You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Levi był nieco bardziej powściągliwy, choć jego wzrok mógł teraz zabić. Skoro siedzą tu z prawdopodobnym mordercą...
-Nie zapominając o tych proszkach - napomknął Levi -Pewnie się naćpałeś, poszłeś do byłej żony i chcąc się wyładować trochę cię poniosło - wyjaśnił. Ale mężczyzna też się oburzył.
-Nie jestem ćpunem! Czasem wezmę, trochę... I to nie ja. Zapiszę nazwiska kobiet z którymi spędzałem ostatni tydzień. Zainteresujcie się lepiej tą agencją towarzyską u której ta dziwka pracowała!

Sort:  

-Trochę mogło być wystarczające. Możesz nawet tego nie pamiętać - Prychnęła z ironią jednak uniosła brew gdy wspomniał o agencji. Była prostytutką?
-Prostytutki mieszkają w takich domach jak ona? To naprawdę ciekawe, nie spodziewałabym się - Wywróciła oczami. Komu on próbował wciskać kit. Założyła ręce na piersi i westchnęła ciężko. - Wiesz że jeśli się przyznasz to wszystko pójdzie lepiej? Nie utrudniaj tego sobie i nam.

-Nie zrobiłem tego! A dom był nasz wspólny, wróciłem do rodziców, nie mogłem nawet na nią patrzeć! Nie miałem ochoty ciągać się z nią po sądach... - warknął zły, nie mając zamiaru dodać nic więcej. Levi w końcu skombinował kartkę i długopis, kładąc przed nim.
-Nazwiska tych kobiet. I adres agencji - mruknął a ten prychnął, chyba się irytował i tracił panowanie. -Dobra, ale tych pań co napiszę ich nazwiska nie sprzątnij mi sprzed nosa. Dziwki możesz sobie brać...

Był bezczelny, ale nie była pewna czy mówi prawdę. Westchnęła ciężko i przetarła zmęczone oczy. To nie jej dzień.
-Posłuchaj...wiem, że to niełatwe dla Ciebie. Zdradziła cię, ale ona teraz nie żyje. I prawdopodobnie ktokolwiek ją zabił, jest szalenie niebezpieczny. Domyślasz się kto mógł to zrobić? Albo dlaczego?

Panowie dorośle zabijali się spojrzeniami. Levi jednak w końcu odpuścił, wzdychając z politowaniem.
Mężczyzna wzruszył ramionami.
-Pojęcia nie mam. Cholera wie z kim umawiała się na seks. Może jakiś świr? Nie wiem. - patrzył i na nią i na Levia akurat teraz poważnie. Levi wziął jeszcze tę karteczkę i zerknął na Mikasę.

Nie był jakiś chętny do rozmowy, ale teoretycznie coś im powiedział. Patrzyła tak jeszcze na niego dłuższą chwilę i znowu westchnęła. Pewnie im niczego więcej nie powie. Spojrzała na Levi'ego i już wskazała głową drzwi.
-Sprawdzimy te kobiety. Ale jeśli coś się nie będzie zgadzać to domyślasz się pewnie co zrobimy - Ostrzegła na odchodnym i już wyszła z pokoju.

Levi wyszedł zaraz za nią i zamknął drzwi. Spojrzał na kartkę. Adres burdelu i dwa adresy kobiet... Plus w nawiasie dopisek że mogą być w tamtejszym barze. Mieszkania jak i bar miasteczko obok.
-Masz siły na długą podróż? - zapytał na wstępie. -Agencja jest parę ulic dalej, na obrzeżach...

-Możemy sprawdzić agencję, żeby mieć to z głowy. Zobaczymy ile ona nam zajmie, nie chce wracać do domu w środku nocy.
W takich sytuacjach niestety jej praca była uciążliwa, zajmowała się Sumo zanim jeszcze tutaj trafiła. Nigdy w życiu by go nie oddała ale nie mogła go też zostawić samego na cały dzień. Zerknęła na Leviego i już tylko ruszyła do wyjścia. Nie będzie się przy nim łamać, ostatnie czego potrzebują.

Nie lubił takich miejsc... Ale nic nie powiedział musieli podejść do wszystkiego profesjonalnie. Poszedł z nią do auta. Wbil wzrok w szybę.
-Myślisz, że będą chcieli z nami rozmawiać? Znaczy, będą musieli. Ale pewnie nie będą mieli ochoty mówić prawdy. Mogą nawet namieszać... - martwił się o to. Pewnie nie chca robić sobie problemu w agencji.