You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Nie potrafiła mu odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależało od tego jak Bryan się zachowa, a niestety ostatnio zachowywał się tak coraz częściej. Przygryzła nerwowo usta i opuściła głowę.
-Pewnie myślisz teraz sobie, że jestem jakąś skończoną kretynką, która się upija kiedy może. Ale po prostu każdy ma swoje problemy. I skoro...skoro jeszcze nie uciekłeś to przez wzgląd na Ciebie, spróbuję się opanować w tej sprawie.
Może to było bezpośrednie z jej strony ale sam mówił wcześniej, że tak woli. A poza tym...nie ma co owijać w bawełnę.

Sort:  

Więc da się z nią normalnie pogadać... Chyba dziesiejsze doświadczenie to początek ich wspólnego bagażu. Może to pozwoli im jakoś do siebie dotrzeć?
-Narazie nic nie myśle. Sama mi pokażesz co powinienem o tobie myśleć, w kolejnych dniach. Nie musisz mi się tłumaczyć, oczywiste że zapija się smutki. Przynajmiej u mnie to tak działa. - wzruszył ramionami, kiedy powiedziała że spróbuje się opanować i to ze względu na niego... -Będę wdzięczny - mruknął i już się podniósł. -To jak, pani porucznik? Czeka na nas sprawa do rozgryzienia.

Najłatwiej było się upić w takich sytuacjach. Kiwnęła już jednak głową i sama podniosła się z krzesła. Była ciekawa tego męża, w końcu to on jest głównym podejrzanym. Już tylko bez słowa ubrała marynarkę i sięgnęła po kluczyki do auta.
-Niedługo wrócę Sumo!
Pies zareagował radosnym szczeknięciem, a Mikasa i Levi już po chwili siedzieli w aucie.

W sumie już w aucie jakoś temat się urwał. Westchnął jedynie pod nosem, gdy już jechali. Zapomniał wziąć tych ciuchów. Zerknął na nią kiedy byli już przed budynkiem. Weszli do środka i skierowali się do pokoi przesłuchań, facet już czekał. Ciekawe jak długo...

Mikasa zignorowała nieprzyjemne komentarze na temat spóźnialskich i już tylko weszła do pokoju i zmierzyła uważnie mężczyznę wzrokiem. Była ciekawa, co z niego wyciągnie, w końcu to nie jest łatwa sprawa. Zaczesała sobie włosy do tyłu i usiadła naprzeciw.
-Więc...gdzie byłeś cały ten czas?

Levi trochę dłużej pogadał ze współpracownikami. Może Mikasa mogła ich olać, ale on trochę mniej. Byli wysocy rangą. W sumie to on był nikim. Kiedy już wszedł do nich, przystanął przy Mikasie. Brązowowłosy facet dopiero co zaczął mówić.
-W barach, dyskotekach, u znajomej... Zależy kiedy dokładnie. Słyszałem już co sie stało... Ostatnio bywam na mieście.

Patrzyła tak na niego dłuższą chwilę. Nie wyglądał na przejętego. Nieważne jak bardzo jej nienawidził za to co zrobiła to nie wierzyła, że to jakoś go nie dotknęło. Wzięła papiery które jej wręczono po drodze i rzuciła nimi z hukiem o stół.
-Została pokrojona na kawałki! - Podniosła wyraźnie głos, sama zerwała się z krzesła i spojrzała na niego z góry. Morderstwo samo w sobie jest niewybaczalne, ale to było już po prostu barbarzyństwo. I jeśli to on to zrobił... - Morderca chyba chciał mieć całkowitą pewność! Powiedz mi, co masz na swoją obronę? Coś na pewno musisz mieć, prawda? Zawsze ktoś się znajduje, bo przecież kumpla się nie wkopie.

Levi był nieco bardziej powściągliwy, choć jego wzrok mógł teraz zabić. Skoro siedzą tu z prawdopodobnym mordercą...
-Nie zapominając o tych proszkach - napomknął Levi -Pewnie się naćpałeś, poszłeś do byłej żony i chcąc się wyładować trochę cię poniosło - wyjaśnił. Ale mężczyzna też się oburzył.
-Nie jestem ćpunem! Czasem wezmę, trochę... I to nie ja. Zapiszę nazwiska kobiet z którymi spędzałem ostatni tydzień. Zainteresujcie się lepiej tą agencją towarzyską u której ta dziwka pracowała!

-Trochę mogło być wystarczające. Możesz nawet tego nie pamiętać - Prychnęła z ironią jednak uniosła brew gdy wspomniał o agencji. Była prostytutką?
-Prostytutki mieszkają w takich domach jak ona? To naprawdę ciekawe, nie spodziewałabym się - Wywróciła oczami. Komu on próbował wciskać kit. Założyła ręce na piersi i westchnęła ciężko. - Wiesz że jeśli się przyznasz to wszystko pójdzie lepiej? Nie utrudniaj tego sobie i nam.