You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Kompletnie się zdziwiła kiedy zaczął tak to "rozgrywać". Patrzyła na ich dłonie z wyraźnym rumieńcem, jakby nie rozumiała do końca co się w ogóle dzieje. Nie była przyzwyczajona do czegoś takiego, czasem proponowano jej za dywersję coś w tym stylu, ale wyraźnie zaznaczała linię. To nie był w końcu pocałunek, ale poczuła się jednak....inaczej.
Jednak jak usłyszała polecenie to tylko otrząsnęła się i już zamknęła wszystkie wyjścia z auta.
-Lubimy i to jak... - Mruknęła ze znudzeniem.
Na całe szczęście nie zauważył tego, patrzył na tamtą babę. Kobieta zaś widząc to nabrała pewnie pewności. To urocza reakcja, szczególnie jeśli są już małżeństwem. Choć teraz czuła się nieswojo zamknięta w aucie. Levi spojrzał na kobietę w odbiciu lusterka.
-Jeśli się pani boi chętnie spotkamy się z kimś innym - mruknął najpierw -Jakiś tydzień temu wynajęliśmy Sofię Hedley, jest dziś w pracy? - zerknął zza siedzenia na kobietę. Najpierw chciał tak podpytać, nie chcial jednak trzymać przez cały czas Mikasy za dłoń. Niby to nic takiego, ale... Kobieta zamyśliła się, szukając w głowie twarzy przypisanej do nazwiska.
Mikasa cały czas siedziała na swoim miejscu, nadal trochę zakłopotana tamtą chwilą. A szlag by to wziął, czemu się w ogóle przejmuje takimi rzeczami?! Powinna mieć totalnie wyrąbane, a zamiast tego...przygryzła nerwowo usta i wzięła głęboki wdech.
-T-Taka...taka brunetka - Wydusiła niepewnie, z tych zwłok to jedynie kolor włosów można było rozpoznać. Zerkała co jakiś czas na Levi'ego, zachowywał się profesjonalnie w porównaniu z nią...
-Ah, tak! Ale nie ma jej dziś... - szepnęła i wzruszyła ramionami. -Więc? Ja też mogę być... Nie ma problemu! - zapewniła podnoszac się z siedzenia i obejmując Levia. Wtulila policzek w bok nagłówka, po bokach zawieszając na nim ręce. Uśmiechnęła się szeroko. Jaki musiał być niski...
Levi zamyślił się, czyli ofiara faktycznie była dziwką... Teraz to dopiero będą szukać igły w stogu siana.
-Kiedy była ostatnio? - uniósł trochę na nią wzrok, choć zaczął czuć się źle tak blisko z tego typu osobą.
-Jakieś trzy, może cztery dni temu... Ostatnio nie przychodzi. Ale ja odpowiednio ją zastąpie!
Mikasa przyglądała się im z lekkim zdziwieniem, jednak Levi mógł się już zdziwić kompletnie gdy wzięła go mocno za rękę i splotła ze sobą ich palce. W końcu muszą być zakochaną parą...
-T-Tylko ona...t-trafiała w nasze gusta idealnie. W m-moje i jego. W-Więc m-może jednak...jednak poczekamy aż się zjawi? C-Co ty na to...em...kochanie? - Chyba nie najlepiej jej to szło, ale nie właściwie to nie była dobrą aktorką.
Wtedy zwrócił uwagę na Mikasę, zerknął na ich dłonie. Jednak poczuł się lepiej... W końcu też lekko zacisnął jej dłoń. Choć nie mówiła zbyt naturalnie... Trochę go to bawiło. No i ta kobieta ponownie usiadła. Poczuł ulgę i chyba nawet mogła to wyczuć.
-Dokładnie, tak będzie lepiej - potwierdził spokojnie. Kobieta zastanowiła się i westchnęła. -No dobrze... Jakbyście zmienili zdanie, moja wizytówka - wygrzebała ją z jeansowej kurteczki i wręczyła im. Poczekała aż ją wypuszczą i wyszła. Levi spojrzał na Mikasę i jej dłoń. Była tak drobna... Przy jej wzroście, po prostu się nie spodziewał. W końcu ją puścił, chyba już mogą.
-Powinienem z tobą to uzgodnić, wybacz. Wpadłem na to dopiero gdy się pojawiła...
Ona tak siedziała dopóki się nie odezwał. Dziwne, ale ona myślała o tym jaką on ma zaskakująco silną i męską rękę, zwłaszcza że no...był niski. Pokręciła głową szybko.
-To nic takiego, moja reakcja też wyszła trochę naturalniej...ale przynajmniej wiemy że faktycznie była prostytutką. Tylko...co teraz? - Założyła ręce na piersi i zamyśliła się. Ta wycieczka jej się nie podobała, ale chyba nie mają innego wyjścia.
Więc oboje myśleli nawzajem o ich dłoniach. Trochę to zabawne... Sam się teraz zamyślił. Co dalej?
-Chyba najpierw powinniśmy sprawdzić alibi męża, jeśli się potwierdzi będziemy zmuszeni tu wrócić. - spojrzał na nią, co ona o tym uważa? On cieszył się, że jak narazie nie musieli odwiedzać tego miejsca. Przyjrzał się jej, domyślał się też, że czuła się źle... -Jeśli bym mógł, mógłbym w drodze powrotnej prowadzić, jeśli źle się czujesz - zasugerował, byli ludzmi, mogła źle się czuć.
Kiwała przez chwilę głową, najwyraźniej się z nim zgadzając. Jednak po chwili spojrzała na niego i przygryzła dolną wargę.
-Jeśli to naprawdę nie będzie dla Ciebie żaden problem...byłabym naprawdę wdzięczna - Szepnęła i już tylko zapaliła auto i sprawdziła jeszcze raz gdzie mają jechać. W tym wypadku to chyba jadą natychmiast.