You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Zostawia kogoś samego u siebie w domu? Pokręcił głową do samego siebie. Nierozważna baba, mimo swojej posady. Poszedł więc już zrobić sobie kawy, trochę się rozgościł. Ważne, że już kontaktowała... Teraz będą mogli wrócić do obowiązków. Nie znał się na kontaktach z ludzmi, ale to niecodzienne zaczynanie znajomości. Przysiadł przy stole już popijając gorącą kawe. Musiał się rozgrzać.
Mikasa w końcu wróciła z wyraźnie szczęśliwym Sumo. Pies odrazu podbiegł do swojej miski z wodą i zaczął łapczywie pić, a Mikasa usiadła przy stole ciężko. Na pewno niecodzienna sytuacja...wzięła głęboki wdech.
-Sorry...może chcesz lodu na tego guza? - Spytała nieśmiało.
Obserwował zadowolonego psa, jednak jak usiadła zerknął na nią.
-Aż tak widać? - sięgnął do ów miejsca, zaraz nad linią włosów, po boku. -Dostaniemy opierdol... Powinniśmy być już w pracy.
Wzruszyła ramionami. Gdyby się pojawili mokrzy to też by raczej nie dostali braw. Podniosła się już tylko i wyciągnęła z zamrażarki kostki lodu, sięgnęła po czysty ręcznik kuchenny i już tylko mu podała to.
-Daj sobie chwilę czasu i zaraz pojedziemy, na spokojnie - Mruknęła ciężko i ziewnęła przeciągle. Była naprawdę zmęczona.
To nie było potrzebne. Ale wziął i podziękował. Przyłożył lód i dopił kawę. Zerknął na nią nagle poważnie.
-Często tak się dzieje? - chciał wiedzieć na czym stoi. Może było to zbyt bezpośrednie. -Co wtedy mam robić? Nie byłem pewny co do pomysłu Connora, to debil. Choć niby poskutkowało... - westchnął, chciał z nią porozmawiać. Skoro będzie z nią współpracował, chciał wiedzieć.
Nie potrafiła mu odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależało od tego jak Bryan się zachowa, a niestety ostatnio zachowywał się tak coraz częściej. Przygryzła nerwowo usta i opuściła głowę.
-Pewnie myślisz teraz sobie, że jestem jakąś skończoną kretynką, która się upija kiedy może. Ale po prostu każdy ma swoje problemy. I skoro...skoro jeszcze nie uciekłeś to przez wzgląd na Ciebie, spróbuję się opanować w tej sprawie.
Może to było bezpośrednie z jej strony ale sam mówił wcześniej, że tak woli. A poza tym...nie ma co owijać w bawełnę.
Więc da się z nią normalnie pogadać... Chyba dziesiejsze doświadczenie to początek ich wspólnego bagażu. Może to pozwoli im jakoś do siebie dotrzeć?
-Narazie nic nie myśle. Sama mi pokażesz co powinienem o tobie myśleć, w kolejnych dniach. Nie musisz mi się tłumaczyć, oczywiste że zapija się smutki. Przynajmiej u mnie to tak działa. - wzruszył ramionami, kiedy powiedziała że spróbuje się opanować i to ze względu na niego... -Będę wdzięczny - mruknął i już się podniósł. -To jak, pani porucznik? Czeka na nas sprawa do rozgryzienia.
Najłatwiej było się upić w takich sytuacjach. Kiwnęła już jednak głową i sama podniosła się z krzesła. Była ciekawa tego męża, w końcu to on jest głównym podejrzanym. Już tylko bez słowa ubrała marynarkę i sięgnęła po kluczyki do auta.
-Niedługo wrócę Sumo!
Pies zareagował radosnym szczeknięciem, a Mikasa i Levi już po chwili siedzieli w aucie.
W sumie już w aucie jakoś temat się urwał. Westchnął jedynie pod nosem, gdy już jechali. Zapomniał wziąć tych ciuchów. Zerknął na nią kiedy byli już przed budynkiem. Weszli do środka i skierowali się do pokoi przesłuchań, facet już czekał. Ciekawe jak długo...