You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Rozmasował dłoń, trochę jakby obrażono. Na szczęście zaraz było w porządku. I owszem, po prostu nie myślał za wiele o miejscu. Choć jakoś bardzo nachalny tez nie był. Tulić się w końcu mógł. Nawet dostała parę pocałunków. Włączając szyję. Też trochę ugryzł. Choć w końcu ją puścił, kiwając głową. Spróbował się wysilić na bardziej trzeźwe myślenie.
-Whyski... Jakąś dobrą markę tu mają? - zapytał, chcąc najwyraźniej dostać właśnie ten alkohol. Nie sprecyzował co do wielkości... Bardzo cenil sobie smak tego alkoholu. Ale to już mogła zauważyć. Nawet jeśli musiał z bólem zostawiać ledwo zaczęty trunek, by nie upic się na słuzbie.

Sort:  

Cóż na te ugryzienia zareagowała jedynie gęsią skórką, na cholerę ją tak kusił...
Kiwnęła jednak głową na jego pytanie i już ruszyła z powrotem do baru. Wróciła po chwili z szklanką dobrej whisky, ale sama już powoli widziała że chyba będą musieli pójść do hotelu. Jego stan chociaż byl zabawny to jednak nie miała aż tyle siły by go dźwigać. A poza tym...była nawet zmęczona. Czuła już ten alkohol, a wiedziała że za chwilę będzie go czuć jeszcze mocniej.
-Levi...wracamy? - Szepnęła mu do ucha niepewnie.

Wziął w łapki szklaneczkę, jakimś cudem się nie męczył z jej zlokalizowaniem. Popił trochę, chyba zadowolony, że dostał co chciał. Zabawnie zadowolony. Ale wypił sporo na jeden łyk. Wziął dwa takie i odsunął od siebie. Na jej propozycje zaś... Sam nie wiedział. Nieco oczka mu się zaczęły zamykać. Nawet urocze, ale nie wróżyło dobrze. Niby jeśli chodzi o chodzenie, trochę się zataczajac, ale dotarł by o własnych siłach, z lekką pomocą. Gorzej gdyby zasnął.

Domyśliła się już, że nie będzie łatwo...pomogła mu wstać i objęła go mocno w pasie, liczyła na to że to ułatwi sprawę.
-Chodź, wrócimy i...pójdziemy spać - Szepnęła, jej samej się właściwie zachciało cholernie spać. Może ten pierwszy raz spędzą ze sobą czas w łóżku tak po prostu? Śpiąc? To by było zabawne.

Chyba nie był zadowolony z tego, że musi wstać. Ale grzecznie to zrobił, z tym nie było problemu. Choć gdy się podniósł poczuł jak mu się w głowie zakręciło. Opanował się jednak i nawet nie zachwiał. Za to gdy już z nią szedł nie raz go zarzuciło, można było się tego spodziewać. Choć z jej pomocą i tak dobrze się trzymał. No i jakoś dotarli do hotelu. Tam na szczęście była winda. Levi resztkami normalnego myślenia wyciągnął kluczyk od pokoju. Oddał go Mikasie, i tak nie umiał teraz sięnrozczytać. Te drobne cyferki wirowały, zamazując się.

No to ładnie się narąbał...chociaż to było też zabawne przeżycie. Wydawał się weselszy w tym stanie, a to było urocze. Już otworzyła drzwi do pokoju i zamknęła je za sobą. Była zmęczona, ale głównie też przez fakt że to był cholernie męczący tydzień. Zdjęła sobie buty i pomogła Leviemu paść na łóżko.
-Rozbiorę Cię i pójdziesz spać ty słabeuszu... - Szepnęła z rozbawieniem.

Łóżko było miękkie... Przyjemnie. Już się ułożył wygodnie, jednak gdy się odezwała poszukał jej zmęczonym wzrokiem. Zabawne mogło być jaki nieporadny był, spróbował właśnie podnieść się do siadu. Udało się po paru chwilach. No i popatrzył na nią.
-Spać? - fuknął, jakby z oburzeniem. Choć chyba powinien obrazić się na tego słabeusza. W sumie zastanowił się i nad tym. Był zabawny, ale zdecydowanie odpływał. A jego telefon zaczął dzwonić... Poszukał go, nie mogąc zlokalizować.

-No spać...w tym stanie nawet mnie nie zaciągniesz - Szepnęła z uśmieszkiem i rozejrzała się za jego telefonem jak usłyszała sygnał. Zmarszczyła czoło i już znajdując ją na podłodze podała mu szybko. Jakim cudem się znalazł na ziemi?
Kiedy zajmował się telefonem to ona ściągnęła z siebie jednym ruchem koszulę, a potem spodnie. Jej też chciało się spać...

-No wiesz... - wymamrotał do niej jeszcze pod nosem, urażony. Wziął jednak telefon i odebrał, i tak nie mógł odczytać kto to. Choć to bardziej niż oczywiste kto. Alice. Opieprzała go, że znowu by nie zadzwonił. Kiedy mruknął przeprosiny odrazu rozszyfrowała, że pił. Więc to jest ta jego praca?! Równo dostawał opieprz, z słuchawki było słychać jej głos. Levi milczał w sumie nie wiedząc co powiedzieć przez ten atak...