You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Westchnął, cały mokry. Wraz ze sweterkiem i jeansem...
-Słuchaj, często bedę musiał wrzucać cię do wody? Obawiam się, że to mnie może zabić - przekrecił oczami, może trochę przesadzał, już odgarniając jej rękę. Już dosyć namacała jego twarz. Spróbował wyjść z wanny. I co on teraz zrobić? Oparł się o futryne wanny. Jego spodnie ważyły tonę.

Sort:  

Sama teraz nie była w najlepszej sytuacji. Jej koszula jeśli coś zasłaniała to teraz zamiast tego, jeszcze bardziej wszystko podkreślała. A nogę przez te spodnie mogła ledwo unieść. W końcu wyczołgała się z wanny i pojawił się przy niej Sumo który zaczął lizać ją po policzku. Mikasa pogłaskała go i już podniosła się.
-Wszystko w porządku? - Spytała niepewnie. Zazwyczaj to się tak nie kończyło. Ale nie zdziwi się jeśli on teraz naprawdę zrezygnuje.

Uniósł na nią wzrok i zaraz go odwrócił. Nie powinien teraz patrzeć. Cóż, to wyjątkowo niezwykła przygoda w pracy, ale tonący brzytwy się chwyta. Jeśli zrezygnuje z niej pewnie już nie znajdzie nikogo innego i go wywalą. Wtedy i żona go zostawi.
-Taa, chyba - mruknął cicho. Dobrze, że zdjął buty wchodząc do domu. Rozmasował guza i westchnął. Musi chyba iść do domu... Będzie przez pół miasta szedł przemoczony do słuchej nitki.

Patrzyła tak cały czas na niego, gdy nadal z niej kapało. Jednak w końcu wyciągnęła do niego rękę i pomogła mu stanąć na nogach. Bez słowa podała mu ręcznik, a po chwili wyszła z łazienki i zniknęła w sypialni. Nie puści go takiego mokrego, nie ma mowy. Już tylko przeszukala szafę i wyciągnęła jakąś zwykłą koszulę i parę czarnych spodni. Nie wiedziała jako ma rozmiar, ale cóż. Będzie musiał wziąć to co ma. Sama ściągnęła z siebie przemoczone ubrania i w bieliźnie wyjrzała głową zza drzwi.
-Mam dla Ciebie ubrania!

I tak mógł zarejestrować, że była w bieliźnie. W sumie kiedy dała mu ręcznik i wyszła sam rozebrał się do bokserek, mając nadzieję że coś mu da. Inaczej raczej odrazu by go wywaliła. Spojrzał na nią, zaczesując włosy do tyłu dłonią. Też mokre... Sięgnął po ciuchy.
-Dzięki. Choć wcale nie musisz się przejmować i tak się mnie nie pozbędziesz, jeśli nie ty, pewnie wywalą mnie z pracy. To ja tu jestem na twojej łasce. - jakby jeszcze nie zdawała sobie sprawy. Będzie musiał się męczyć z nią pijaną jeszcze nie raz, zapewne.

Czuła się przez niego jak potwór. I tak była zdziwiona, że to zrobił. Zazwyczaj większość rezygnowała już, albo szła dalej jak Levi. Z tej grupy Levi wykazał się największym honorem, jako że reszta z jakiegoś powodu nie umiała trzymać rąk przy sobie. Do dziś na myśl o tym dziewczyna miała dreszcze.
Trochę przybita już się nie odezwała i tylko schowała się za drzwiami, żeby się ubrać w ciszy.
-M-Możesz...możesz się napić kawy w kuchni! Albo wody... - Zaproponowała.

Już się w spokoju przebrał w suche ciuchy. Były za duże, ale wystarczyło podwinąć rękawy i nogawki. Nawet ciekawie to wyglądało, jakby było zamierzone. Koszulę włożył luźno w spodnie, trochę niechlujnie. Wyżymał swoje ciuchy i poskładał. Później je zabierze. Gotów otworzył drzwi, chętnie by się napił, ale...
-Były maż ofiary się znalazł, czeka na przesłuchanie...

W końcu się znalazł...westchnęła ciężko i sama już wyszła z sypialni. Miała jeszcze mokre włosy, ale oprócz tego wyglądała dobrze. Popatrzyła na niego chwilę i zastanowiła się.
-Dobra, napij się i tak. Ja muszę wyprowadzić Sumo - Mruknęła i nie czekając na odpowiedź, wyszła już z domu razem z psem.

Zostawia kogoś samego u siebie w domu? Pokręcił głową do samego siebie. Nierozważna baba, mimo swojej posady. Poszedł więc już zrobić sobie kawy, trochę się rozgościł. Ważne, że już kontaktowała... Teraz będą mogli wrócić do obowiązków. Nie znał się na kontaktach z ludzmi, ale to niecodzienne zaczynanie znajomości. Przysiadł przy stole już popijając gorącą kawe. Musiał się rozgrzać.