Zmarszczyła czoło myśląc teraz o tym. Niestety, ale było takie ryzyko. Ale zerkał po prostu czy spała, nie powinna go martwić ewentualnymi możliwościami. A poza tym nie chciała myśleć specjalnie, co mogła sobie ta kobieta pomyśleć, bo już przez to miała rumieńce.
-Nie martw się o to teraz...chcesz zjeść ze mną? - Zaproponowała niepewnie.
Chwilę milczał, zastanawiał się czy może jednak się nie zgodzić. Z drugiej strony... W końcu podszedł do stolika, siadając na przeciew.
-Jak mógłbym się oprzeć takiej kuszącej ofercie? ...Zdycham z głodu. Jeśli pozwolisz. - mruknął sięgając po apetycznie wyglądającą bułeczkę. Chyba jego humor się zmienił. Nic tak nie działa jak jedzenie.
Sama sięgnęła po drugą i ugryzła kawałek. Przeżuwała pieczywo wyraźnie zamyślona nad czymś. Myślała o tym jak niby miałaby się wymknąć z zamku. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie jej suknie rzucają się w oczy, natychmiast ją rozpoznają. Chyba, że uda jej się coś wymyślić. Mogłaby spróbować przerobić jedną z sukienek.
Zerkmął na nią. Miała zagadkową minę.
-Nad czym tak myślisz? - zapytał z pełną buzią, choć zaraz się zreflektował i zamknął. Muszą być jakieś granice wychowania. Dopiero gdy zjadł. -Posłuchaj, jeśli o nasz plan chodzi... musisz uśpić ich czujność. Postarasz się?
-Um...myślałam nad tym właśnie. I nad tym jak uda mi się pozostać nierozpoznaną. Jeśli ktoś pomyśli tam chociaż, że to mogłam być ja...będziemy mieć problem. - Uniosła na niego wzrok i kiwnęła głową.
-Jak najbardziej. Będę grzeczna - Trochę rozbawiona się uśmiechnęła.
Pokiwał głową w zastanowieniu.
-Fakt, nikt nie może się dowiedzieć... Trzeba wykąbinować ci jakieś ciuchy. - zerknął na nią akurat gdy się uśmiechnęła. -Według mnie i ty jesteś ładna. Znaczy... to oczywiste. - wymamrotał w sumie po co to powiedział? Chciał jej się odwdzięczyć za te miłe słowa z wczoraj i powiedzieć coś szczerze.
Patrzyła tak na niego trochę zdziwiona, zamrugała kilka razy chcąc coś powiedzieć, ale nic jej nie przychodziło do głowy. Oczywiście na buzi miała ogromny rumieniec.
-J-Ja...j-ja...d-dziękuję. Z-Znaczy...n-nie takie oczywiste, bo p-przecież m-mogłam być brzydka, znaczy dziękuję...
W tamtej chwili patrzył na nią i pilnował by nie zgubić się w jej dukanych słowach. Księżniczce nie powinno być trudno przyjmować komplement. Więc? Westchnął, gdy ktoś zapukał. Znowu im przeszkodzono... Spojrzał na nią i podniósł się, szybko wracając pod ścianę.