You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Napiła się jeszcze wody, którą znalazła pod siedzeniem i spojrzała na niego znowu. Ale jej dali mikrusa...jeszcze bezczelnego. Kto by się spodziewał? No ale czymś musi nadrabiać wzrost.
-A jak ja mam się do ciebie zwracać hm? - Zapytała go, odpalając auto. Sama nie czuła się komfortowo z tym, że też ma znowu kogoś na karku. Ile można? Wiedzieli, że samotnie sobie świetnie radziła, nie bez powodu zaszła tak daleko. Nie czekając na odpowiedź już ruszyła, spokojnie jadąc pod podany adres.

Sort:  

Chwilę się zastanowił. Chyba wypada aby znała jego imię...
-Levi - mruknął jedynie, wbijając wzrok w szybę auta ze znudzeniem. I już się nie odezwał. Co pewnie pasowało obu. Choc mógłby przedstawic jej to, co wiedział o sprawie... Obserwował zamazany obraz w bocznej szybie. Zabójstwo... Ciekawe czy czasem oni się nie pozabijają podczas pracy. Zerknął na nią kątem oka.

No na początek raczej to im wystarczy. On znał jej imię, ona jego. Kiedy na nią zerknął to mógł zauważyć, że była raczej spokojna i skupiona na jeździe. A poza tym...była zaskakująco młoda z wyglądu. Nie wyglądała na porucznika, ale gdyby się dopytał Connor'a to by wiedział jak sprawa wygląda. Ale oprócz tego nie dało się właściwie czegokolwiek wywnioskować. Żadnej biżuterii, obrączek. Tylko perfumy o zapachu bzu.
Jak dojechali to już tylko wysiadła spokojnie z auta i zmrużyła oczy na widok budynku. Zwykły domek, oprócz tego że teraz wszędzie były taśmy policyjne. Dla Mikasy to już chleb powszedni.

Jeśli przebywa w barach raczej nie ma rodziny... Z drugiej strony byloby dziwne gdyby nie miała nikogo. Może po prostu nie stroi się do pracy? Nie miał ochoty się nad nią rozwodzić, wiedzial że po tej sprawie i ona nie będzie chciala więcej z nim pracować. W jej wypadku wystarczy raz napomknąć szefostwu. Choć była specyficzna, trochę jak on. Nie myśląc więcej wyskoczyl z auta, lustrując dom. Niezły, pewnie drogi. Ciekawe kim są, lub też byli właściciele. By zaspokoić swoją cholerną ciekawość przeszedł już po prostu przez taśmy, zmierzając do środka. Każdej sprawie oddawał się cały, już chciał poznać to, co udało się ustalić. W domu roznosił się ten charakterystyczny zapach rozkładającego się ciała...

Uniosła brew gdy zauważyła, że już popędził do przodu. Jak widać czuł się w tym jak ryba w wodzie. Nie dziwi jej to, pewnie nie bez powodu miał taką pracę. Już tylko przywitała się z paroma osobami i zaczęła pytać o sytuację. Chociaż przy drzwiach odrazu uderzył ją słodki zapach zgnilizny, skrzywiła się nieznacznie. Chyba trochę tu ktoś leżał...

Zapach po paru dłuższych chilach mógl stawac się wręcz duszący. O ile osobą siedzącym w tym wiele lat, lub przechodzacych wiele takich spraw to już nie powinno przeszkadzać, Leviemu mogłoby. Ale nie. Nie wyglądało, aby odstawał od reszty. Choc niby powinni jakoś się zabezpieczyc. Levi też słuchał jednego z ludzi. Ofiarą była kobieta, ciało znalazła jej matka, która przyjechała do córki z zagranicy. Podobno nagle ich kontakt się urwał jakies dwa miesiące temu. Była rozwódką i mieszkała sama. Leży zmarła jakieś cztery dni. Robactwo już ją zjada... Najwyraźniej zabójcą jest jakiś szaleniec, poćwiartował jej ciało, jeszcze sprawdzają czy wszystkie narządy są na miejsu.

Mikasa ignorując zapach i środki ostrożności już weszła do środka. Na widok zwłok zmarszczyła jednak czoło i założyła ręce na piersi. Kolejny psychopata...przerażało ją to ile ostatnio ma takich spraw. Kobiety brutalnie zamordowane przez kochanków albo własnych partnerów. I to jeszcze w taki brutalny sposób. Podeszła do ciała i przyjrzała mu się uważnie. Potworność...
-Spodziewam się, że nie chodziło tu o pieniądze? - Mruknęła i odwróciła się w stronę techników. Wtedy prawdopodobnie wszystko byłoby przetrząśnięte, ale skoro wpuściła mordercę do domu...pewnie go znała - Na wszelki, zanim zaczniecie sprawdzać piwnicę i strych to przyjrzyjcie się śladom z kurzu. Jeśli półki są czyste to też coś będzie nie tak, bo to się nie zdarza.

-Wszystkie kosztowności pozostały na miejscu, wykluczyliśmy tę możliwość - poinformował jeden rzeczowo. Levi zaś też się pokwapił by obejrzeć ciało. Ohyda. Z tego co po niej zostało wyglądało że była to mlodziutka kobieta. I już rozwiedziona? Technicy, szczególnie ci mlodsi stażem skinęli na radę Mikasy. Nie było śladów włamania więc najwyraźniej musiała znać tę osobę. Zabezpieczyli ślady butów, po broni nie ma śladu... Najpierw chyba powinni przesłuchać byłego męża. Levi zerknął na Mikasę, czy może już się napatrzyła na te masakrę. -Pani porucznik? - przy świadkach chyba mial zamiar zgrywać grzecznego. Lub się nabijał.

Sama trochę się zdziwiła na tą "porucznik", ale nie dała tego po sobie poznać. Kiedy już skończyła przyglądać się ciału to przeniosła swój wzrok na Levi'ego. Chociaż chciała powiedzieć mu coś złośliwego to postanowiła zrezygnować. Nie będą się zachowywać jak dzieciaki przy ciele tej biednej kobiety.
-No? Pewnie mamy znaleźć tego męża. Jak tylko ustalimy gdzie jest to chętnie przepytam go, ślub i rozwód w takim wieku to raczej jakaś poważna sprawa.