You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Leżała tak pod nim, wiła się z rozkoszy i co jakiś czas wydawając z siebie głośniejsze jęki, nie mogła wręcz się opanować w tym wszystkim. Nie miała dość chociaż jej organizm wyraźnie już jej to uświadamiał. Całe jej ciało już błyszczało od potu, a sama również nie mogła złapać oddechu. I chyba rumieńce miała jeszcze silniejsze, nie mówiąc o jej gorączce, ale mimo to czuła się jak w niebie. Gdy poczuła jego ciepły oddech na swoim policzku to z początku nie wiedziała nawet co mogłaby powiedzieć. Chwyciła go za dłoń i musnęła ją czule, patrząc mu w końcu w oczy. Mógł zobaczyć jej zadowolenie ale i ogromne zmęczenie. Cała drżała pod nim i nie tylko przez to że już kilka razy doszła...
-L-Levi... - Zdołała wyszeptać słabo, ale dzielnie jeszcze złączyła ze sobą ich usta, po chwili bezwstydnie ssąc jego język.

Sort:  

Zmrużył oczy, kiedy dostał odrobinę zainteresowania od niej. Jej cichy głosik był cudowny. Kiedy zaczęli się całować wznowił poruszanie się. Był na oststkach sił, wczorajsze zmęczenie jeszcze go trzymało. Podobało mu się to jaka była. Od początku do końca. Po paru minutach doszedł znowu. I to by było na tyle. Teraz jedynie potrzebowali odpocząć...

Mikasa już leżała pod nim bez sił, obejmując go dość słabo za szyję. Chociaż dopiero co się myła to już właściwie nie było tego po niej widać chyba że po włosach, które nadal były wilgotne.
Z przymkniętymi oczami pozwoliła mu już się tylko odsunąć, wyglądała teraz na naprawdę wykończoną chociaż niczego na razie nie żałowała...oblizała z trudem usta, cholernie chciało jej się pić. W końcu otworzyła oczy i spróbowała się z trudem chociaż podeprzeć łokciami co i tak jej nie wychodziło, cały czas drżała.

Uniósł na nią wzrok, obserwując ją trochę. W końcu przycisnął ją do siebie zdecydowanie, chowając w ramionach.
-Co byś chciała? - Jego głos byl spokojny, ochrypły. Jego oddech wciąż niespokojny.

-W-Wody... - Wyszeptała, patrząc na niego przez chwilę z niedowierzaniem. Jak mógł mówić tak spokojnie po tym wszystkim?! Była praktycznie bez sił, bała się że na tych trzęsących się nogach nie ustanie nawet sekundy, a on...jakby nigdy nic. Jednak czując ciepło jego ciała już poczuła że po prostu chętnie zaśnie przy nim. To było coś czego naprawdę pragnęła...czyjejś obecności. Chociaż tak naprawdę czuła teraz że będzie chciała tylko jego, co wcale nie będzie takie łatwe. Ale póki był obok...

Wziął wdech, odsuwając się i podnosząc. Co z latwością? Oczywiście, że ledwo. Ale spełnił jej zyczenie. Trochę pochodził nago po kuchni ale zaraz znalazł się przy niej. Nawet pomagając się napić. Po tym wrócił do niej, zwyczajnie się tuląc. Poczeka aż Mikasa sobie zaśnie... I tak oto zasnął i on. Byli w siebie wtuleni, nadzy i wyczerpani.

Piła łapczywie, ale nie wiedział nawet jak bardzo wdzięczna mu była. Poczuła się odrazu lepiej przez co zasnęła właściwie bezproblemowo.
Rano obudziła się tylko dlatego, że Sumo zaczął lizać ją po ręce, chcąc ją obudzić. Był głodny! W końcu dziewczyna otworzyła leniwie oczy i popatrzyła przez chwilę na Levi'ego jakby nie rozumiała czegoś. Został z nią na noc...? Zamrugała kilka razy sennie i patrzyła tak teraz na niego. Pewnie będzie miał problemu u żony. Chociaż wierzyła że uda mu się z tego jakoś wymigać, zapomniała jednak kompletnie że przecież nie układa mu się z Alice.
Udało jej się wysunąć z jego uścisku bez budzenia go, a wtedy już nałożyła na siebie szybko swój biały t-shirt i majtki. Nie będzie latać nago po mieszkaniu.
Nakarmiła niecierpliwego Sumo i głaszcząc go po głowie zorientowała się, że czuła się już lepiej. Pewnie te wszystkie leki które wzięła poprzedniego dnia zaczęły działać. Już tylko w ciszy zabrała się za robienie kawy i smażenie sobie śniadania.

Zwyczajnie nie spodziewał się po sobie że zaśnie o tak wczesnej porze i prześpi do rana. A tu nadal sobie spokojnie spał... Musiał być serio zmęczony. W końcu jednak zaczął się budzić, z początku chyba nawet nie wiedaział gdzie jest... Zilustrował wszystko, nie ruszając się z ciepłej kanapy.

Sumo leżał niedaleko kanapy na podłodze i najwyraźniej miał się dobrze. Za to z kuchni dochodził wspaniały zapach świeżej kawy i odgłosy smażenia.
Mikasa spokojnie stała sobie przy kuchence z łyżką w dłoni i skupiona na gotowaniu nie usłyszała nawet kroków. Nuciła coś sobie pod nosem.