Obudził się jakąś godzinkę temu. Mógł się w spokoju umyć i zjeść. Standardy o wiele mu się poprawiły. Wracał z kuchni, słysząc grę i choć mógł iść dalej, póki nie zgarną go do roboty, przystanął przy salonie, ostrożnie zerkając kto to gra. Ona. Wspaniałe dzwięki rozchodziły się po zamku. Rozejrzał się kto jej pilnuje. Dostrzegając kto to wolał się tym razem wycofać. Zaraz zawołano go do pilnowania samego króla. On jednak nie chciał nawet widzieć Levia, więc ten przystanął na korytarzu przed salą w której mężczyzna przebywał. Spędził tam prawie cały dzień, było to na wyższym piętrze, okna przewyższały budynki. Mur otaczający stolicę to jednak nic zachwycającego.
Była naprawdę ciekawa jak on sobie radzi. Ale nie było okazji, a szkoda. Wracała z kolacji zamyślona nadal nad swoją sprawą. Wzrok miała wbity w podłogę. Zapyta się ich tuż przed urodzinami. Im dłużej będą nad tym myśleć tym gorzej dla niej. A tak to przynajmniej postawi ich w sytuacji jakby bez wyjścia. A może uda się jej zabrać ze sobą część służby...
Na pewno rownież świętują.
On właśnie na kolację szedł, poznał się trochę ze zwykłymi służącymi, tymi nie z ochrony. Byli o wiele milsi. Właśnie rozmawiał z paroma osobami, kiedy napotkali ją. Wszyscy się jej równo ukłonili. On jednak tego nie zrobił. Wtedy nagle rozmowę wszyscy ucięli, idąc dalej napomknęli że powinien mieć nieco wychowania. Kiepsko to wyszło... Ciekawe czy ona była o to zła. Zerknął za siebie, by spojrzeć za nią.
Również się odwróciła do niego. Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła mu głową. Był odważny, albo głupi. Ale poznała go chyba na tyle, że...był odważny. I lekkomyślny. A to jest teoretycznie głupie, ale...nie był przecież. Nie powinna w ogóle tak na niego patrzeć, a uświadomiła sobie że to robi więc prędko odwróciła z powrotem głowę. Musi się uspokoić.
Nie wyglądało by była zła. Widziałby to raczej po jej spojrzeniu. Ruszyli w przeciwne strony, zjadł kolację i wracając do pokoju postanowił szykować się spać. Szybko uświadomiono mu jednak że to jedna z nocy, gdzie nie pośpi. Noce raczej przesypiał i to będzie problem. Mimo że musi tylko co kilka minut obejść całe najniższe piętro, to nadal ważny obowiązek. Próbował sobie to wmówić kończąc któreś obejście, było już po północy i chciało się spać.
O zgrozo ona się obudziła w środku nocy. Potrzebowała szklanki wody...nie czuła się za dobrze. Ale przecież nie jadła niczego, co mogłoby jej zaszkodzić. Narzuciła na siebie odpowiednią podomkę i ruszyła już tylko do kuchni. Normalnie w takich momentach kazali jej dzwonić dzwonkiem, ale przecież to nieludzkie. Zaspana przecierała oczy kiedy prawie na niego wpadła.