You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Obserwował ją, nieźle się złościła... Choć sam był zły... Wysiadł równie szybko i nawet nie zawahał by wejść do środka. Rozejrzał się za nią, była z jakimiś dwoma facetami przy barze. Jednak była durna...kiedy ich zobaczyła wyglądała nieswojo.
-Oszukaliście mnie wczoraj - szepnęła na przywitanie.
-A ty nas - oświadczył Levi i spojrzał na Mikasę. Może odrazu przedstawi jej zarzuty?
Mikasa sama patrzyła na nią dłuższą chwilę jednak w końcu zerknęła na Levi'ego.
-Masz jeszcze szansę powiedzieć nam prawdę...jeśli to zrobisz to cokolwiek się stało, będziesz bezpieczniejsza - Jej głos był naprawdę nieprzyjemny, ton poważny. Najwyraźniej już nie chciała się babrać w tym wszystkim. Sięgnęła szybko do kajdanek - Chyba, że chcesz zrobić widowisko
Kobieta przugryzła wargę. Czyli jest w dupie?
-To... Nie będę się wam tłumaczyć! Zrobiłam to na co zasłużyła! - krzyknęła sflustrowana. To chyba wystarczająco. Levi chwycił ją za ramię, ciągnąc by wstała. Ta jeszcze teatralnie jęknęła, że niby boli. Dała się jednak zakłuć, teraz chlipiąc. -Nie powinna się wtrącać tam gdzie nie miała - była roztrzęsiona i raczej dokładnych powodów od niej nie wyciągną. To już sprawa dla sędziego.
Więc to zrobiła...była tuż obok! Mikasa już tylko wyszła z nią i z Levim z budynku i nie odzywając się, pojechała do centrali. A myśleli cały czas że to był mężczyzna...wzięła głęboki wdech. Była ciekawa czemu to zrobiła, później na pewno to sprawdzi. Ale teraz była już najzwyczajniej w świecie zmęczona.
W końcu. Choć zastanawiał się sam o co baby mogą pokłócić się aż tak... To niezwykłe. Nawet jeśli okrutne i nieludzkie. Emocje są skomplikowane. Kiedy już ją mieli wystarczyło wypisać dokumenty.
-Posiedzisz trochę ze mną? Jeśli wypiszemy to odrazu i obaj podpiszemy to będziemy mogli zamknąć sprawę.
Przetarła zmęczone oczy i spojrzała na niego. Kiwnęła głową, też wolałaby mieć to z głowy. Bez słowa już poszła z nim, mógł zauważyć ulgę na jej twarzy. Ta sprawa ją męczyła, przecież to była okrutna śmierć...co takiego się musiało wydarzyć?
-Chcesz...chcesz kawy? - Zaproponowała cicho.
Rozłożył już papiery na biurku, przysiadając do tego. Wziął już długopis, chcąc zacząć pisać. Uniósł na nią wzrok gdy zaproponowała.
-Poprosiłbym - skoro proponowała, mogłaby załatwić. To miłe... Zaczął wypisywać to co spamiętał, po tym pozagląda do akt sprawy.
Mruknęła coś pod nosem i poszła w końcu po kawę. Chociaż nie spytała go jaką lubi...westchnęła ciężko i dla niego wzięła czarną, a sobie z mlekiem. Najwyżej się zamienią, jej to obojętne. Jak się pojawiła to postawiła przed nim kubek.
-Zapomniałam się spytać jaką lubisz...czarna będzie w porządku?
Usiadła już obok i westchnęła, zaczynając się przyglądać papierom. Włosy jej wpadały do oczu, musi je sobie związać chyba...
Podziękował cicho, skupiony już. Jednak kiedy się odezwała musiał się na moment oderwać od pracy.
-Masz dobrą intuicję - mruknął i już tylko wziął kubek i podmuchał by się napić. Zerknął na nią, wkurzała się na swoje kosmyki? Chwilę ją obserwował, zaraz wracając do papierów. Pewnie po zakończeniu sprawy będą mieli choc jeden dzień wolny, w zależności czy nie przydzielą im kolejnej sprawy moze parę dni więcej. Westchnął, wracając do papierów.
-Będziesz opijać zamknięcie sprawy? Nikt ci nie będzie jutro rano marudził... Chodzi mi o to, po prostu nie przesadz, jeśli jednak.