You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

-Nawet jeśli byłam głodna to teraz mi się odechciało. Wracamy - Burknęła i wsiadła już do auta. Kiedy spokojnie siedziała to dopiero wtedy się napiła i właściwie opróżniła całą butelkę. Pewnie w trakcie jazdy zrobi się głodna, ale tym się nie przejmowała. Założyła już ręce na piersi i westchnęła ciężko.
-Co my teraz zrobimy...

Sort:  

Wsiadł za kierownice i jeszcze się poprawił. Spojrzał na nią rozbawiony, opierając się o kierownice.
-Miałem nadzieję, że trochę mi zostawisz - mruknął, patrząc na butelkę. Tak naprawdę to nie chciało mu sie pić, powiedział tak specjalnie. Zamyślił się. -Na dzisiaj chyba dam ci spokój... Choć szef będzie wkurwiony. Może spróbuje się czegoś dowiedzieć sam w tym burdelu... - niby zasugerował ale bardzo tego nie chciał. Tylko, że to mógłby być plan.

Uniosła nagle głowę i spojrzała na niego z lekkim przerażeniem.
-P-Prz...przepraszam. Nie pomyślałam. Mam Ci kupić nową? - Mruknęła niepewnie. Na jego dalsze słowa znowu ciężko westchnęła, ale w końcu pokręciła głową - Nie, powinniśmy to zrobić razem. Jak trzeba to trzeba. W końcu i tak miałeś wystarczająco dużo problemów przeze mnie. Więc...możemy jechać. Tylko odkupię Ci to picie..

Jak już chciała wujść chwycił ją za nadgarstek.
-Spokojnie, już nie ważne. Nie chce mi się jakoś bardzo - w sumie tak się przejęła, że głupio było mu się przyznać, że zwyczajnie żartował. Jeszcze jej nie znał... Puścił ją i odpalił silnik, ruszając. Był przeciętnym kierowcą, nie jakimś dobrym, ale jeździć umiał. Gorzej by było gdyby miał prowadzić podczas pościgu. -Więc... Masz jakiś plan?

Zamrugała kilka razy, trochę zdziwiona ale w końcu odpuściła. Jej za to było głupio że o nim nie pomyślała. Przygryzła nerwowo usta i wbiła wzrok w swoje nogi.
-Ja...szczerze to nie. Nie mam siły myśleć jeśli mam mówić prawdę. Chciałam, żeby się okazało że to jednak on. Ale jej morderca jednak cały czas gdzieś sobie siedzi i prawdopodobnie z nas drwi. Co jeśli zabił kolejną kobietę?

Westchnął, skupiając się na prowadzeniu. Choć też myślał nad tym wszystkim.
-Nawet tak nie mów. Będziemy mieli przesrane... - niepokoił się. Skoro nie ma pomysłu... -Nie powinniśmy czekać do jutra. Przynajmniej ja nie mogę. Muszę wiedzieć cokolwiek nowego - też się flustrował na swój sposób.

-I nie będziemy czekać. Jedziemy tam, może coś wymyślimy po drodze. Ale też nie chce teraz przerywać, po prostu nie dam rady... - Szepnęła i zmartwiona spojrzała na niego. I co oni mają zrobić...oboje najwyraźniej nie czują się z tym wszystkim najlepiej. A jeszcze tu chodzi o ich pracę. Przygryzła dolną wargę i podrapała się po szyi - Myślisz...może uda nam się czegoś dowiedzieć jeśli...jeśli przyciśniemy mocniej jedną z dziewczyn?

Spojrzał na moment na kobietę z wątpliwościami. Wyglądała źle... Napewno da rade?
-Takie osoby nie lubią glin... Jeśli dowiedzą się kim jesteśmy nic nam nie powiedzą. Zostaje dywersja, tylko w ostateczności moglibyśmy... - westchnął, już nie wiedząc co myśleć. -Pewnie nie mają monitoringu. Z drugiej strony jak ich wypytać?

Sama myślała teraz nad tym. Nie miała nawet pomysłu na dywersję. Razem przecież tam chyba nie wejdą, ale nie mogą się też rozdzielać. Nie w takim miejscu. Przygryzła mocno usta.
-Może znowu...udamy małżeństwo? Wiesz, możemy podpytywać bo chcemy wiedzieć gdzie ją znaleźć? No coś musimy im sprzedać.