You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Więc oboje myśleli nawzajem o ich dłoniach. Trochę to zabawne... Sam się teraz zamyślił. Co dalej?
-Chyba najpierw powinniśmy sprawdzić alibi męża, jeśli się potwierdzi będziemy zmuszeni tu wrócić. - spojrzał na nią, co ona o tym uważa? On cieszył się, że jak narazie nie musieli odwiedzać tego miejsca. Przyjrzał się jej, domyślał się też, że czuła się źle... -Jeśli bym mógł, mógłbym w drodze powrotnej prowadzić, jeśli źle się czujesz - zasugerował, byli ludzmi, mogła źle się czuć.
Kiwała przez chwilę głową, najwyraźniej się z nim zgadzając. Jednak po chwili spojrzała na niego i przygryzła dolną wargę.
-Jeśli to naprawdę nie będzie dla Ciebie żaden problem...byłabym naprawdę wdzięczna - Szepnęła i już tylko zapaliła auto i sprawdziła jeszcze raz gdzie mają jechać. W tym wypadku to chyba jadą natychmiast.
Skinął łebkiem, żaden problem... I już ruszyli. Dopiero poczuł jaki spięty był na myśl, że będzie musiał wchodzić do tekiego miejsca. Kojarzyło mu się z dzieciństwem. Bardzo źle kojarzyło. Wbił wzrok w szybę, ponownie do tej dziury... Przynajmniej jak juz tam będą nie będa musieli od jednego do drugiego miejsca naginać kilometrów.
Czasem zerkała na niego i widziała, że jest jakiś spięty. I gdy nawet chciała się odezwać to rezygnowała, w końcu może się przyczepić że to nie jej sprawa. Jak już byli w połowie drogi to jednak nie zdołała się powstrzymać. Cokolwiek go dręczy to może też to wypłynąć na ich sprawę.
-Wszystko w porządku Levi?
Zerknął na nią, więc coś zauważyła? Trochę się zskłopotał, nie chciał jej tego wszystkiego tłumaczyć. Z drugiej strony to nawet miło, lepiej żeby ze sobą rozmawiali...
-Tak, jest okej. Po prostu nie lubie takich miejsc jak tamto - wyjaśnił, odwracając głowę. Nie chciał mówić więcej.
No tak...kiwnęła głową i skupiła się z powrotem na drodze.
-Rozumiem, ja też... - Szepnęła i już dalszą droga minęła im w zaskakującym tempie. Jak dojechali na miejsce to mógł zauważyć, że nie czuła się już za dobrze, była wyraźnie blada. Ale po tak ciężkiej nocy i teraz jeszcze wycieczka w aucie...z ulgą wyszła z samochodu i wzięła głęboki wdech.
Cicho odetchnął. Miał nadzieje że faktycznie zrozumiała. Kiedy byli już na miejscu zauważył jej gorsze samopoczucie... Wyszedł za nią, rozglądając się po okolicy. Stare blokowisko. W sumie niedaleko od miejsca zamieszkania podejrzanego. Z tego co pamięta na karteczce to na tej samej ulicy znajduje się bar. I pewnie ta druga kobieta też mieszka gdzieś tu. Mogą iść na pieszo.
-Może się czegoś napijesz? - wskazał na automat z napojami. Była niepokojąco blada. Podszedł i kupił jakiś sok. Cholera wie co lubi...
Chodziła przez chwilę w tę i w drugą, ale w końcu musiała na chwilę przystanąć. Opierając się o auto odwróciła głowę w jego stronę i przygryzła znowu usta.
-J-Ja...dzięki - Mruknęła. Nadal była blada ale pewnie też jak pobędzie na świeżym powietrzu to będzie jej lepiej. Przyłożyła sobie zimną butelkę do policzka i już ruszyła w danym kierunku - Jak myślisz...dowiemy się czegoś?
Niekoniecznie mu o to chodziło... Zabawnie wyglądała, choć jak jej to pomagało to nie jego sprawa.
-Dobrze by było... Gdyby był to jednak jej były mąż mielibyśmy z głowy babranie się z tym burdelem. Jeśli to był jakiś jej klient, będzie trudno - niby nic odkrywczego. Bez problemu weszli do środka budynku i pod właściwy adres. Zapukali i okazało się, że kobieta była w domu. Wyraźnie na kacu, mogły sobie podać rękę z Mikasą. Levi ich przedstawił, a kobieta przyznała, że praktycznie co noc spotykaj się w barze z podejrzanym. Ale chyba w takim razie najlepiej jeszcze się upewnić i sprawdzić w barze. Może mają kamery?