You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

I zmroziło. Znowu dzieciak... Ładna buzia. Facet musi mieć jakiś fetysz czy cholera wie co. Inaczej nie umiał wyjaśnić dlaczego rzucał się na młode kobiety, w sumie bardziej dziewczyny. Obejrzał legitymacje, jaka szkoła? Ta sama? Uniósł wzrok znad dokumentów, również czekając na szczegóły. Aż jemu zrobiło się jakoś słabiej. Nie chciał myśleć co czuła teraz Mikasa, szczególnie że mogła zobaczyć w niej młodą siebie.
-W końcu z żadnym z techników nie ustaliłem... czy ofiary zostają zgwałcone? - bo jak nie, to o co chodzi sprawcy? Świr, bez dwóch zdań. Jarało go patroszenie dziewczyn i brudzenie ich mrwią? Obrzydlistwo, wyrzucił to szybko z głowy.

Sort:  

Szkoła była inna więc niestety nie mieli niczego co by je na razie łączyło. Na to pytanie wszyscy pokręcili zgodnie głowami, też byli zdziwieni. Ale najwyraźniej zabijał je żeby zabijać, innego wytłumaczenia nie było. Mikasa wysłuchała wszystkiego co mieli do powiedzenia, muszą powiadomić jej rodziców. Cholera...kiwnęła głową i już słabo poszła do auta, wbijając wzrok w swoje buty. Boże...taka młoda dziewczyna. Miała szesnaście lat...i taka okropna śmierć.

Levi poszedł w ślad za nią, zdając sobie sprawę, że lepiej jak będzie obok. Usiadł już i spojrzał na nią.
-Pojedzmy już - poprosił, unosiła się tu nieprzyjemna aura. Poza tym chciał ją przytulić. Sam z siebie, chciał. Zastanawiał się... Blisko był ten bar. -Mikasa, chciałbym żeby nasi ludzie obejrzeli nagrania z kamer z tego baru, z innych dni. Podjedziemy tam?

Kiwnęła głową i na propozycję odjechania i na bar. Już tylko wyjechała i w ciszy dojechali do tego baru, to była dosłownie chwila. To było oczywiste, że coś jest nie tak z tym miejscem, jeśli znajdą też tą dziewczynę na nagraniach...wzięła głęboki wdech i wyciągnęła kluczyki ze stacyjki. Mikasa w ogóle się nie odzywała, jak widać nie czuła się najlepiej.

Obserwował ją taką, zmartwiały.
-Chcesz najpierw pogadać? - zaproponował, kładąc dłoń na jej kolanie. Uniósł wzrok na jej buzię. W końcu sięgnął do niej, biorąc ją pod ramiona i wyciągając ze swojego siedzenia. Posadził ją sobie na kolanach i objął, tuląc mocno. Pogłaskał ją po plecach, akurat w tej chwili jakoś nie myśląc o niej w sposób niewłasciwy. Chciał ją po prostu pocieszyc.

Ktoś ich mógł zobaczyć...ale teraz właściwie to ignorowała. Wtuliła się mocno w niego, nie chciała nawet o tym rozmawiać. Chciała zapomnieć o tym jak najszybciej, o tym że ta dziewczyna zginęła w taki okrutny sposób...
Mógł wyczuć że drżała chociaż próbowała się powstrzymać.
-Boję się Levi... - Szepnęła i spojrzała mu w oczy niepewnie. Jej były smutne ale i przerażone.

Obejmował ją tak, starając się choć zgrywać spokój. Czuł jej drżenie. I te wyznanie... Cmoknął ją w czoło, biorąc ją za policzki.
-Rozumiem - szepnął, nie wiedząc co powiedzieć. -To ludzkie... - pogładził kciukami jej buzię. -Wiesz, prawda? Powiedz, czego się boisz? Chcę być w tym z tobą.

-Że nie dam rady... - Odpowiedziała szczerze i przymknęła już oczy. Tego się bała najbardziej. Rzadko dostawała takie sprawy, ale jak się zdarzały to nie znosiła ich dobrze chociaż zależało to też od jej sytuacji. Jak piła to miała kompletnie gdzieś to wszystko i chciała tylko skończyć pracę. Ale teraz jak była już kilka dni kompletnie trzeźwa...stęskniła się za piciem. Uniosła z powrotem powieki i spojrzała na Levi'ego - Ja...dziękuję że jesteś obok - Szepnęła już tylko i po chwili przyłożyła usta do jego czoła.

Poprzytulał ją, to kochane z jego strony. Szczególnie, że móglby mieć ją totalnie gdzieś. W końcu liczyl się u nich tylko seks, parę miłych chwil, no nie?
-Właśnie, jestem obok. I damy razem radę - wyszeptał, choć muśnięcia się nie spodziewał. Zakłopotał się nawet trochę, to zabawne. Ale szybko odwrócil buzię, otwierając drzwi. Powinni iść.

-Że nie dam rady... - Odpowiedziała szczerze i przymknęła już oczy. Tego się bała najbardziej. Rzadko dostawała takie sprawy, ale jak się zdarzały to nie znosiła ich dobrze chociaż zależało to też od jej sytuacji. Jak piła to miała kompletnie gdzieś to wszystko i chciała tylko skończyć pracę. Ale teraz jak była już kilka dni kompletnie trzeźwa...stęskniła się za piciem. Uniosła z powrotem powieki i spojrzała na Levi'ego - Ja...dziękuję że jesteś obok - Szepnęła już tylko i po chwili przyłożyła usta do jego czoła.