Niskiego wzrostu mężczyzna wraz ze swoimi przyjaciółmi jak co dzień spędzali czas załatwiając swoje sprawy. Wszystko się jednakże zmieniło, nagle. Mieli na pieńku ze sporą ilością osób ale tym razem oprawcy nie byli stąd. Było to widać na pierwszy rzut oka. To nie był problem, za to ich siła już tak. Pojmali całą trójkę, która nie tak wyobrażała sobie wyjście na powierzchnię. Pod osłoną nocy przewieziono ich do cel, gdzie mieli czekać na śmierć. Byli wkurzeni, gdyby chociaż stanęli przed sąd... Jednak z upływem czasu to się nie stało. Nadszedł co prawda moment kiedy po kolei brano ich z celi. Levi był ostatni, a oni nie wrócili. W końcu dowiedział się co takiego się stało. Nie wynikło z tego dla nich nic dobrego, odpłacił im się. W efekcie w końcu wrócił do celi. Tylko co z tego? To już nie miało żadnego sensu. No i nie miał zielonego pojęcia co mieli zamiar z nim zrobić. A plan mieli. On jednak musiał i tak wszystko sobie teraz ułożyć. Chciałby w tym momencie pozabijać ich wszystkich. Z minionymi latami ta chęć nieco minęła. Nie miał szans z tymi ludźmi. Minęło parę cholernie nudnych lat.
Dziewczynka o kruczoczarnych włosach jak zwykle miała na głowie dużo chociaż niby była księżniczką. Ale tytuł zobowiązuje. Lekcje odpowiedniej etykiety, szycie, malowanie...no i oczywiście musi się nauczyć grać na jakimś instrumencie. Chociaż nie zdawała sobie jeszcze z tego sprawy to w przyszłości będzie to niezmiernie ważne kiedy będą chcieli znaleźć dla niej odpowiedniego kandydata na męża. Mimo tego, że jest księżniczką...no to musi się prezentować i tak. Urodę miała, ale głupia też nie może być. Lata mijały jej na takich zajęciach, a ona tęsknie wyglądała za okno chcąc chociaż trochę poznać świat osobiście. Jak jej opowiadali to brzmiało to tak, że jest tam istny raj na ziemi. Szkoda tylko, że nie ma nawet specjalnie komu powiedzieć o tym marzeniu. A jej rodzice...już tego nie zrozumieją.
Wszystko niezmiernie się mu ciągnęło, czas leciał i nie tylko on mógł to odczuć. Nie było mu jakoś źle w ciemnej celi, wychował się bez blasku słońca. Po kilku buntach już się nawet nie odzywał kiedy cokolwiek mu nie pasowało. Uczył się tylu bzdetów... Najbardziej pasowały mu ćwiczenia. Choć nie dostawał zbyt dużo jeść i co jakiś czas mu się porządnie obrywało. Wyglądał kiepsko, nawet gdy już ufali mu nieco bardziej i lądował w zamknięciu tylko na noc... Któregoś dnia powiedziano mu, że będzie mógł wrócić na wolność. Jakiegoś wielkiego znaczenia to dla niego nie miało. I tak mieli haczyk. Ale takiego zadania się nie spodziewał. Ma być jakimś służącym? Niby mówili o odpowiedzialności i możliwej walce jednak krzywo na nich patrzył. Z drugiej strony mieszkanie w zamku... To brzmi jak jakiś paradoks. W sumie i tak nie miał nic do gadania. Miał pilnować, w razie niebezpieczeństwa się bić. To umiał. Dostał ciuchy które były w lepszej kondycji niż te które miewał na sobie, przypomniano mu o wychowaniu i niemal odrazu zabrano, by przedstawił się rodzinie królewskiej.
Przeszedł z nimi dołem, kilkoma krętymi korytarzami przypominającymi labirynt by wejść do jakiejś bogatej komnaty. Wyglądała na nie zamieszkaną. Pewnie mają sporo takich w zamku, a zwykli ludzie nie mają gdzie mieszkać... Pozostało mu westchnąć w duchu i stanąć z nimi na przeciw króla i królowej. W duchu nimi gardził, z całego serca. Ukłonił się w ślady za przełożonymi. Rodzina królewska chyba też nie była zadowolona jego widokiem. Poprosili mężczyznę po prawej Levia na słówko. Ironia, nie znał nawet ich imion. Podsłuchał, że nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw, to ci niespodzianka... I że mogli go jakoś bardziej doprowadzić do lepszego stanu. No, dodatkowym bochenkiem by nie wzgardził. Po ich rozmowie na nowo zaczęto mu tłumaczyć obowiązki.
Gdyby tam tylko była...osobiście uważała, że każdy zasługuje na pracę i pomoc. Ostatnio za często kłóciła się o to z rodzicami, a to były jedyne chwile kiedy nie mogli się z nią zgodzić. W takich momentach kiedy nie mogli jej już słuchać machali ręką i kazali jej wracać do gry na fortepianie czy też skrzypcach. I na tym się kończyło...kiedy miała okazję porozmawiać z kimś nowym to bardzo chętnie wypytywała go o życie poza murami zamku. Ale każdy wypowiadał tą samą śpiewkę, że jest wspaniale. Niby w to wierzyła...miała teraz przerwę od swoich zajęć i z pewną tęsknotą wpatrywała się w widok za oknem. Może wypije filiżankę herbaty w ogrodzie. Rodzice z całą pewnością się zgodzą, musi ich tylko powiadomić.
Pod sam koniec zaczęli mówić o córce pary królewskiej. Jest tu jakaś rozkapryszona księżniczka? Świetnie. Zmarszczył brwi, słuchając ich dokładniej kiedy grozili mu śmiercią za pewne kwestie. Najlepiej aby z nią nie rozmawiał na pewne tematy. Słuchał wszystkiego, aż nie kazano mu się oddalić. Jak ma uniknąć rozmowy w grzeczny sposób? I czemu ją oszukują? Na pewno to robią. Tak wynikło z rozmowy. Rozejrzał się, nawet gdyby chciał nie umiałby stąd uciec. Było po południu, z tego co zrozumiał powinien spać jak najmniej. A może są tu jakieś zmiany?
Dziewczyna w końcu zeszła na dół i spokojnym krokiem zbliżała się do sali gdzie się mieścili. Trochę się denerwowała mimo wszystko. Byli sceptycznie nastawieni do jej wycieczek na zewnątrz, krzywili się jak tylko im mówiła o tym. Nawet jeżeli to była herbata na świeżym powietrzu...westchnęła do samej siebie i ostrożnie poprawiła sobie suknię i sprawdziła czy jej długie włosy są odpowiednio spięte. Chyba jest gotowa...usłyszała jednak jakieś kroki więc ostrożnie się zaczęła przysłuchiwać. Pewnie ktoś ze służby jej "potowarzyszy" na tej herbacie jeżeli znajdzie się w sali.
.