You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Skinął jedynie głową, wyjątkowo się zgadzali. Podejrzewał, że może nie byc to częste zjawisko. Jeden z techników wisiał na telefonie, pewnie kontaktując się z siedzibą. Kiedy się rozłączyl odrazu podał im adres zameldowania byłego męża ofiary. Więc mogli ruszać. Było to mieszkanie jego rodziców... Zapowiada się dzień jeżdzenia cholera wie gdzie. Teraz to akurat miasto obok. Kiedy wyszki z budynku uderzyło ich świeże powietrze, którego domagały się ich płuca.
-Sądzisz, że to były mąż? - praktycznie odrazu do niej rzucił, był ciekawy.

Sort:  

Gdy poczuła świeże powietrze to przymknęła oczy i z ulgą zaczęła głęboko oddychać. Przyzwyczajona czy nie, to było jednak czasem nie do wytrzymania. A jeszcze tak przyjemnie padało...
-Nie widziałam go jeszcze, ale jest taka szansa. Czuję, że to może być coś innego...w końcu nie wiemy czy już kogoś nie miała. Może jakiś kochanek? Fakt, że niczego nie ukradł...podejrzewam zemstę - Powiedziała na głos swoje myśli i zerknęła w końcu na niego. Westchnęła ciężko i już ruszyła przed siebie.

No tak, co jak co, ale musiała się znać. Ponownie ruszył za nią, niczym jej własny cień, którego akurat brak przez pogodę. Zamyślil się nad jej słowami. Czyli obstawia że to facet? Nic się nie odezwał, po prostu wsiadł z nią do auta.
-Ciało było posiatkowane, ktoś musiał jej wręcz nienawidzieć - skrzywił się, mruczac to bardziej do samego siebie, bez zamiaru podjęcia rozmowy.

Kiedy zapalała auto to akurat to powiedział. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem do samej siebie i odgarnęła sobie włosy z twarzy. Musiała pomyśleć nad tym. To była z całą pewnością nienawiść, ale też coś innego. Skoro aż tak pociął ciało...
-Może jest chory psychicznie...albo chodziło o jej ciało - Mruknęła już i ruszyła. Czekała ich długa droga...w międzyczasie jak jechali w milczeniu to zadzwonił jej telefon. Marszcząc czoło zerknęła tylko kto, a Levi mógł zauważyć na wyświetlaczu zdjęcie mężczyzny.

Z całą pewnością nie można nazwać że byl to ktoś normalny. Jednak uciął temat, nie odzywając się. Oboje nie byli jakoś za rozmowni... Spojrzał w jej kierunku tylko przez dzwięk dzwonka, przez przypadek rejestrując zdjęcie.
-Twój facet upiekł placka i czeka aż wrócisz do domu? - prychnął bezmyślnie. Raczej nie lubili się od początku, a dluga droga i znudzenie dawalo się we znaki.

Chyba uderzył w czuły temat bo przyśpieszyła i zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy, aż jej knykcie pobielały. Przez chwilę mógł zauważyć, że chciała coś powiedzieć i że raczej nie byłoby to nic pochlebnego i kiedy wydawało się już, że zrezygnowała to w końcu otworzyła buzię, ale nie powiedziała tego co planowała z początku. Po co marnować energię na takich debili...
-Ta, z twoją żoną - Wychrypiała i zerknęła jeszcze raz na wyświetlacz. Jeszcze przez długą chwilę mógł zauważyć szeroko uśmiechniętego bruneta z ciemnymi oczami, aż w końcu ekran zgasł. Cokolwiek napisał to chyba nie była to wesoła wiadomość, bo wyraźnie przygasła.

Obserwował ją na tyle, by dotarło do niego, że nie był to przyjemny temat. Chciał się odgryźć, ale to nie znaczy, że nic go nie ruszało.
-Przepraszam, może i zazwyczaj nie pomyśle... - przyznał, miała możliwość się doczepić. Widział jak przygasa, jednak nie odważył się zapytać czy wszystko w prządku.

No proszę, przeprosił. Jeszcze trochę i zacznie być uprzejmy, dokąd ten świat zmierza? Westchnęła ciężko i opuściła trochę szybę. Potrzebowała świeżego powietrza...
-Każdemu się może zdarzyć - Mruknęła, ale z jej strony mógł to uznać za akceptację przeprosin. Droga była długa więc jak zbliżyli się do miasta to mógł zauważyć jak się rozgląda. Chciała coś zjeść, ale pewnie poczeka aż wyjdą ze spotkania z tym gościem. W końcu jednak dojechali pod podany adres. Wyciągnęła kluczyki ze stacyjki i spojrzała na Levi'ego, a potem na widok za szybą.
-Gotowy?

Co prawda zerkał na nią co jakiś czas, bardziej jednak obserwował drogę. Milczenie mu nie przeszkadzało, dobrze że i jej. W sumie to byl czas na jakiś posiłek, sam to odczuł. Kiedy jednak dotarli i rzucił okiem na dom skinął głową, wychodząc i trochę się przeciągając.
-Zawsze - mruknął, już z nią ruszając do drzwi. Otworzyła starsza kobieta, prawdopodobnie matka podejrzanego.