-Całkiem dobrze ci idzie jak na pierwszy raz. Może...jeśli będziesz miał czas to cię pouczę. - Zaproponowała trochę nieśmiało, bo w końcu...ona nauczycielką? Ale naprawdę uważała, że miał do tego odpowiednie wyczucie - Tylko niestety zanim zacznie się granie na instrumencie to muszę cię zaznajomić z nutami. A to jest dość nieprzyjemne.
Oddał jej skrzypce i odetchnął z ulgą. To stresujące przeżycie. Jej propozycja go zdziwiła. Uczyć się grać?
-Cóż... W sumie to byłoby ciekawe. Tylko... Chyba nie znajdę na to czasu. Właściwie już chyba jestem tu nieco za długo - Ledwo co skończył a zaburczało mu w brzuchu. Odwrócił wzrok, mrucząc przeprosiny.
-Przepraszam, to ja ci zajęłam czas...leć. -Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie i westchnęła ciężko trochę zasmucona. Polubiła jego towarzystwo. Było takie...inne. No, ale niestety każdy musi wrócić do swojego. Czyli ona do gry.
Poszedł już, choć kiedy przyszedł do kuchni najwyraźniej szykowano już kolację. Zapytał się grzecznie o jakiś spóźniony obadek, niestety panie go pogoniły. Dodając że za niedługo i tak będzie kolacja. Fakt, mógł tyle nie spać. Do Mikasy już nie wrócił. Nie chciał jej przeszkadzać. A jego przełożeni znaleźli mu robotę.
Grała jeszcze jakiś czas, ale w końcu skończyła bo ile można. Przed kolacją postanowiła wyjść szybciutko do ogrodu, nie mogła rodziców nigdzie znaleźć, a przecież co to takiego spacer na kilka minut. Mimo to się trochę bała, bo nigdy przecież tak nie robiła. Ale nie jest już dzieckiem.
Tę parę minut starczyło, aby w zamku zrobiło się halo o brak dzkewczyny. Wszyscy zaczęli jej szukać i Leviemu to nakazano. Ciekawe... Podobno nigdy nie było podobnego przypadku. Nie wiedział gdzie niby ma szukać, jednak coś go w końcu podkusiło by zajrzeć do ogrodu.
Mógł zobaczyć jak ścina kwiaty. Już trzymała przy sobie ogromny bukiet i próbowała go ostrożnie chwycić, żeby jej nic nie wypadło. Tak jakoś ją naszło, żeby mieć kwiaty w pokoju. Głupota, bo przez to będzie mieć problemy i to nie byle jakie. Ale tego jeszcze nie wiedziała.