You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Obserwował nagranie ze zmarszczonymi brwiami. Chyba zafundują mu wycieczkę z noclegiem na dołku. Akurat wszystko się zgrało, więc się obsłużył, już wychodząc. Wyjął też odrazu kajdanki.
Widok był raczej zabawny. Mikasa siedziała z przymkniętymi oczami i podpierając się o swoją dłoń przy barze w trakcie gdy ten chłoptaś ją sobie dotykał.
Chował jej kosmyki za ucho, trzymał dłoń na jej udzie no i był cholernie blisko...w Levim mogło się lekko zagotować.
Uniosła głowę jak usłyszała tych z tamtej strony i popatrzyła na Levi'ego obojętnie. Jednak zmarszczyła czoło na kajdanki.
-Co? - Skrzywiła się.
Oczywiście, w pierwszej chwili to nawet chętnie by mu przywalil. Zaraz się jednak opanował. Nie powinien się tak wtrącać. "Bez zobowiązań", nagle sobie przypomniał i już podszedł.
-Te nagrania mi się nie podobają. - poinformował najpierw, nagle biorąc ręce tego dzieciaka, skuwając je w kajdanki -Jesteś podejrzany o masowe zabójstwa, czaisz? - warknął do niego i spojrzał jeszcze na Mikasę -Pozbieraj się. Musimy dać te nagrania do analizy.
Zamrugała kilka razy zdziwiona i spojrzała na chłopca. Ten również przerażony na nią spojrzał.
-C-Co...? Ja nie...nie zrobiłem tego! - Nawet nie próbował uciekać, patrzył wystraszony na swoje dłonie skute w kajdanki - Nie zrobiłem tego, nie mógłbym! Ja...to nieporozumienie!
Właściwie całą drogę tak mamrotał pod nosem, najwyraźniej był przerażony. To w końcu jeszcze dzieciak. Mikasa sama nie mogła w to już uwierzyć, a przecież piła! A mimo to przejęła się. Nie rozumiała tego, jako morderca chyba inaczej by działał przy nich...
Może i tak... Ale był jedynym podejrzanym. I mógł im wiele powiedzieć. Nawet jeśli było to rygorystyczne. Chciał z nim pogadać w centrali. Może więcej sobie przypomni? Więc Levi nie reagował na jego mamrotanie.
Zaś gdy byli na miejscu przekazał nagrania prosząc by szybko je przejżeli. Chłopaka wzieli już do pokoju przesłuchań, może nie będzie musial u nich długo siedziec, jeśli będzie z nimi rozmawiał. I fakt, Mikasa mogła nie podzielać jego decyzji odnośnie zabrania go... Poprosił też o zdjęcia pozostałych ofiar.
Po krótkim czasie już siedzieli w pokoju z chłopakiem, a na stole leżały zdjęcia wszystkich zamordowanych dziewczyn. Mikasa wpatrywała się w niego uważnie, był przerażony. Patrzył na te zdjęcia i chyba...miał nawet łzy w oczach.
-Ja nie...przysięgam że to nie ja! Były w barze, ale to nie ja! Podrywałem je ale tak samo jak Ciebie i nic więcej! - Wydusił i spojrzał jej w oczy - Musicie mi uwierzyć!
Levi wyjątkowo sobie usiadł naprzeciw, zamyślony. Mógł bardzo dobrze grać z drugiej strony rozumiał strach tego dzieciaka. Choć musi rozumieć, że świat dorosłych jest brutalny. Zerknął na Mikasę ukradkiem. Przejmowała się... Chyba gnojki w wieku licealnym i nieco wzwyż były jakąś jej słabością.
-Chyli znałeś wszystkie ofiary. Co to za chory przypadek? - mruknął zaraz wzdychając -No dobra... - troszeczkę zszedł z tonu. -Więc może widziałeś kogoś podejrzanego? Stoisz za barem, blisko drzwi. Może ktoś się przyglądał dziewczynom? Nawet jeśli za oknem, poza budynkiem? Cokolwiek?
-Pracuje, nie widzę takich szczegółów nawet gdybym chciał...wszystkie zachowywały się normalnie! Piły coś, robiły swoje i wychodziły - Wyraźnie próbował sobie przypomnieć teraz jakieś szczegóły. Mikasa cały czas się na niego patrzyła, ale niczego nie mówiła. Zerknęła na Levi'ego, była ciekawa jego zdania.
-Ale na nagraniach wyraźnie widać, że wyszedłeś z jedną z tych dziewczyn. Wytłumaczysz to? - Pochyliła się bardziej w jego stronę.
-Bo...bo liczyłem na coś. Ale w końcu powiedziała mi, że ma sprawy i poszła sobie. Chcecie...to ona tuż po tym zginęła? - Zrobił duże oczy i szybko opuścił głowę.
Milczał chwilę po jego pytaniu, zaczął się trochę bujac na krzesełku, nawet jeśli to nieprofesjonalne. Zamyślił się chwilę.
-Taa, zapewne po wyjściu z baru... Sprawca wtedy musiał ją dopaść. No a ty wyszedłeś wraz z nią z baru. To nie stawia cie w dobrym świetle - mruknął, nadal zamyślony. Miała sprawy... Julie też miała coś do załatwienia. -Mówiła jakie dokładnie to sprawy? - zerknął na niego. Cholera, jak to wszystko skleić w całość? -Nie było nic podobnego jeśli o nie chodzi? Może zamawiały te same alkohole? - przekręcił oczami. Może to durne, to trochę ironia. Po prostu się irytował. -Myśl, młody...