You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Westchnął, domyślał się, że faktycznie może być na tyle złośliwa. Zerknął na jej nóżki, choć dokładniej na ich dłonie. Wział ją na chwilę za tę łapkę, wiedząc że będzie musiała i tak zaraz prowadzić. Choć słysząc te propozycje zerknął na jej buzie.
-Chętnie bym ci dotrzymał towarzystwa, ale boje się, że odpadnę pierwszy. W sumie to nie mam nawet wątpliwości. Pasuje ci taki towarzysz? - uniósł brew, nie przejąłby się zmianą decyzji. Zrozumiałby, dlatego ostrzegł.
-W takim razie wypijesz tylko odrobinę, a ja...ile dam radę - Szepnęła i ścisnęła jego dłoń. Chciała z nim spędzić czas, naprawdę chciała. Lubiła jego towarzystwo, było przyjemne - Co ty na to...? Ale jeśli nie chcesz to powiedz wprost.
Wyprostowała się już bardziej i schowała sobie włosy za ucho. I tak chyba pojedzie się przebrać, nie chciała latać w tej spodniczce.
-Tylko...przebiore się szybko. W porządku?
Chyba naprawdę nie miała nic przeciwko. Tak więc zgodził się.
-Chcę. Chętnie się z tobą napiję - szepnął, już wyplątując dłoń i gładząc jej udo, bardziej od wewnątrz. Pokiwał głową. Lepiej jak się przebierze. -Może... Znasz jakiś bar przy hotelu? Nie mam ochoty pijany wracać do domu. Oczywiście, jesli ty też nie miałabyś ochoty, to byłbym bardziej niż za - szepnął, palcem wskazującym robiąc kółka na jej skórze, już blisko jej kroku. Jego dłoń trochę zawędrowała... Pomyślał też że może coś zjedzą. Zaprosi ją na kolację.
Ścisnęła odrobinę nogi, ale nie na tyle żeby jeszcze nie mógł wyciągnąć dłoni. To była...przyjemna propozycja. Zwłaszcza że się domyślała jak to się skończy. Ale chciała zapomnieć o wszystkim, chciała znowu się w niego wtulić spokojnie...
-Nie...nie mam nic przeciwko - Szepnęła i opuściła głowę. I czemu jej to robił?! Chociaż ona właściwie swoim ubraniem robiła mu to samo - Ja...już lepiej ruszajmy. Zanim zrobimy coś bezmyslnego.
Zmrużył oczka, słysząc jej zgodę. Po takiej sprawie przyda im się relaksujący dzień. Zabrał rękę, kiedy ruszyli. Nie chciał jej dekoncetrować, to byłaby przesada. Niebezpieczna przesada. Wbił wzrok w drogę, by na nią nie zerkać. To tylko kusiło... Już zastanawiał się gdzie dokładnie pojadą. Co do miejsca zaufał jej, znała się na barach. Oby tylko hotel był serio obok, bo jak mają zamiar zaszaleć z alkoholem to różnie bywa. Mimo wszystko chciał być rozważny.
Jak się pojawili pod jej domem to zerknęła na niego na chwilę.
-Wezmę tylko jakieś ciuchy, zaraz wrócę... - Szepnęła i już wyszła z auta, nawet nie pozwalając mu odpowiedzieć. Faktycznie wróciła po chwili, w zwykłej czarnej koszuli i czarnych jeansach. Dość ponuro ale wyglądała...dobrze. Chociaż minę miała ponurą. Bryan był zły, nie po to przyjechał żeby ona znikała na całe dnie. Ale rozumiał że miała ciężką pracę więc jak wyjaśniła że chodzi o te morderstwa z wiadomości to się zamknął. Chociaż jej ubrania go zastanawiały.
Wsiadła już do auta i zamyśliła się nad barami. Znała jeden dobry...w centrum miasta, hotel był niedaleko. Chociaż jakie tam ceny były to inna sprawa...
Ceny go nie obchodziły. Wolał wydać na nich, niż by Alice wydała te pieniądze. Zmierzył ją wzrokiem. Nawet w tych ubraniach była seksowna. Dopasowane spodnie... W sumie jej ciuchy teraz pasowały do jego ciemnych ciuchów. Uniósł wzrok na jej buzie. Pewnie coś z jej facetem.
-Więc? Znasz jakiś dobry bar, taki przy dobrym hotelu? - zapytał, wyciągając komórkę, aby w razie czego poszukać czegoś. Odrazu wyciągnął portwel, sprawdzając czy Alice nie dorwała się do jego kart. Miała swoje, no ale... Udało jej się nie raz je zgubić. Na szczęście miał wszystko przy sobie, nie miała kiedy ich mu zabrać.
Kiwnęła głową, znała. To był jeden z jej ulubionych. Chociaż centrum miasta to bywało tam cicho i spokojnie a i mieli dobre drinki. Zauważyła jak ją mierzy, mruknęła coś cicho pod nosem.
-Tęsknisz za spodniczką? - Spytała z przekąsem i już tylko ruszyła w głąb miasta. Jeszcze nie było tłumów, ale przez to że była już praktycznie jesień to szybko robiło się ciemno i zimno, ludzie się chowali w domach - Ja tęsknię za Tobą... - Szepnęła jeszcze i na światłach spojrzała na niego spokojnie.
Prychnął, kiedy zapytała. Nie odpowiedział, może i miała trochę racji. Jednak kiedy szepnęła, że za nim tęskni... Spojrzał na nią, poprawiając jej kosmyki na światłach.
-Już niedługo. Ale może najpierw, przed piciem uda mi się zaciągnąć cię do jakiejś restauracji? Jestem cholernie głodny. No, a ostatnio jedliśmy w fast foodzie - przypomniał, zerkając z powrotem przed siebie.