You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
-To mój ulubiony bar! - Szepnęła, miała nadzieję że to tłumaczy jej ekscytację. Jak już weszli do środka to mógł się trochę zorientować dlaczego. Wystrój wyglądał jak w jakimś brytyjskim salonie arystokracji, ale atmosfera była luźna. Mikasa już tylko posadziła go na kanapie i już podeszła szybko do baru.
Ciemna tapeta, głębokie fotele no i fakt że nie były tak ciasno ustawione sprawiał że miało się trochę prywatności. Przyjemnie...
Dziewczyna wróciła i postawiła na stoliczku przed nim dwa spore kufle z mocnym alkoholem. Nie wiedziała nawet co to, ale barman powiedział że jest mocne więc...
Tłumaczyło. To miło, że zabrała go do takiego miejsca. Rozejrzał się ciekawie, tak jak go posadziła, tak usiadł. Wygodnie... I bardzo tu przytulnie. Obejrzał wystrój, akurat postawiła przed nim kufel.
-Co za obsługa... - mruknął, wpatrujac się w nią. Już mu się tu podobało... Poczekał już aż się dosiądzie poklepał miejsce obok siebie, biorąc naczynie i próbujac pierwszy, skusil się. Jak mógł się po niej spodziewać... Wiedziała co brać.
Sama usiadła obok i bez czekania po prostu zabrała się za swój cudowny napój. O tak...brakowało jej właśnie tego. Na jej twarzy pojawiła się zabawna ulga, to było nawet słodkie. Chociaż piła zaskakująco szybko, po chwili nie miała już połowy. Oblizała powoli usta i spojrzała na niego.
-I jak...? - Szepnęła i usiadła wygodniej w fotelu.
On pił zdecydowanie spokojniej, choc czuł, jaką ten alkohol miał moc. Raczej powolne picie nie pomoże. Ale smakowało. Czuł jak wlewa mu się do gardła, tylko czekać az dostanie się do krwi. Zamyślił się.
-Będzie kopać - przyznał szczerze, nie chcąc się popisywać. Nie pił dużo, no i bardzo rzadko. -Ale jest dobre - zapewnił, rozbawiony tym jak ona reaguje. -Musze brzmieć jak totalny laik...- przyznał, już ją obejmując, chciał jej bliżej.
Sama się w niego wtuliła chętnie i westchnęła cichutko. O tak...tego potrzebowała. Jego ciepłych ramion. Przymknęła oczy na chwilę.
-To nic Levi...za to jesteś szarmancki, jesteś dżentelmenem...i sprawiasz, że miękną mi nogi jak tylko na mnie spojrzysz - To ostatnie wyszeptała mu do ucha. Musnęła delikatnie jego policzek i zabrała się za resztę kufla.
Ociągał się... Ale czul się lepiej z tym co powiedziała. Chciał jej też powarzyszyć jak najdłużej. Stad ta powolność. Zamruczał cicho, tuląc buzię do jej szyi. Jej zapach go zwyczajnie powalał...
-Mów mi więcej - szepnął, decydując się odsunąć by napić się. Te wspólne picie wraz z tuleniem się było przyjemnym połączeniem. Może i dla Mikasy idealnym.
Levi czul jak po połowie, alkohol już dodawał mu humoru i bezmyślności. Kiedy ona zamówiła sobie kolejne procenty i usiadła przy nim, trochę zaczął ją obmacywać, dotykał poprostu jej uda... To chyba mógł no nie? Miała obcisłe spodnie, bardzo seksownie... Teraz wyjątkowo. Kiedy ona kończyła drugi on dopił pierwszy. Odetchnął gdy miał już pustą szkalnkę.
-Nieźle... - burknął, klejąc ją do siebie. Po prostu... Swobodniej się czuł, nic go nie interesowało gdzie w ogóle byli. Choć jeszcze nie cały ten alkohol na niego działał. No a z czasem czuł się coraz fajniej. -Poczekaj chwilę... - szepnął, szybko zaczesał grzywkę by kosmyki nie wpadały mu do oczu i znowu złapał ją w objęcia silniej. Pewnie miała po prostu zaczekac z zamówieniem, też decydował się na coś jeszcze. No a zeby nie uciekła przytulił ją.
Była rozbawiona widząc go takiego, nigdy by się nie spodziewała...myślała że to jest ten typ który się upija na melancholika a tutaj coś takiego. Taki...wesoły był. Chociaż raz musiała go trzepnąć w rękę, miał zdecydowanie za lepkie ręce w takim stanie.
-Mów jak będziesz chciał iść... - Wymruczała i pogłaskała go po policzku. Seksownie mu było z takimi włosami zaczesanymi do tyłu. Nawet bardzo seksownie. Cmoknęła go soczyście w policzek i schowała buzie w jego szyi. Dopiero co zaczynała czuć ten alkohol...
Rozmasował dłoń, trochę jakby obrażono. Na szczęście zaraz było w porządku. I owszem, po prostu nie myślał za wiele o miejscu. Choć jakoś bardzo nachalny tez nie był. Tulić się w końcu mógł. Nawet dostała parę pocałunków. Włączając szyję. Też trochę ugryzł. Choć w końcu ją puścił, kiwając głową. Spróbował się wysilić na bardziej trzeźwe myślenie.
-Whyski... Jakąś dobrą markę tu mają? - zapytał, chcąc najwyraźniej dostać właśnie ten alkohol. Nie sprecyzował co do wielkości... Bardzo cenil sobie smak tego alkoholu. Ale to już mogła zauważyć. Nawet jeśli musiał z bólem zostawiać ledwo zaczęty trunek, by nie upic się na słuzbie.
Cóż na te ugryzienia zareagowała jedynie gęsią skórką, na cholerę ją tak kusił...
Kiwnęła jednak głową na jego pytanie i już ruszyła z powrotem do baru. Wróciła po chwili z szklanką dobrej whisky, ale sama już powoli widziała że chyba będą musieli pójść do hotelu. Jego stan chociaż byl zabawny to jednak nie miała aż tyle siły by go dźwigać. A poza tym...była nawet zmęczona. Czuła już ten alkohol, a wiedziała że za chwilę będzie go czuć jeszcze mocniej.
-Levi...wracamy? - Szepnęła mu do ucha niepewnie.