You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Kiwnęła szybko głową i już wyplątała się z uścisku chłopaka i zniknęła w sypialni. Bryan w tym czasie przyglądał się Leviemu z założonymi rękami i lekkim uśmiechem na twarzy. Wyglądał naprawdę przyjaźnie, aż ciężko uwierzyć że może zostawiać swoją dziewczynę na całe tygodnie. Jak tylko Mikasa się pojawiła z powrotem z ciuchami to ponownie objął ją.
-To widzimy się jutro w pracy - Rzuciła niepewnie, czuła się w tym momencie cholernie dziwnie.

Sort:  

Sam się mu przyglądał, z dłońmi wciśniętymi w kieszenie. Niby nic nie mówili, ale czy powietrze było napięte? Po prostu na siebie patrzyli. Aż nie wróciła Mikasa. Podziękował, biorąc ubrania. Przypomniał sobie o numerze, wyciągnął karteczkę, wyciągając w jej stronę.
-Powinniśmy w końcu mieć ze sobą jakiś kontakt - krótko wyjaśnił. Spojrzał na obu. -Miłego wieczoru.

Mimo wszystko to był mężczyzna który będzie często towarzyszył jego kobiecie. Musiał go trochę poobserwować. Jak Mikasa się pojawiła to sama wyczuła to napięcie, nie było to zbyt przyjemne. Wzięła od Levi'ego karteczkę i kiwnęła głową, zapomnieli o tym kompletnie ostatnim razem z wiadomych powodow...
Przygryzła już dolną wargę i zamknęła za nim drzwi. Nie czuła się najlepiej w domu chociaż jeszcze kilka dni temu na myśl o tym że będzie spędzać czas z Bryan'em naprawdę się cieszyła.
Następnego dnia pojawiła się punktualnie w pracy, w końcu to szef ich wzywał. Stała przed jego gabinetem, czekając aż będzie mogła wejść.

Kiedy wrócił do domu musiał się tłumaczyć Alice. Była zła, nawet jeśli już miewał sprawy, które wymagały od niego pracy i w dzień i w nocy. Mógł zadzwonić! Zrobiła mu wczoraj kolacje... O to zapewne po prostu się złościła. No i trochę się pocięli, nawet jeśli tego nie chciał.
Levi też pojawił się w pracy, z rana padał deszcz, więc miał wilgotne włosy. Podszedł do drzwi biura szefa, stając obok Mikasy.
-Hej, co tam? - mruknął spokojnie, lustrując drzwi. Mają czekać? Ktoś był w środku.

Wzruszyła ramionami. Chyba było w porządku, nie skarżyła się. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i przyjrzała się mu. Miał mokre włosy...
-Nic specjalnego jeśli mogę być szczera. Ktoś jest u niego więc trzeba czekać - Zawiadomiła już tylko i westchnęła ciężko. To głupie że miała ochotę się do niego przytulić? Chociaż cały czas pamiętała jego słowa. Bez zobowiązań. Miał w końcu żonę, a ona chłopaka ale mimo to...

Był też nieco zmarznięty, było to widać na policzkach i nosie. Choć dopiero jesień się zaczynała, temperatura dzisiaj porządnie spadła. Kiedy powiedziała mu że muszą poczekać skinął głową. W zimę zawsze jeździł do pracy samochodem, nawet jeśli to chwila. Czyżby w tym roku zima miała przyjść wcześniej? Cóż, wyjątkowo nie miał ochot na żadne czułości, nawet jej. To przez te kłótnie, widać że był jakiś zły...

W pracy nie mogli sobie przecież pozwolić na nic w tym stylu więc więcej się do niego nie odezwała. Kiedy w końcu mogli wejść do gabinetu to szef spojrzał na nich poważnie i podał Mikasie bez słowa akta sprawy.
-Psychopata nam chodzi po ulicach. Kolejna kobieta znaleziona w zaułku, kompletnie wypatroszona jak poprzednie. Ale przy każdej były narkotyki więc prawdopodobnie ma to jakiś związek. Sprawdźcie tą ostatnią i spróbujcie się zorientować co ją łączy z pozostałą trójką - Rzeczowo im przekazał to co najważniejsze. Ale jeszcze im nie kazał iść więc założył ręce na piersi i przyjrzała się Mikasie i Leviemu - Jak wam się pracuje razem? Mikasa nie ma zarzutów z tego co wiem.

Kiedy wszedł i wysłuchał tego co dotyczy ich sprawa nieco się skrzywił. No ładnie, czyli to będzie gra na czas... Będą musieli zapobiec kolejnym śmiercią. Przyswajał sobie wszystko, kiedy mężczyzna jeszcze zapytał o ich współprace. Spojrzał na Mikasę w zastanowieniu, jakby miał nad czym się zastanawiać.
-Ja również, pasuje mi. Możemy razem pracować - co miał powiedzieć? Nawet gdyby nic ich innego nie łączyło i byliby dla siebie nieprzyjemni, też by nie marudził.

Mikasa również kiwnęła głową bez słowa. Zgadzała się, co więcej mogła mówić? Szef jeszcze chwilę na nich popatrzył ale już machnął ręką.
-Dobra, idźcie. Macie mi to załatwić. I Ackerman, postaraj się! - Wskazał palcem Mikasę na co ta tylko kiwnęła znowu głową i już wyszła z pokoju. Oczywiście, że się postara. Pewnie w głównej mierze miał na myśli to żeby się nie upijała, ale nigdy nie robiła tego gdy Bryan był w domu więc miał pewność tym razem.
Dziewczyna już tylko ruszyła bez słowa do wyjścia, adres miała podany w papierach więc co więcej zwlekać?