You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Zadrżała czując jego dłoń, ale inaczej nie zareagowała. Patrzyła tak na niego i odwróciła wzrok. W aucie...
-Nie ukrywam, że to brzmi...c-ciekawie - Wyszeptała i schowała sobie szybko kosmyki włosów za ucho. Przełknęła z trudem ślinę i zacisnęła dłonie na jego ramionach - Ale...musimy się faktycznie kontrolować. Nieważne jak trudne to będzie dla mnie i dla Ciebie zwłaszcza, że...już bym chciała z tobą ale... - Pokręciła głową i spróbowała się odsunąć przynajmniej wiedziała że nie może go drażnić chociaż to będzie trudne.

Sort:  

Mogła być pewna że i on mial na nią ochotę. Jednak kiesy już się odsunęła nie ciągnął tematu, zwyczajnie kończąc posiłek. Wziął jeszcze kawę. Mieli niecałe pół godziny...
Kiedy już w końcu skończyli jeść mogli w końcu pojechać do pracy. Już zakluczyl dom i mogli wsiaść do auta. Oczywiście przekazal jej kluczyki, w końcu wczoraj to on musiał wszystkiego dopilnować.

Jak byli w aucie to poczuła się z jakiegoś powodu znacznie swobodniej. Pewnie przez to że jednak to był też dom jego żony. Miała na sobie do tego jej ubrania, to było takie niewłaściwie...
Padał deszcz, co już nie powinno być zaskoczeniem. W ciszy jechali razem do pracy, ale w końcu pod budynkiem odetchnęła z ulgą. Zaczyna się praca. Będzie mogła się skupić na tym i nie będzie myśleć o nim. Miała nadzieję, że już coś wiadomo odnośnie tych nagrań.

Levi wbijał wzrok w szybę, próbując się już po prostu bardziej zrelaksować i oczyścić umysł. To powrót do rzeczywistości. Na tę chwilę to koniec ich własnego, prywatnego świata... Spojrzał na budynk centrali i wysiadł z auta. Też był ciekawy tych nagrań. To jedyne co mają...

Mikasa już bez słowa ruszyła w stronę budynku. Zupełnie jakby była inną osobą...ale teraz myślała o tej dziewczynie. Jak pojawiła się na korytarzu to Levi idąc za nią mógł zauważyć jak się wszyscy ze zdziwieniem na nią gapili. W końcu nigdy się tak nie nosiła, a do tego zapach drogiego szamponu Alice się za nią ciągnął. Connor stał niedaleko i można było się tylko roześmiać na jego reakcję na nią. Ale Mikasa ignorując to wszystko wparowała do pokoju techników.

Nie zwracał jakoś bardzo uwagi, choć zauważał. To było oczywiste, że tak zareagują. Więc wolał nawet nie patrzeć na tę zainteresowanie. Po prostu szedł w ślad za nią, prosto do techników. Pewnie i oni się zdziwią...

Faktycznie zrobili duże oczy, ale na widok jej miny niczego nie powiedzieli. Jeden z nich cały czas się na nią gapił, a drugi już tylko przekazywał informacje. Po to tu przyszła no nie? Chociaż sam nie mógł się powstrzymać i zerkał na nią co chwilę.
-W-Więc...Dziewczyna stała przy barze kilka minut i wyraźnie na kogoś czekała. Nie rozglądała się, patrzyła przed siebie, na bar i na coś za barem. Przed nią wyszły tylko 4 osoby i to były dwie pary. Za nią nikt nie wyszedł, za to weszła spora grupa imprezujących - Wyjaśnił rzeczowo i przewrócił kartkę - Ponadto znaleziono przy niej narkotyki więc to ten sam gość.
Mikasa słuchała go uważnie i widocznie zmarszczyła brwi. Cholera jasna by to...w takim razie po co tam stała? Może czekała na jakiś sygnał na telefonie?
-Zerkała na komórkę?
-Nie.
Cholera by to. Zaczęła chodzić w zastanowieniu po pomieszczeniu i nagle do drzwi ktoś zapukał.
-Ackerman? Kolejna dziewczyna w alejce, tym razem jest ostro - Mruknęła dziewczyna, której głowa wyjrzała zza drzwi.

Słuchał z uwagą wszystkiego co mieli do przekazania. Zmarszczył brwi. Więc prawdopodobnie nie komórka? Patrzyła za bar... Może nie miała co z sobą zrobić? A może to co innego?
-Nic w jej zachowaniu nie było podejrzanego? Jesteście pewni, że po prostu czekała? - mruknął, przeczesując włosy. Choć nim doczekał się odpowiedzi dostali tę informację... Spojrzał w stronę drzwi i zaraz na Mikasę, zaciskając pięść. Cholera. Muszą tam jechać. Nawet jeśli dla Mikasy może to być trudne. No i już poczuł te napięcie przez czas.

Mikasa bez słowa już tylko wyszła z pomieszczenia i zaczęła kierować się w stronę wyjścia, słuchając przy okazji dziewczyny. Podała jej adres i ostrzegła że na miejscu zbrodni nie jest za przyjemnie. Cholera jasna by to wzięła! Kolejna dziewczyna...nie wierzyła że tu chodziło tylko o narkotyki. Już tylko ruszyła z Levim do auta i natychmiast pojechała pod podany adres. Kiedy zerknęła na mapę to zmarszczyła brwi, ale niczego nie powiedziała na razie.
-Musimy to skończyć jak najszybciej zanim ktoś jeszcze zginie... - Szepnęła nerwowo do samej siebie.