You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
-Jak to... - mruknął teraz już kompletnie jej nie rozumiejąc. Myślał, że to ona nie ma zamiaru z nim dłużej pracować. -Też ciągle mam zmienianych partnerów, więc... - szepnął ale w końcu westchnął i wstał. -Chodzmy coś zjeść, zaraz padne z głodu - mruknął, chcąc zakończyć te bezsensowną rozmowę.
Tak jak myślała...po prostu już liczyli na to, że albo siebie zniszczą nawzajem albo się dogadają. Na razie jednak chyba była bardziej aktualna ta pierwsza opcja.
Podniosła się już tylko i otrzepała sobie spodnie. Sama była już głodna jak wilk, czuła jak jej żołądek woła o pizzę albo hamburgera. Wsiadła w ciszy do auta i zapaliła, jadąc w kierunku jakiegoś fast fooda.
Może i mieli charakterki, ale byli inni. Jak zobaczył że podjechali pod fast fooda skrzywił się. Nie przepadał za tego typu jedzeniem. Jakaś restauracja lub domowy posiłek... Zerknął na nią kątem oka.
-Często jadasz w takich miejscach? - musiał się odezwać... -Najlepiej jak już po prostu zaparkujesz i damy sobie... godzinkę? Znajdę coś normalnego do jedzenia dla siebie.
Mogła się tego po nim spodziewać. Wzruszyła ramionami. Zawsze w takich miejscach czuła się samotnie więc...
-Zdarza się - Mruknęła tylko i już wysiadła z auta. Kiwnęła głową na jego propozycje i bez słowa już ruszyła w stronę lokalu. Kiedy kupiła co chciała to wróciła z papierową torbą na wynos do auta i rozkoszowała się jedzeniem w samotności, jak zawsze tak naprawdę.
Gdyby jeszcze było coś w tym małym miasteczku było w okolicy. Więc zdecydował się wrócić. Zajrzał do lokalu, jednak jej nie znalazł. Musi tak za nią latać? Zamówił jakiegoś zwykłego hamburgera, to jeszcze przełknie. Skusił się też na kawę i ciastko. Wziął na wynos i poszedł do jej auta. Więc jada w aucie. Zapukał w szybkę od swojej strony i otworzył drzwi.
-Jestem tu w ogóle mile widziany? Te miasteczko to straszna dziura... - niby zapytał, ale wsiadł i tak. Jeszcze przyszłoby jej do głowy go tu zostawić. Zrezygnowany wyciągnął kanapkę.
Trochę zdziwiona spojrzała na niego. No proszę...nie znalazł sobie żadnej bogatej restauracji? Wzruszyła ramionami i wzięła kolejnego gryza hamburgera. Właściwie to dlaczego w ogóle chciał z nią siedzieć w tym aucie...przecież miał lokal dla siebie. No chyba, że nie lubi, ale w to wątpiła.
-Jak ci nie przeszkadza moje towarzystwo to śmiało sobie możesz tutaj siedzieć.
Był przepełniony. Miał się cisnąć z tymi wszystkimi ludzmi? Tak, nie przepadał. Nie w fas foodzie.
-Nie rozumiem... Czemu ma mi przeszkadzać? - nie czaił o co jej chodzi. Wziął burgera w ręce i zaczął jeść.
Wywróciła oczami i spojrzała na niego jak na debila. Naprawdę pytał się o coś takiego? Ale już go zignorowała i zajęła się swoim jedzeniem. Nie muszą przecież rozmawiać. Mógł jednak zauważyć, że była raczej przybita. Cały czas myślała o tej wiadomości, którą jej wysłał Bryan. Znowu będzie siedziała sama w domu. Nie rozumiała już czemu po prostu się z nią nie rozstanie w tej sytuacji.
Uniósł brew, z pełną buzią. Choć mu nie odpowiedziała... Westchnął ciężko, przełykając.
-No co? O co znowu chodzi? - niby bez przejęcia, choć wlepił w nią pytające spojrzenie. Była skomplikowana. -Co za babsko... - szepnął nieco rozbawiony. Nie był święty, ale czy nie mógł pomarudzić?