You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Ubrał się i sam na nią zerknął. No tak, praca... Pierwszy raz z samego rana nie pomyślał o pracy. Absorbowała całą jego uwagę.
-To zrozumiałe. Sam bym proponował byś została w domu. Pozbierał reszte swoich ubrań, powinien iść do pracy w tym samym? Zdał sobie jednak sprawę, że zostawiał u niej swoje ciuchy. -Masz jeszcze moje ubrania z kiedy się razem wykąpaliśmy, czy są na śmietniku? - zapytał rozbawiony, ale czując przyjemny zapach zaraz znalazł się z powrotem w kuchni, a już chciał zaglądać do łazienki.
Zabawnie to nazwał, ale kiwnęła głową. Oczywiście że miała, nawet jeśli za nim nie przepadała wtedy to nie była bucem.
Wydawało jej się że to było tak dawno...gdyby ktoś jej wtedy powiedział, że ona z nim to pewnie by wyśmiała głośno tą osobę. Postanowiła już talerz na stole, razem z kubkiem kawy. Mikasa ziewnęła jeszcze ukradkiem i przygryzła dolną wargę.
-Pójdę po te ubrania - Szepnęła już tylko i jeszcze na chwilę pocałowała go we włosy.
Przysiadł już przy stole, wtedy przechodząc go musnęła. Uniósł znad talerza za nią wzrok. Miłe gesty... Choć zdawał sobie sprawę, że kobiety potrzebują czegoś takiego, dlatego sam jej tego typu bliskość dawał, tak prócz seksu, nie chciał by czuła się źle.
-Dziękuję... - rzucił za nią i poczekał jeszcze aż wróci. Dopiero wtedy zaczął jeść. Chociaż musiał się pośpieszyć, bo niekoniecznie chciał spóźnić się do roboty.
Przyszła z jego ciuchami, ładnie złożonymi i upranymi. Miły gest z jej strony zwłaszcza że zrobiła to zanim w ogóle do czegoś doszło między nimi. Po prostu uznała, że tak trzeba w końcu te ciuchy zmokły mu przez nią. Położyła mu je na fotelu przy kanapie a sama sięgnęła po swój szlafrok. Cały przepocony...jak nie znosiła chorób. Zazwyczaj potem czuła się jakby w całym mieszkaniu można było wyczuć jej przeziębienie. Zerknęła przy okazji na swój telefon i zmarszczyła nagle brwi. Bryan do niej napisał...
Nie oczekiwał nawet teraz, że je upierze, choć na dzisiaj jak znalazł. Dokończył jedzenie w mgnieniu oka. Smakowało... Nie spodziewał się tego. Nie myślał, że mogłaby lubić gotować. A brak umiejętności łatwo wyczuć. Wypił kawę, zerkając na nią. Chciał ją pochwalić za smaczny omlet, ale wpatrywała się w telefon.
-Co jest? - mruknął, podnosząc się i chcąc się już ubrać. Miała ładnie pachnący proszek. -Dzięki za te śniadanie... - w końcu coś jeszcze mruknął ale też ukradkiem zerknął w jej komórkę.
Na początku nie zareagowała jednak jak podziękował to spojrzała w końcu na niego i kiwnęła szybko głową. -Nie ma za co... - Szepnęła. Mógł dojrzeć tylko że Bryan jej napisał coś, to nie była długa wiadomość ale jak widać sprawiła że Mikasa zaczęła się nad czymś zastanawiać. Napisał że nie będzie musiała na niego długo czekać. Nie spodziewała się, ale teoretycznie powinna się cieszyć. Teoretycznie.
Popatrzyła Leviemu w oczy i pogłaskała go po policzku delikatnie. Jeszcze dzisiaj będzie się sam męczył w pracy.
-Uważaj na siebie, dobrze? - Poprosiła go jeszcze. W końcu jeśli dostanie sprawę to będzie musiał zacząć sam. Nie mogła się powstrzymać i jeszcze pocałowała go czule. Tak na pożegnanie.
Zilustrował tę wiadomość pobierznie, kiedy już się ubrał. Pokiwał głową, będzie ostrożny jeśli dostanie sprawe. Pocałunek z ogromą chęcią przyjął, zaraz przytrzymując jeszcze jej podbródek. Kiedy rozdzielili wargi zerkął jeszcze jej w oczy. To wyjątkowe uczucie, nawet gdy chodsiło tylko o pocałunek. Spojrzał na swoje wczorajsze ubrania. Trochę nie bardzo jeśli zabierze je do pracy...
-Przechowasz je? Jeśli chcesz wpadnę jeszcze po pracy je wziąć, nie chcę robić problemu - szepnął przy jej buzi.
Uwielbiała być blisko niego, to było coś niesamowitego...najchętniej wtuliłaby się w niego i tak została, ale jeśli Bryan faktycznie niedługo wróci to powinna się ogarnąć chociaż trochę. Musnęła jeszcze raz jego usta i kiwnęła głową. Jeśli odbierze ubrania to nic się nie stanie, Bryan akurat jakimś cudem się dowiedział że próbowano ją budzić zimnym prysznicem. Nie był zadowolony z tego, ale inaczej niż zwykłą uwagą nie reagował.
Nie mógł się oprzeć i się od tak odsunąć. Kiedy go musnęła sam jeszcze ją pocałował. Pogłaskał po policzku i już ruszył do drzwi.
-Zdrowiej - rzucił jeszcze, już ubierając buty i płaszcz. Wychodząc sprawdził godzinę, zdąży. Na dworzu przyjemnie pachniało...