Niepełne dopasowanie.
Poważne związki nie rozpadają się z poważnych przyczyn.
Różnice światopoglądowe, inne postrzeganie priorytetów, odmienne spojrzenie na kwestie wiary czy posiadania i wychowywania potomstwa, to czynniki wykluczające poważny związek na samym starcie. Ludzie łączą się planując wspólną przyszłość z partnerem, który podziela ich fundamentalne zasady i prawdy.
Rozstajemy się z powodu brudnych talerzy pozostawionych po raz kolejny w zlewie. Kupna następnej, niepotrzebnej frytkownicy. Odciętego, z powodu wrzuconych do szuflady i niezapłaconych rachunków prądu. Serii zdjęć z urlopu zrobionych przez partnera, na których jak zwykle nie masz nóg lub połowy głowy.
Takie drobne gówna decydują o tym, że toniemy w wielkim szambie zwanym eufemistycznie "niepełnym dopasowaniem".
Zdrada? Jest tylko konsekwencją, nie przyczyną.
potrenuje robienie zdjec bo nie chce rozwodu - na to wyglada...
Chyba nie do końca zrozumiałeś ideę. W Twoim przypadku to może być zostawianie przez partnerkę/partnera włączonego przez całą noc laptopa czy włosów w umywalce.
Cokolwiek pozornie drobnego, co Cię irytuje, ale druga strona nie czuje potrzeby wyeliminowania tego z Waszego życia.
Ktokolwiek inny uzna to za śmieszne. Dla Ciebie to natomiast do szału irytujące.
Każdy z nas ma swoje nerwice natręctw. Dopasowany partner pomaga nam się z nich leczyć lub choćby unika ich eskalacji.
Ludzie niedopasowani zatruwają sobie takimi drobnostkami wzajemnie życie.
Spoko wiem o co chodzi :) ale te jej włosy na umywalce właśnie od teraz zdałem sobie sprawe ze zaczyna mnie to wkrw…
Mam nadzieję, że nie przyłożyłem do tego ręki swoim wpisem. ;)
Może coś w tym jest,przeważnie kłótnie zaczynają się o jakieś pierdoły,i zamiast szybko się pogodzić i zamknąć temat to jest on drążony.Który coraz bardziej przekłada się na dalsze kłótnie a to jest tylko kwestia czasu jak wszystko się rozsypie.Trzeba ze sobą rozmawiać nie dać się ponosić.
Uważam, że przede wszystkim trzeba słuchać. Moja partnerka prosi mnie, bym odkładał kubek w określone miejsce w szafce. Irytuje ją, gdy stoi gdzie indziej.
Mimo, że uważam ją przez takie rzeczy za totalnego freaka, spełniam tę prośbę z uśmiechem.
Ktoś inny mógłby to zignorować i nie widziałbynic złego w zwyczajnym włożeniu kubka do szafki. Miałby rację, bo to nic złego.
Tylko ten ktoś inny nie wytrzymałby długo z moją partnerką. Albo ona z nim. ;)
Tak jak mówisz trzeba słuchać.Tylko że niektóre partnerki (kobiety)sądzą że facet musi takie rzeczy wiedzieć,że nie trzeba mu mówić,on ma wiedzieć co ona myśli.To jest najbardziej irytujące
Czasem po prostu trzeba wiedzieć. Na tym właśnie polega dopasowanie. ;)
Tak jak mówisz.Rozumiemy się bez słów,wystarczy spojrzenie