You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Co ma robić? Żył tylko pracą... No ale chyba nie zdawała sobie sprawy. Nie był też zbyt kontaktowy. Poszedł za nią. Dostali wgląd do monitoringu bez problemu. Kelner też potwierdził, że to bywalcy. Znał faceta z imirnia i nazwiska. Więc miał alibi. Są w dupie... To niedobrze.
Mina Mikasy wskazywała raczej na to że była wściekła. Podziękowała szybko i wyszła już z baru -z zaciśniętymi słońcu. Cholera jasna by to wzięła! Z emocji prawie kopnęła swój ukochany samochód ale w ostatniej chwili się na szczęście powstrzymała. Taki kawał drogi na nic...a ten psychopata gdzieś tam jest i pewnie jest z siebie zadowolony. Aż jej się niedobrze na myśl o tym robiło.
Też nie był zadowolony. Podparł się lekko o jej samochód. Też był zły, ale musieli to sprawdzić. Wziął od niej tę butelkę i odkręcił. Przez te emocje zaraz padnie...
-Napij się - podał jej z powrotem butelkę i zamyślił się. -Pewnie nie masz ochoty na jedzenie? A może się mylę? Wytrzymam bez obiadu, więc moglibyśmy już wracać.
-Nawet jeśli byłam głodna to teraz mi się odechciało. Wracamy - Burknęła i wsiadła już do auta. Kiedy spokojnie siedziała to dopiero wtedy się napiła i właściwie opróżniła całą butelkę. Pewnie w trakcie jazdy zrobi się głodna, ale tym się nie przejmowała. Założyła już ręce na piersi i westchnęła ciężko.
-Co my teraz zrobimy...
Wsiadł za kierownice i jeszcze się poprawił. Spojrzał na nią rozbawiony, opierając się o kierownice.
-Miałem nadzieję, że trochę mi zostawisz - mruknął, patrząc na butelkę. Tak naprawdę to nie chciało mu sie pić, powiedział tak specjalnie. Zamyślił się. -Na dzisiaj chyba dam ci spokój... Choć szef będzie wkurwiony. Może spróbuje się czegoś dowiedzieć sam w tym burdelu... - niby zasugerował ale bardzo tego nie chciał. Tylko, że to mógłby być plan.
Uniosła nagle głowę i spojrzała na niego z lekkim przerażeniem.
-P-Prz...przepraszam. Nie pomyślałam. Mam Ci kupić nową? - Mruknęła niepewnie. Na jego dalsze słowa znowu ciężko westchnęła, ale w końcu pokręciła głową - Nie, powinniśmy to zrobić razem. Jak trzeba to trzeba. W końcu i tak miałeś wystarczająco dużo problemów przeze mnie. Więc...możemy jechać. Tylko odkupię Ci to picie..
Jak już chciała wujść chwycił ją za nadgarstek.
-Spokojnie, już nie ważne. Nie chce mi się jakoś bardzo - w sumie tak się przejęła, że głupio było mu się przyznać, że zwyczajnie żartował. Jeszcze jej nie znał... Puścił ją i odpalił silnik, ruszając. Był przeciętnym kierowcą, nie jakimś dobrym, ale jeździć umiał. Gorzej by było gdyby miał prowadzić podczas pościgu. -Więc... Masz jakiś plan?
Zamrugała kilka razy, trochę zdziwiona ale w końcu odpuściła. Jej za to było głupio że o nim nie pomyślała. Przygryzła nerwowo usta i wbiła wzrok w swoje nogi.
-Ja...szczerze to nie. Nie mam siły myśleć jeśli mam mówić prawdę. Chciałam, żeby się okazało że to jednak on. Ale jej morderca jednak cały czas gdzieś sobie siedzi i prawdopodobnie z nas drwi. Co jeśli zabił kolejną kobietę?
Westchnął, skupiając się na prowadzeniu. Choć też myślał nad tym wszystkim.
-Nawet tak nie mów. Będziemy mieli przesrane... - niepokoił się. Skoro nie ma pomysłu... -Nie powinniśmy czekać do jutra. Przynajmniej ja nie mogę. Muszę wiedzieć cokolwiek nowego - też się flustrował na swój sposób.