Boże Narodzenie, a sztuka marketingu, czyli jak postrzegam te święta

in #polish7 years ago (edited)

christmas-1911637_1920.jpg

Idą święta, zakupowe szaleństwo trwa w najlepsze. Ostatnimi czasy widzimy trend klimatów gwiazdkowych nastawiony na coraz wcześniejsze przypominanie ludziom "Halo! Nie zapomnij, że w grudniu mamy Boże Narodzenie!" - w październiku. Jeszcze kilka lat temu wielka pompa świąteczna wchodziła od 2 listopada, a obecnie granica jest sukcesywnie przesuwana wcześniej. Ledwo ucleliśmy z życiem po maratonie zniczowym, a już kolejne krzykliwe hasła wiszące na bannerach reklamowych, w radiu, tv, internecie, gazetach, sklepach. W Polsce chyba niekwestionowanym pionierem w nagabywaniu do celebracji świąt jest znana wszystkim brytyjska sieciówka. W GB znajoma, która mieszka na stałe, pokazała zdjęcie z ekspozycją gwiazdkową na początku września.

new-year-2946698_1920.jpg

W końcu nastaje grudzień, przechodzimy się po galerii w celu codziennych zakupów, lub prezentów, ale zasłyszane z głośników "Last Chritmas" i przesłodzony głosik Mariah Carry zwyczajnie doprowadza nas rzeczywiście na skraj wytrzymałości. Dzień, dwa przed Bożym Narodzeniem i człowiek ma jedynie w głowie "dosyć tych świąt!". Święta trwają trzy dni i zamiast cieszyć to dają poczucie wypompowania na koniec roku (a jeszcze Sylwester niebawem).

decorating-christmas-tree-2999722_1920.jpg

Sama idea spędzania świąt w gronie bliskich i ewentualnie z możliwością zaproszenia do stołu zbłąkanego przybysza szczytna, jednak kult prezentów przyćmiewa otoczkę niewinnej celebracji. Jeżeli grono nie ustala zasad zero prezentów to w sumie wachlarz cenowy i gabarytowy jest duży. Dawniej coś drobnego cieszyło, teraz musi być drogie, najlepiej modne i markowe, szczególnie wśród dzieci i nastolatków. Poniekąd Polska to taki katolicki kraj, a moc prezentu stanowi główną, jak nie jedyną atrakcję.

Osobiście dla mnie Boże Narodzenie stało się świetnym sposobem na dokręcanie budżetu na koniec roku dla sprzedawców i innych usługodawców. Krzyczą w reklamach, promocjach (często wątpliwych) by kupować i kupować, stoły mają się uginać od jedzenia, choinki mają być do nieba, prezenty nie mieścić pod drzewkiem, na każdy rok inny wystrój, szaleństwo. Przez takie naganianie moje odczucia od lat w kwestii świąt są negatywne. Jako dziecko tego nie widziałam, ale teraz Gwiazdka to dla mnie = masakra i męczarnie.

A wy jak postrzegacie święta i atmosferę wokół nich?

Sort:  

Cześć Tereska :)

Dziękuję za fajny artykuł, który przeczytałem z zainteresowaniem w całości.
Mam podobne odczucia na temat marketingu przedświątecznego i w ogólne kazdego innego.
Konsumpcjonizm wchodzi nam na głowy i do domów, czy tego chcemy, czy nie i to jest masakra dla mnie.
Mimo, że jesteśmy odporni czasem więcej, czasem mniej, to jednak to wszystko zostaje w naszej podświadomości, bez względu na naszą odporność.
Mam na to wszystko jeden sposób (niestety nie dotyczy to niestety pracowania w markecie) - pozbyłem siętelewizji 5 lat temu i nie chodzędo marketów, tylko do spożywczaka, a prezenty daję i dostajętylko takie od serca, często własnej roboty.

Dawne czasu Świąt Bożego Narodzenia byłky dla mnie czymś wspaniałym, radosnym i osobistym, myślę, że nie tylko dlatego, że byłem dzieckiem, ale dlatego, że nie było z nich zrobione kilkumiesięcznego kramu, który pcha się w każdy zakątek życia.
Mam jesynie nadzieję, że za kilka lat nie będzie tego szału już od czerwca ;)

Pozdrawiam ciepło :)

Peter.

Ze znajomymi gorzko się śmiejemy, że zaraz po Wielkanocy będą cisnąć z Gwiazdką jak tak dalej pójdzie :)

Może być, a jak by nie było Wielkanocy, to po Nowym Roku by już cisneli ;)

Masz rację, kiedyś było inaczej a teraz to całe zamieszanie jest męczące, szkoda... Aczkolwiek na pewno są osoby które to lubią.

Tak, jak bylam wychowana - Boże Narodzenie ma dla mnie ogromne znaczenie - i nie daje sobie wcisnac calego tego kiczu swiatecznego i wiem, co jest wazne - nie prezenty i brodziaty staruszek....

Kiedy byłem mały to cieszyły mnie nawet drobiazgi pod choinką. Niestety prawda taka, że teraz młode pokolenie jest bardzo wybredne. Dzieci prześcigają się nowymi rzeczami które potem wstawiają na instagram i tym podobne strony.
Ale chyba najbardziej wykańcza stanie w kolejkach sklepowych, żeby kupić głupi chleb. To co się dzieje w sklepach przed świętami to przechodzi ludzkie pojęcie.

Congratulations @tereska88! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of comments

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

By upvoting this notification, you can help all Steemit users. Learn how here!

Hey!
Jest w tym dużo prawdy co napisałaś, ale nie do końca się mogę zgodzić, jeśli chodzi o moje własne odczucia 😉 Np. w Anglii, bo tu mieszkam w momencie gdy jest szał na halloween obok półki z monsterami jest mała półka z ozdobami świątecznymi przechodzę obok i myślę co za debilizm! Ale wydaje mi się i jestem wręcz przekonana, że najważniejsze to nie zatracić ducha świąt, pewnie zaraz ktoś powie ale jak nie zatracić skoro sieciowki już molestują nas od października klimatem świąt!?!? Jestem osobą, która nie ulega wpływom i na mnie osobiście nie działa histeria wykreowanych reklam (bo nie mam tv i jej nie oglądam?!?) w grudniu natomiast zaczynam się uśmiechać na widok dekoracji świątecznych, podchodzę do świąt bardziej duchowo aniżeli miałoby mnie opętać istne szaleństwo, które uważam,ze jest nie zdrowe, na każdym kroku słyszę nie nawidze świat!! Wręcz przeciwnie uwielbiam święta!!!

U mnie to obrzydzenie nasiliło się kiedy pracowałam w galerii handlowej. Dzień w dzień po x godzin to słyszeć od początku jesieni, a potem prywatnie na zakupach to mało moja dusza nie opuszczała mnie z tej rozpaczy. Albo kiedyś tam jadę sobie tramwajem i we wrześniu widzę lampki z dekoracjami świątecznymi na budynku sklepu... Od tego momentu wisieli tak sobie rok w rok nie zdejmując ich wcale. Jeszcze zrozumiem prywatne domki, ale placówka handlowa, no już przegięcie. Gdyby tak chamsko nie wjedżano ludziom z hasłem "coraz bliżej święta" i innymi cudami to by tak nie przytłaczały :(