You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
No proszę, przeprosił. Jeszcze trochę i zacznie być uprzejmy, dokąd ten świat zmierza? Westchnęła ciężko i opuściła trochę szybę. Potrzebowała świeżego powietrza...
-Każdemu się może zdarzyć - Mruknęła, ale z jej strony mógł to uznać za akceptację przeprosin. Droga była długa więc jak zbliżyli się do miasta to mógł zauważyć jak się rozgląda. Chciała coś zjeść, ale pewnie poczeka aż wyjdą ze spotkania z tym gościem. W końcu jednak dojechali pod podany adres. Wyciągnęła kluczyki ze stacyjki i spojrzała na Levi'ego, a potem na widok za szybą.
-Gotowy?
Co prawda zerkał na nią co jakiś czas, bardziej jednak obserwował drogę. Milczenie mu nie przeszkadzało, dobrze że i jej. W sumie to byl czas na jakiś posiłek, sam to odczuł. Kiedy jednak dotarli i rzucił okiem na dom skinął głową, wychodząc i trochę się przeciągając.
-Zawsze - mruknął, już z nią ruszając do drzwi. Otworzyła starsza kobieta, prawdopodobnie matka podejrzanego.
Mikasa wyjęła już tylko swoją odznakę i pokazała kobiecie, przy okazji przyglądając się czy jest ktoś za nią.
-Witam. Chcielibyśmy porozmawiać z pani synem. Zastaliśmy go może w domu? - Mruknęła spokojnie, chowając już ręce do kieszeni. Miała nadzieję, że nie będzie kłamać, często to się zdarzało.
Levi już zerkał za nią, ciekawość. Jednak nikogo nie było... Kobieta wpuściła ich do środka.
-Niestety, nie ma go... Już jakies dwa dni. Często nie wraca na noc, od rozwodu często baluje, dużo pije. Proszę wejść! Może coś do picia? - wydawała się być zwykłą, prostą kobietą. Kiedy weszli Levi sam z siebie zamiast grzecznie za nią pójść poszedł porozglądać się po domu.
-Zdarza się to często? Takie wychodzenie na kilka dni... - Spytała grzecznie i uniosła brew widząc jak on już wyraźnie się oddala. A to ponoć z nią się ciężko pracuje. Bezczelne zachowanie z jego strony, ale na razie to ignorowała - Nie, dziękuję. Niestety, ale nie jesteśmy w przyjemnej sprawie. Kojarzy Pani z całą pewnością jego byłą żonę. W takim wieku rozwód...coś musiało się między nimi wydarzyć, prawda?
Wolał sam się porozglądac niż słuchać jakiś opowieści, które mogły nie być prawdą. Nie było może to odpowiednie zachowanie...
Kobieta pokiwała głową
-Często. Wychodzi na imprezy... Ale co się stało? Co z Sophią? - spojrzała na Mikasę zmartwiona. -No tak... Zdradzała go. To był powód ich rozwodu. Syn bardzo to przeżył... - wyznała smutno. Levi wtedy wrócił. Znalazł jego pokój. Trzymał w ręku przez rękawiczkę strzępki jakiegoś zdjęcia, na którym była kobieta. Zwpewne ona. Najwyraźniej nadal przeżywa ten ich rozwód. -Facet ma laptopa. Zabieramy? - zerknął na Mikasę. Chcialby tez się bardziej porozgladać narazie tylk grzecznie przyjrzał się pomieszczeniu. Zdjęcie, a raczej kawałki, lezały na podłodzę.
Słuchała jej uważnie, ale wyraźnie się zdziwiła jak już Levi się pojawił. No to fajnego partnera jej dali...kiwnęła jednak głową. Na razie facet był podejrzany jak jasna cholera, innych tropów nie mieli.
-Obawiamy się... - Zaczęła, odwracając się w stronę kobiety - Że sprawa jest poważna. Musimy znaleźć pani syna jak najszybciej, a poza tym przejrzymy też jego rzeczy.
Levi postał tak chwilę, czekając na dalszy rozwój sytuacji.
-Dobrze, ale... Proszę powiedzieć o co chodzi! - wyglądała na wystraszoną. Levi jednak słysząc zgodę wrócił tam skąd przyszedł, czyli do pokoju podejrzanego. Tym razem chcąc przejrzeć dokładniej pokój.
-Pani syn jest podejrzany o morderstwo. Mogę powiedzieć tylko tyle. Jeśli wie pani gdzie on może się podziewać to prosiłabym bardzo o szczerość - Przekrzywiła głowę i spojrzała uważniej na kobietę. Teraz czy będzie kłamać czy mówić prawdę...oczywiste, że matka będzie chronić swoje dziecko. Tylko za jaką cenę.