You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Nie mogła zaprzeczyć temu, że jej serce biło jak oszalałe gdy się zbliżył. Po prostu fakt, że jakiś mężczyzna był tak blisko i że jeszcze mu na to pozwalała...sprawiało to, że czuła się jak się czuła.
Powietrze było ciężkie więc trochę się skrzywiła, ale już dokładniej się rozejrzała. Miała coraz mniej pewności co do tego planu, ale właściwie nie mogą się już wycofać.

Sort:  

On czuł się dosyć swobodnie, taka jej bliskość chyba mu pomagała w tym miejscu. To jego słabość a oni byli w tym razem, nawet jeśli dopiero się poznawali. Byli na tyle blisko że równie dobrze mógłby objąc ją ramieniem. No i mogli poczuć nawzajem swoje perfumy. Jego był dosyć ostry, zależnie od gustu mógł nieco drażnić. On sam charakterkiem też mógł drażnić. Zależnie od gustu, oczywiście. Levi poprowadził ją do baru, chciał popytać barmana. Pomógł usiąść swojej ukochanej na podwyższone krzesło, na które nawet ona musiałaby się wspiąć. Choć trochę się zawahał to ją podniósł, z łatwością. W sumie była bardzo lekka. Przysunął krzesło bliżej niej i sam się wdrapał, niby sprawnie choć mogłobyć to nadal zabawne. Muszą trochę tu pobyć... Barman zaproponował jakiś alkohol. Levi w tym momencie nie bardzo wiedział co zamówić. Mikasa nie powinna chyba pić, jeśli ma problem to łatwo popłynie...

Gdyby czuła się chociaż w połowie tak swobodnie jak on to pewnie niczego nie byłoby po niej widać. Czuła jego perfumy wyraźnie, ale akurat jej to nie przeszkadzało. Uwielbiała dobre perfumy, a te pasowały do niego...ona dostała jakieś na urodziny od Bryan'a więc używała póki mogła. Ale ładnie pachniały, zmysłowo ale jednocześnie rześko.
Na każdy jego gest reagowała widocznym rumieńcem na policzkach, ale oprócz tego nic innego. Przy barze rozmarzyła się, myśląc o tym czego by się napiła ale w końcu zamówiła sobie tylko cydr. Chociaż tyle...

W sumie najbardziej obawiał się że zacznie z grubej rury. Ale może sam przesadza? Możliwe że wcale nie ma problemu, martwi się na zapas. Poprosił małe piwo i oparł wolną rękę o blat, drugą musiał trzymać swoją żonę za dłoń. I tak, musiał. Stresował się. Zwłaszcza gdy dosiadła się po drugiej jego stronie kobieta. Musiał zachowywać profesjonalizm, był niezłym aktorem, ale te miejsce sprawiało że czuł się źle. No i w końcu musiał ją puścić by nie przeszkadzać jej w piciu, trzymał jej prawą dłoń.
-Sofia... Nie widzę jej. Jest z jakimś klientem? - zapytał barmana, odpowiedziała jednsk blondynka obok.
-Nie widziałam jej dzisiaj.
Levi się do niej nieco odwrócił. Im dalej tego typu kobiety od niego są tym lepiej. Teraz jednak... Zbliżył się trochę.
-Znasz ją dobrze? - zapytał i nawiązała się luźna dyskusja.

Z wyraźną ulgą zaczęła pić alkohol, ale jak tylko usłyszała że zaczyna rozmawiać z kobietą obok no to zaczęła chamsko się wsłuchiwać. Z jakiegoś też powodu, przysunęła się do niego blisko i oparła głowę o jego ramię. Mógł poczuć jej ciepły oddech przy swoim uchu, to pewnie drażniło.

I on sączył co jakiś czas piwko, w trakcie gdy ona opowiadała. Jakieś bzdety... Nie chciał naciskać na temat który ich interesuje tak odrazu. Choć dowiedział się, że dosyć dobrze się znały. Trafili na rozgadaną osobę, to dobrze. Jednak faktycznie, nie mogli zapominać o sobie. Teraz to mu utrudniała nawet skupienie się... Zerknął na nią bezmyślnie. Ich twarze na moment były bardzo blisko. Aż Levi zdecydował się z powrotem odwrócić. To, nie było jakoś bardzo nieprzyjemne gdyby skupic się na jej oddechu, ale to już zbyt bliskie. Wolał starać się to zignorować... Musieli grać, więc jeszcze ją objął, tuląc do siebie bardziej. Później się pozabijają... Kobieta zaś zaczęła opowiadać o ostatnich klientach. Na paru była właśnie z Sofią. Levi zaczął wypytywac, choć ostrożnie. Wyraźnie posiedzą tutaj trochę.

Kiedy ich twarze się niemalże stykały to poczuła się jak by czas się zatrzymał. Był naprawdę przystojny gdy się mu tak przyjrzeć...jego oczy miały taki cudowny kolor. Przygryzła dolną wargę i mocniej się do niego przytuliła. No i tak ładnie pachniał...nie mogła się powstrzymać i schowała twarz w jego szyi, chcąc lepiej go poczuć. Nawet nie słuchała już tej kobiety chociaż wiedziała że powinna. Była po prostu zmęczona, na kacu...i chyba nawet ta odrobina cydru wystarczyła żeby zrobiła się bardziej bezmyślna. Miał takie przyjemne ciepłe dłonie i ciało...a jeszcze jak ją obejmował! Nawet gdyby była w wyśmienitym stanie, to by się temu poddała. Mimo wszystko nie można się oprzeć czemuś takiemu, a ona stwierdziła właśnie że on z całą pewnością ma to coś.
-Gdzie...ją znajdziemy? Była nie-sa-mo-wita! Gdybym ja była taka kobieca...- Mruknęła niewyraźnie.

Levi wstrzymał na parę chwil dech. To... robiło się coraz bliższe. Czuł jak zaczynał szaleć w środku. Podniecenie? Może i coś innego, ale naprawdę nie chciał do siebie tego dopuścić. Kleiła się do niego niezła babka, to tylko to. Mimo wszystko dalej musiał t ciągnąć. Musnął ją we włosy nagle.
-Jesteś bardzo kobieca, głuptasie... - wymruczał jej przy uchu. Kobieta obok zmieniła orzed chwilą tenat, więc... Dobrze, że sprowadziło się ją na odpowiedni tor.
-Nie wiem gdzie mieszka... Znam ją tylko z pracy - wzruszyła ramionami smutno. -Ale ostatnio się zaczęła obijać, nie pracowała tak dobrze jak zazwyczaj. Nasz kochany szefunio się na nią zezłościł...

Gdy ją musnął to przymknęła oczy i mocniej się w niego wtuliła. To było nawet przyjemne...jednak nagle bardziej się skupiła na słowach kobiety. Zmarszczyła czoło i przekrzywiła głowę. Więc szef był na nią zły...lepsza taka informacja niż żadna. Może to on?
Uniosła głowę, żeby spojrzeć na Levi'ego.
-Musimy się jeszcze z nią spotkać...koniecznie Levi! - Wymruczała uroczo.