Kto kupuje twój spadający Bitcoin?
Dzień dobry,
W moim pierwszym steemie kilka słów o tym co się dzieje z twoim Bitcoinem, na którym zamiast zarobić – tracisz.
Aby to zrozumieć musisz wiedzieć, że rynek kryptowalut jest najbardziej spekulacyjnym i najbardziej podatnym na FUD rynkiem z możliwych. Zgadza się wybraliście sobie możliwie najbardziej nie fair play grę z możliwych. Giełdę, która niczym chorągiewka na wietrze zmienia swój kierunek raz z góry raz na dół, ale o tym, jeśli tutaj dotarliście, powinniście już wiedzieć.
Kolejną rzeczą którą trzeba pojąć, aby odpowiedzieć na pytanie z tytułu artykułu to to, że aby ktoś mógł zarobić, ktoś inny musi stracić, niestety w tym konkretnym przypadku, tą osobą jesteś ty. Pieniądze na giełdzie nie biorą się z kosmosu, wkładam tam swój kapitał ja, ty, kolega z pracy i setki tysięcy ludzi na całym świecie. To, że jedna osoba zarabia, oznacza, że inna musi coś stracić, pytanie jednak jak się znaleźć po tej bardziej właściwiej stronie.
Otóż przyjmijmy teraz, że ja, ty i nasi znajomi grają w jednej drużynie na giełdzie przeciwko reszcie świata. Nie wiemy kto do tej reszty należy, wiemy jedynie, że nie my. Śledzimy informacje i czytamy, że kolejny bank lub cała grupa banków zakazuje zakupu BTC poprzez karty kredytowe, następnie że Indie w ogóle chcą zakazać obrotu kryptowalutami bo nie dość, że nie mogą upilnować, aby ludzie egzystowali na względnie dobrym poziomie życia i nie byli zmuszeni jeść oraz sikać na ulicy, to co dopiero mówić o odprowadzaniu podatków od czegoś co jest nieuregulowane prawnie i teoretycznie nie jest jeszcze walutą. Co się dzieje po tych dwóch artykułach? Odpada kolega numer jeden. Po obejrzeniu wiadomości i wysłuchaniu porannej audycji w Zetce o tym, że KNF ostrzega naszych rodaków przed złowrogimi giełdami typu BitBay czy AbuCoins odpada kolega numer dwa a może i nawet jedyna koleżanka z całej wesołej gromadki inwestorów z ulicy. Wszyscy mówią, spoko, BTC leci w dół, ale można się jeszcze wycofać, w końcu straciliśmy tylko 30% naszego kapitału i w tym roku na wakacje pojedziemy do Sokółki zamiast na Szeszele.
I to właśnie to właśnie jest ten cudowny moment na który czekali nasi przeciwnicy, na który czekała cała ta reszta świata. Dlaczego tak ich opisuję? Otóż podobno 90% całego kapitału BTC leży w rękach tak zwanych wielorybów, (na Twitterze, Telegramie czy Steemie: Whales – tak angielski w krypto grze się przydaje) a my, nasza mała Drużyna Pierścienia, a może raczej drużyna Wyrwigrosza, posiadająca te marne 10% zaliczamy się do planktonu, który wieloryby jedzą na śniadanie, obiad i kolację. W tym roku, póki co widzieliśmy jak nasi wielcy znajomi konsumują śniadanie. Na przełomie 2017/2018 BTC zaliczyło największy w swojej historii spadek (o dziwo nikt jakoś bardzo nie komunikował, że skoro spadek był największy to i wartość samej waluty była największa w jej dziesięcioletniej historii) i teraz dochodzimy do sedna sprawy…
Skoro Staś, Jaś i Małgosia sprzedali swoje Bitcoiny a ja ich nie kupiłem, to przecież, kupić je musiał ktoś inny(?) Ktoś kto wiedział, że te wszystkie informacje, groźby, burzliwe artykuły wieńczące koniec BTC, że to wszystko można było o przysłowiowy kant dupy otłuc. Tak więc wielki Mobby Dick, dzięki sianiu paniki, mass mediom i miękkich kolanach zawodników z naszej drużyny, wchłoną cały plankton a właściwie całe BTC do niego wcześniej należące i popłynął dalej. Nam natomiast, może to i powinno dać do myślenia kiedy będziemy przeżywali podobne czerwone miesiące na giełdzie. Przy czym siłą rzeczy, nauczeni doświadczeniem, będziemy już mądrzejsi, ale nowy plankton, nowy narybek, któremu się jedynie wydaje że jest młodym wilcem, napłynie i wieloryby znów będą miały co jeść, a morze zaczerwieni się nie od wielorybów i orek zranionych przez kłusowników, a od krwi planktonu popełniającego seppuku.
Następnym razem trzeba się stołować razem z tymi większymi, powiedzmy, że będziemy zaliczać się już wtedy do większych płotek.
ja kupuje Bitcoina i jakos nie trace na tym pierwszego kupilam w 2016 roku :)
To się chwali ;)
🐳 90% to wieloryby
Chciałbym tylko dodać, że to, iż 90% kryptowaluty jest w rękach wielorybów wydaje się być czymś przerażającym i nasuwa pytania - "co ja tu robię". Nie jest to jednak czymś szczególnym tylko dla rynku kryptowalut.
W życiu prawdziwym jest tak samo. Jeden procent populacji ma prawie tyle pieniędzy, co... pozostałe 99 procent*.
To naturalne i okazuje się, że w miarę zdrowe - nie przeskoczymy tego. Osoby chcące to zmienić kończyły w skrajnej komunie gdzie okazywało się, że jak każdy ma po równo, to każdy ma jednak dużo mniej.
*źródło: The Times Polska
Porównanie moim zdaniem bardzo nie trafione.
Z artykułu na który się powołaś wynika że:
BOGACTWA nie pieniędzy. Ten najbogatszy procent społeczeństwa nie dysponuję żywą gotówką w takiej ilości. Swój majątek trzymają w różnych rodzajach inwestycji, nieruchomościach, dziełach sztuki, zasobach naturalnych, itp. Większość tych aktywów nie da się spieniężyć z dnia na dzień bez zmiany ich wartości. Natychmiastowa zamiana tego wszystkiego na same dolary trochę by zajęła i do tego była by bez celowa bo osoba sprzedająca nic by nie zyskała na sprzedaży.
Teraz wyobraź sobie że masz dużą cześć z tych 90% BTC jaki został wykopany lub dogadujesz się z kilkoma innymi wielorybami. Razem kupujecie bardo duże kontakty CFD na spadek BTC i nagle sprzedajecie gigantyczne ilości BTC. Rynek się kompletnie załamuje, BTC spada bardzo nisko, a wy za gigantyczne zyski z CFD odkupujecie równocześnie to samo BTC znów grając na CFD tym razem długie pozycje. Po raz kolejny osiągając gigantyczne profity. Powtarzasz taką operację N razy i kończysz z prawdziwymi dolarami o wartości nie porównywalnie większej niż wcześniej posiadane BTC. Rynek krypto nie podniesie się po takim czymś przez lata a większość z nas straci wszystkie kryptowaluty.
Moim zdaniem jest to groźna sytuacja. Wieloryby mogą grać na całkowite załamanie się rynku krypto i na tym zyskać, a ten 1% populacji nigdy nie będzie grał na załamanie się rynku globalnego bo załamało by to światową ekonomię i równocześnie oni stali by się też biedniejsi.
Kryptowaluty to takie samo bogactwo bo to nie pieniądz. Pieniądz jest niczym. To tylko cyferki, jego wartość jest tworzona z niczego (w krypto-walutach jest przynajmniej dowód wykonanej pracy). Właśnie o bogactwo chodzi i o realne wartości. Waluty nią nie są. Powinieneś to wiedzieć. Wieloryby w prawdziwym, życiu jak się dogadają zrobią to samo. Z jakiegoś powodu się nie dogadują.
1% to tylko przykład działający na wyobraźnię. Generalnie można też wziąć pierwsze 10 % i też do 90% mniej więcej się zgadza w prawdziwym życiu. Zwyczajnie napisałem przykład w innym miejscu wykresu, bo czułem, że jak napiszę identycznie to zaraz będą obiekcje, że to nie to samo. Ale prawda jest taka, że wygląda to podobnie.
Wszystko. Porównanie jest jak widzisz dobre. Źle to rozumiesz zwyczajnie.
Głównie chodzi mi o to że porównujesz rynki o diametralnie różnej wartości, cały świat vs sam BTC. Myślę że to dość ryzykowne założenie że zachowania w skali makro będą tak samo wyglądać w skali mikro.
Poza tym jakie znasz inne przypadki na rynku gdy 90% jednego typu podobnie płynnego aktywu jest w rękach malutkiej grupy inwestorów indywidualnych?
Już tłumacze o co mi chodziło. Generalnie mam dość już nagonki na kryptowaluty. Przez to ceny spadają, ludzie się boją i wycofują ze stratą. Dlatego czasem jak wyszukam jakieś info co mówi się ludziom, że to źle, lubię pokazać to w innym świetle.
Oczywiście zgadzam się z tym, że to mały rynek i nie ma co porównywać, chce jednak żeby się powiększył i żeby każdy miał w portfelu trochę altcoinów.
Wieloryby nie sprzedadzą nagle wszystkiego bo musieli by spalić własny pieniądz, sprzedać bardzo nisko bo kogo będzie stać kupić?
Stosunki 1-99 albo 10-90 da się w różnych aspektach życia. Tak działa nasz mózg. I tłumaczył to ładnie filmik The Zipf Mystery.
Reasumując
Nie chciałem nawet wchodzić w polemikę czym to grozi. Chce zwyczajnie, żeby użytkowników krypto-walut było więcej, żeby nie bali się zjawiska, które powstaje też naturalnie i to nie tylko w bogactwie. Także w lingwistyce, kucharstwie itp.
Jeżeli planktonu będzie nas więcej, ciężej też będzie coś odwalić rybom :)
Pominąłeś w swoim wpisie jedną rzecz mianowicie to że obecna wycena BTC nie oznacza że mali sprzedali a duzi kupili.
Mechanizm powstawania kursu jest troszkę inny i niekoniecznie związany z przepływem kapitału. Czasem wystarczy stosunkowo małe zlecenie sprzedaży które potrafi zbić cenę o kilka procent. Wycena spada a przepływ duży nie nastąpił, nikt naszych BTC nie kupił a mamy jakby mniej :).
Cała sztuka polega na tym aby sprzedawać na szczytach i kupować w dołkach nie przejmując się chwilowymi wycenami.
Dzięki! Oczywiście obecna cena nie jest uwarunkowana tylko przejęciem kapitału przez wieloryby, czynników jest wiele. Nie mniej moim celem w tekście było naświetlenie tego, że kapitał, który my sprzedajemy pod wpływem emocji, przechodzi z rąk do rąk, więc warto czasami powstrzymać emocje i potrzymać to co mamy:)
Emocje w finansach nie tylko warto powstrzymać, emocje bezwzględnie należy powstrzymać bo to najgorszy doradca jaki może być.
Druga sprawa to realizacja zysków. Jeśli jest dobry zysk trzeba go zacząć realizować bo nigdy nie wiadomo czy to właśnie nie jest szczyt. Wiem że boli gdy wyskoczy się z jadącego pociągu ale moim zdaniem lepszy mały zysk niż złudzenie wielkiego a na pewno lepszy jakikolwiek zysk niż strata.
[BOT] Witamy damianjan na #polish, tagu używanym przez Polaków do publikacji polskich treści w ekosystemie Steem (np. Steemit czy Busy). W ekosystemie Steem wspiera się oraz nagradza się nową i autorską twórczość.