You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Ona nie przejmując się niczym nadal śpiewała, przy okazji obejmując go za szyję i wyciągając ręce do góry w wyraźnym szale śpiewania. Nawet wyciągnęła swoją nogę w górę. Popatrzyła jednak na Levi'ego i westchnęła ciężko. Chociaż był niziołkiem to był całkiem przystojny...jak na niziołka. Chwyciła go w końcu za policzki i spojrzała mu w oczy.
-To spojrzenie jest dość seksowne - Mruknęła niewyraźnie, widocznie interesując się z powrotem jego oczami.
Musiała być nieźle wstawiona. Coraz bardziej podejrzewał, że to nic nie da. Równie dobrze Connor mógl go wkręcac. To było bardziej niż prawdopodobne. Znał go trochę. W sumie chyba każdy pracownik go znał. Kiedy znowu go chwyciła spojrzał na nią, właśnie robiąc krok. Trochę się z nią zachwiał, kiedy jeszcze powiedziała coś takiego popatrzył na nią ze zdziwieniem, o coś się bardzo elegancko potknął i wylądował z nią w tej zimnej wodzie.
Najwyraźniej chciała coś powiedzieć zanim wylądowali w wodzie, ale nie dane jej było powiedzieć. Wzięła przerażony, głęboki wdech i cała mokra spróbowała wyskoczyć z wody. Zimno, zimno, zimno! Nie udało jej się niestety wyjść z wanny i tak zaplątana w ramionach Levi'ego i z wyraźnie jasnym umysłem, spróbowała zrozumieć sytuację.
-J-Ja..przepraszam...
Mógł dać choć odrobinę cieplejszą wodę... Choć przecież nie planował wskakiwać do wanny. Skrzywił się, podnosząc się choć trochę. Huknął się porządnie w głowe, ćmiło go przez dobrą chwię, a on jedynie sięgnął do bolącego miejsca. Robił mu się góz.
-Cholera... - wywarczał tylko, po prostu wkurzony. Co z niego za sierota? Nawet nie interesowało go co z Mikasą i czy się ogarnęła. Choć w końcu uniósł powieki, nawet jeśli odrazu nie widział za dobrze.
Odgarnęła sobie włosy z buzi i popatrzyła na niego, jeszcze trochę wystraszona. Jego mina nie wskazywała na to, żeby się dobrze czuł. Ale na szczęście zimna woda ją otrzeźwiła.
Sama niepewnie sięgnęła dłonią do jego buzi i odsunęła kosmyki, które mu wpadały do oczu.
-Levi...?
Westchnął, cały mokry. Wraz ze sweterkiem i jeansem...
-Słuchaj, często bedę musiał wrzucać cię do wody? Obawiam się, że to mnie może zabić - przekrecił oczami, może trochę przesadzał, już odgarniając jej rękę. Już dosyć namacała jego twarz. Spróbował wyjść z wanny. I co on teraz zrobić? Oparł się o futryne wanny. Jego spodnie ważyły tonę.
Sama teraz nie była w najlepszej sytuacji. Jej koszula jeśli coś zasłaniała to teraz zamiast tego, jeszcze bardziej wszystko podkreślała. A nogę przez te spodnie mogła ledwo unieść. W końcu wyczołgała się z wanny i pojawił się przy niej Sumo który zaczął lizać ją po policzku. Mikasa pogłaskała go i już podniosła się.
-Wszystko w porządku? - Spytała niepewnie. Zazwyczaj to się tak nie kończyło. Ale nie zdziwi się jeśli on teraz naprawdę zrezygnuje.
Uniósł na nią wzrok i zaraz go odwrócił. Nie powinien teraz patrzeć. Cóż, to wyjątkowo niezwykła przygoda w pracy, ale tonący brzytwy się chwyta. Jeśli zrezygnuje z niej pewnie już nie znajdzie nikogo innego i go wywalą. Wtedy i żona go zostawi.
-Taa, chyba - mruknął cicho. Dobrze, że zdjął buty wchodząc do domu. Rozmasował guza i westchnął. Musi chyba iść do domu... Będzie przez pół miasta szedł przemoczony do słuchej nitki.
Patrzyła tak cały czas na niego, gdy nadal z niej kapało. Jednak w końcu wyciągnęła do niego rękę i pomogła mu stanąć na nogach. Bez słowa podała mu ręcznik, a po chwili wyszła z łazienki i zniknęła w sypialni. Nie puści go takiego mokrego, nie ma mowy. Już tylko przeszukala szafę i wyciągnęła jakąś zwykłą koszulę i parę czarnych spodni. Nie wiedziała jako ma rozmiar, ale cóż. Będzie musiał wziąć to co ma. Sama ściągnęła z siebie przemoczone ubrania i w bieliźnie wyjrzała głową zza drzwi.
-Mam dla Ciebie ubrania!