You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Nie umiała tak, chciała mu powiedzieć prawdę prostu w twarz, nie robiąc przy okazji takiej kretynki z siebie. Jak mogła w ogóle do tego dopuścić by tak się zachowywała?! Warknęła coś pod nosem i już mógł zauważyć, że wróciła Mikasa którą doskonale znał.
-Po prostu mi się nie układa z Bryan'em a tobie z Alice! A ja za to Ciebie...wprost uwielbiam i chciałabym przestać się ukrywać z tym! - W końcu to z siebie wyrzuciła. I poczuła tą ulgę. Ale poczuła się też dość dziwnie...w końcu mógł jej teraz powiedzieć że chodzi tylko o seks. A w tym wypadku...nie mogliby już tak żyć - P-Przepraszam...
Lubił jej obie strony... Zwyczajnie satysfakcjonująca byłe jej ta strona, którą poznawał, ta urocza. Gdy tylko zdał sobie sprawę z jej flustracji, już wiedział że to coś poważnego. I wcale się nie mylił. Proponowała mu najprawdziwszy związek?! Aż się podniósł z jej kolan, teraz na nią patrząc w sumie troszkę w szoku. Tylko... Co on w takim razie czuje? Zależy mu tylko na jednym? Czy chcą ryzykować swoje małżeństwo? To dużo rozmyślania...
-Mikasa - szepnął zrezygnowany. Tyle myśli zaraz po przebudzeniu. Musiała trochę zrozumieć.
-Przepraszam...nie powinnam była. Ja tylko... - Urwała nagle. Właściwie to niby co? Już się stało, mógł myśleć teraz co chciał. Mógł teraz już w myślach nawet stąd uciekać, w końcu naprawdę mało kto z nią wytrzymuje...na razie był wyjątkiem. Ale na jak długo? -Pójdę do łazienki - Mruknęła już tylko i dość niezgrabnie się podniosła z kanapy i zniknęła szybko za drzwiami. Ale była głupia...
Więc naprawdę. To wszystko komplikuje. Usiadł wygodniej, już jak go opuściła. Swoją drogą co to za ucieczka? Z drugiej strony pozwala mu pomyśleć. Związek.... to wiele zobowiązań. Bardzo go zdziwiła. Westchnął, już po prostu rozmyślając. Miał o czym. To w końcu nie tak, że nie jest to kuszące. Tylko czy ją pokocha? A może już ją kocha?! Na te myśl trochę się zestresował. Powinien zdecydować się na ten związek?
Mikasa w tym czasie wzięła długi prysznic, sama musiała się otrząsnąć. Szczerze to spodziewała się, że jak wyjdzie z łazienki to Levi będzie już gotowy do ucieczki...
Tylko fakt że nawet do Bryana nie czuła czegoś takiego...chociaż na samym początku ich związku myślała że nikogo nigdy już tak nie pokocha. A tu proszę...chyba można było. Tylko czy naprawdę kochała Levi'ego...?
Raczej nie... Nawet gdyby chciał, gdzie miałby uciekać? Do Alice? Niby to jego dom, ale... Westchnął, wpatrując się w ścianę. Musiał sporo pomyśleć. Nie, że chciał uciekać. Wcale. Więc, czy dopuszczał do siebie taką możliwość? Chyba tak. Tak. Nawet jeśli nie wiedział co czuje.
Mikasa w końcu cichutko wyszła z łazienki i mógł zobaczyć jak się rozgląda niepewnie. Była owinięta ręcznikiem, miała także jeden już na głowie. Widząc go na kanapie była trochę zdziwiona, został...? Przygryzła sobie dolną wargę i szybko się odwróciła, znikając w sypialni. Cholera...może musiał pomyśleć jeszcze? A może ten prysznic nie był taki długi.
Oczywiści nadal rozmyślał nad tym wszystkim. Stresował się teraz. Związek... Sam nie wierzy że chciał w to brnąć. Muszą poustalać też parę spraw. Alice nie może od tak się o nich dowiedzieć... Nie odrazu. I czy w ogóle w pracy są dozwolone takie związki? Jest niżej od Mikasy, dopiero przyszły myśl możliwe konsekwncje. Zerknął w stronę łazienki. Chyba nie paliło się już światło w pomieszczeniu.
-Mikasa? - zawołał, uciekła do sypialni? Ma zamiar się przed nim teraz chować? To zabawne... Westchnął i sięgnął po kule, postanawijąc ruszyć się do sypialni.
-T-Tak...? - Wydusiła, miała już na sobie spodnie od piżamy i koszule. Jak znalazł się w pokoju to odwróciła się do niego niepewnie, przygryzła usta i opuściła głowę - Przepraszam Cię...to było niepotrzebne. I tak masz sporo problemów na głowie, a ja jeszcze takie coś rzuciłam...