You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
No i zawstydził ją kompletnie w tamtym momencie. Opuściła wzrok i przygryzła sobie mocno dolną wargę, wyraźnie speszona. Sam był naprawdę przystojny więc rozumiała po części go bo w końcu...był pociągający w ubraniach jak i bez nich. Pokręciła do samej siebie głową i odłożyła tosta na talerz.
-Nie mów mi tak, bo chyba oszaleję... - Wyznała szczerze - Ja...mi samej jest przez Ciebie teraz gorąco. Ale... - Urwała i już odsunęła się od stolika. Podniosła się powoli i jeszcze na chwilę pocałowała go w policzek. Musiała się napić wody, musi się uspokoić.
Kiedy odłożyła jedzenie, uniósł na nią wzrok. Obserwowal jak się podnosi. Mówił po prostu to co myślał... Uniósł brew. Gorąco? Kiedy już się do niego zbliżyła nie chciał jej od tak puszczać. Kiedy sięgnęła do niego, by go cmoknać, on sięgnął dłonią do jej nóżek. Rajtki... Więc nie mialby jak się nawet do niej dostać. To, że wyglądała wspaniale miało też swoje minusy. Choć nie mógł się doczekać lata.
-Będziesz cały dzień mnie kusić... Ale dobrze. Albo się nauczę przy tobie panować, albo w końcu na ciebie rzuce w aucie - zerknął prosto w jej oczka, nie żartowal co do takiej możliwości.
Zadrżała czując jego dłoń, ale inaczej nie zareagowała. Patrzyła tak na niego i odwróciła wzrok. W aucie...
-Nie ukrywam, że to brzmi...c-ciekawie - Wyszeptała i schowała sobie szybko kosmyki włosów za ucho. Przełknęła z trudem ślinę i zacisnęła dłonie na jego ramionach - Ale...musimy się faktycznie kontrolować. Nieważne jak trudne to będzie dla mnie i dla Ciebie zwłaszcza, że...już bym chciała z tobą ale... - Pokręciła głową i spróbowała się odsunąć przynajmniej wiedziała że nie może go drażnić chociaż to będzie trudne.
Mogła być pewna że i on mial na nią ochotę. Jednak kiesy już się odsunęła nie ciągnął tematu, zwyczajnie kończąc posiłek. Wziął jeszcze kawę. Mieli niecałe pół godziny...
Kiedy już w końcu skończyli jeść mogli w końcu pojechać do pracy. Już zakluczyl dom i mogli wsiaść do auta. Oczywiście przekazal jej kluczyki, w końcu wczoraj to on musiał wszystkiego dopilnować.
Jak byli w aucie to poczuła się z jakiegoś powodu znacznie swobodniej. Pewnie przez to że jednak to był też dom jego żony. Miała na sobie do tego jej ubrania, to było takie niewłaściwie...
Padał deszcz, co już nie powinno być zaskoczeniem. W ciszy jechali razem do pracy, ale w końcu pod budynkiem odetchnęła z ulgą. Zaczyna się praca. Będzie mogła się skupić na tym i nie będzie myśleć o nim. Miała nadzieję, że już coś wiadomo odnośnie tych nagrań.
Levi wbijał wzrok w szybę, próbując się już po prostu bardziej zrelaksować i oczyścić umysł. To powrót do rzeczywistości. Na tę chwilę to koniec ich własnego, prywatnego świata... Spojrzał na budynk centrali i wysiadł z auta. Też był ciekawy tych nagrań. To jedyne co mają...
Mikasa już bez słowa ruszyła w stronę budynku. Zupełnie jakby była inną osobą...ale teraz myślała o tej dziewczynie. Jak pojawiła się na korytarzu to Levi idąc za nią mógł zauważyć jak się wszyscy ze zdziwieniem na nią gapili. W końcu nigdy się tak nie nosiła, a do tego zapach drogiego szamponu Alice się za nią ciągnął. Connor stał niedaleko i można było się tylko roześmiać na jego reakcję na nią. Ale Mikasa ignorując to wszystko wparowała do pokoju techników.
Nie zwracał jakoś bardzo uwagi, choć zauważał. To było oczywiste, że tak zareagują. Więc wolał nawet nie patrzeć na tę zainteresowanie. Po prostu szedł w ślad za nią, prosto do techników. Pewnie i oni się zdziwią...
Faktycznie zrobili duże oczy, ale na widok jej miny niczego nie powiedzieli. Jeden z nich cały czas się na nią gapił, a drugi już tylko przekazywał informacje. Po to tu przyszła no nie? Chociaż sam nie mógł się powstrzymać i zerkał na nią co chwilę.
-W-Więc...Dziewczyna stała przy barze kilka minut i wyraźnie na kogoś czekała. Nie rozglądała się, patrzyła przed siebie, na bar i na coś za barem. Przed nią wyszły tylko 4 osoby i to były dwie pary. Za nią nikt nie wyszedł, za to weszła spora grupa imprezujących - Wyjaśnił rzeczowo i przewrócił kartkę - Ponadto znaleziono przy niej narkotyki więc to ten sam gość.
Mikasa słuchała go uważnie i widocznie zmarszczyła brwi. Cholera jasna by to...w takim razie po co tam stała? Może czekała na jakiś sygnał na telefonie?
-Zerkała na komórkę?
-Nie.
Cholera by to. Zaczęła chodzić w zastanowieniu po pomieszczeniu i nagle do drzwi ktoś zapukał.
-Ackerman? Kolejna dziewczyna w alejce, tym razem jest ostro - Mruknęła dziewczyna, której głowa wyjrzała zza drzwi.