej. Teraz zdaje się na nią jest cło ponad 18% w Uni! Bez tych 18% nikt w Europie nie produkował by stali walcowanej bo nie da się konkurować przy dużej różnicy cen. Bylibyśmy całkowicie zależni od polityki Chin w sprawie strategicznego towaru. Ja wole czasem zapłacić więcej ale dzięki temu mieć pewność że mój kraj jest bardziej niezależny gospodarczo.
Oczywiście nie mówię że wszystkie cła są sensowe i dobrej wysokości, ale rozmawiamy o ogólnej idei.