You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Kobieta przugryzła wargę. Czyli jest w dupie?
-To... Nie będę się wam tłumaczyć! Zrobiłam to na co zasłużyła! - krzyknęła sflustrowana. To chyba wystarczająco. Levi chwycił ją za ramię, ciągnąc by wstała. Ta jeszcze teatralnie jęknęła, że niby boli. Dała się jednak zakłuć, teraz chlipiąc. -Nie powinna się wtrącać tam gdzie nie miała - była roztrzęsiona i raczej dokładnych powodów od niej nie wyciągną. To już sprawa dla sędziego.
Więc to zrobiła...była tuż obok! Mikasa już tylko wyszła z nią i z Levim z budynku i nie odzywając się, pojechała do centrali. A myśleli cały czas że to był mężczyzna...wzięła głęboki wdech. Była ciekawa czemu to zrobiła, później na pewno to sprawdzi. Ale teraz była już najzwyczajniej w świecie zmęczona.
W końcu. Choć zastanawiał się sam o co baby mogą pokłócić się aż tak... To niezwykłe. Nawet jeśli okrutne i nieludzkie. Emocje są skomplikowane. Kiedy już ją mieli wystarczyło wypisać dokumenty.
-Posiedzisz trochę ze mną? Jeśli wypiszemy to odrazu i obaj podpiszemy to będziemy mogli zamknąć sprawę.
Przetarła zmęczone oczy i spojrzała na niego. Kiwnęła głową, też wolałaby mieć to z głowy. Bez słowa już poszła z nim, mógł zauważyć ulgę na jej twarzy. Ta sprawa ją męczyła, przecież to była okrutna śmierć...co takiego się musiało wydarzyć?
-Chcesz...chcesz kawy? - Zaproponowała cicho.
Rozłożył już papiery na biurku, przysiadając do tego. Wziął już długopis, chcąc zacząć pisać. Uniósł na nią wzrok gdy zaproponowała.
-Poprosiłbym - skoro proponowała, mogłaby załatwić. To miłe... Zaczął wypisywać to co spamiętał, po tym pozagląda do akt sprawy.
Mruknęła coś pod nosem i poszła w końcu po kawę. Chociaż nie spytała go jaką lubi...westchnęła ciężko i dla niego wzięła czarną, a sobie z mlekiem. Najwyżej się zamienią, jej to obojętne. Jak się pojawiła to postawiła przed nim kubek.
-Zapomniałam się spytać jaką lubisz...czarna będzie w porządku?
Usiadła już obok i westchnęła, zaczynając się przyglądać papierom. Włosy jej wpadały do oczu, musi je sobie związać chyba...
Podziękował cicho, skupiony już. Jednak kiedy się odezwała musiał się na moment oderwać od pracy.
-Masz dobrą intuicję - mruknął i już tylko wziął kubek i podmuchał by się napić. Zerknął na nią, wkurzała się na swoje kosmyki? Chwilę ją obserwował, zaraz wracając do papierów. Pewnie po zakończeniu sprawy będą mieli choc jeden dzień wolny, w zależności czy nie przydzielą im kolejnej sprawy moze parę dni więcej. Westchnął, wracając do papierów.
-Będziesz opijać zamknięcie sprawy? Nikt ci nie będzie jutro rano marudził... Chodzi mi o to, po prostu nie przesadz, jeśli jednak.
W końcu zgarnęła sobie wszystkie włosy do tyłu, nie rozwiązywało to problemu ale zawsze coś. Kiedy zajęła się swoją częścią to zerknęła na niego gdy się odezwał. Wzruszyła ramionami, oczywiście że się napije, ale czy się upije...miała już tego powoli dość.
-Co można robić w samotne wieczory według Ciebie? Niestety, ale nie mam nikogo kto by dotrzymał mi towarzystwa... - Szepnęła smutno.
Zamyślił się, prostując się, zaczął bawić się długopisem.
-Może coś obejrzeć? Nie wiem, więc pracuję... Ale chyba najlepiej byłoby znaleźć jakieś zainteresowanie, by czymś się zająć. Jakiś pochłaniacz czasu - mruknął oglądając to co już napisał. -Nie masz nikogo do towarzystwa... A ten twój facet? Czemu ci go nie dotrzyma? Nie naciskam, ale mnie to nurtuje.