You are viewing a single comment's thread from:
RE: This post is for role play
Widział że jest jakaś nieswoja. I chyba nie tylko przez tę sprawę. Choć nie rozumiał co on ma do tego... Niby siedział spokojnie, ale to w jaki sposób na nią patrzył... Uniósł wzrok na jej buzię, chyba trochę rozbawiony.
-Jak ty mnie już dobrze znasz, kochana pani porucznik. - wymruczał, dosyc nisko. -Ale jeśli jedziesz się upić... Po co mnie drażnisz?
Wzruszyła ramionami.
-Tak sobie. Nie mogę? To przyjemna myśl, że przeze mnie możesz się nie powstrzymać - Wyjaśniła już tylko i odgarnęła sobie włosy z buzi. Krew jej przestała lecieć, ale miała nadal odrobinę na ustach, nie wyczuła jej kompletnie. Będzie musiała się chyba umyć...kolana też miała zdarte - Może będę się częściej tak ubierać dla Ciebie?
Więc tak... Ma zamiar wyżywać się na nim? Fajnie. Pomasował się po karku, przekręcając oczami. Choć zaraz wrócił do niej wzrokiem, nawet sięgając do jej uda, gładząc już je.
-A to jest przyjemne? - obserwował ją. Choć już odpaliła auto i powinna ruszać. Chyba jej przeszkadzał. Na jej stwierdzenie, że będzie się tak dla niego nosic trochę się zdziwił. -Nie będzie przeszkadzać ci to w pracy? No chyba że będziesz miała zamiar przychodzić w te smętne dni, w których wypełnia się papiery - prychnął. Miała zamiar chodzić w koło i wkurzać go w pracy? Nie żeby mu się nie podobała myśl, że bedzie mógł na nią popatrzeć w ładnych ciuszkach. -Jeśli masz coś krótkiego i z dekoltem... Chętnie bym się pomęczył.
-Chętnie byś się pomęczył... - Szepnęła i ułożyła rękę na jego dłoni. Mogłaby to zrobić, chociażby z czystej złośliwości, była do tego zdolna. Przygryzła dolną wargę i popatrzyła mu w oczy. Chętnie by z nim spędziła czas... - Chcesz się upić ze mną? - Zaproponowała już tylko. Pewnie picie z nim jest przyjemne, chciała się o tym przekonać.
Westchnął, domyślał się, że faktycznie może być na tyle złośliwa. Zerknął na jej nóżki, choć dokładniej na ich dłonie. Wział ją na chwilę za tę łapkę, wiedząc że będzie musiała i tak zaraz prowadzić. Choć słysząc te propozycje zerknął na jej buzie.
-Chętnie bym ci dotrzymał towarzystwa, ale boje się, że odpadnę pierwszy. W sumie to nie mam nawet wątpliwości. Pasuje ci taki towarzysz? - uniósł brew, nie przejąłby się zmianą decyzji. Zrozumiałby, dlatego ostrzegł.
-W takim razie wypijesz tylko odrobinę, a ja...ile dam radę - Szepnęła i ścisnęła jego dłoń. Chciała z nim spędzić czas, naprawdę chciała. Lubiła jego towarzystwo, było przyjemne - Co ty na to...? Ale jeśli nie chcesz to powiedz wprost.
Wyprostowała się już bardziej i schowała sobie włosy za ucho. I tak chyba pojedzie się przebrać, nie chciała latać w tej spodniczce.
-Tylko...przebiore się szybko. W porządku?
Chyba naprawdę nie miała nic przeciwko. Tak więc zgodził się.
-Chcę. Chętnie się z tobą napiję - szepnął, już wyplątując dłoń i gładząc jej udo, bardziej od wewnątrz. Pokiwał głową. Lepiej jak się przebierze. -Może... Znasz jakiś bar przy hotelu? Nie mam ochoty pijany wracać do domu. Oczywiście, jesli ty też nie miałabyś ochoty, to byłbym bardziej niż za - szepnął, palcem wskazującym robiąc kółka na jej skórze, już blisko jej kroku. Jego dłoń trochę zawędrowała... Pomyślał też że może coś zjedzą. Zaprosi ją na kolację.
Ścisnęła odrobinę nogi, ale nie na tyle żeby jeszcze nie mógł wyciągnąć dłoni. To była...przyjemna propozycja. Zwłaszcza że się domyślała jak to się skończy. Ale chciała zapomnieć o wszystkim, chciała znowu się w niego wtulić spokojnie...
-Nie...nie mam nic przeciwko - Szepnęła i opuściła głowę. I czemu jej to robił?! Chociaż ona właściwie swoim ubraniem robiła mu to samo - Ja...już lepiej ruszajmy. Zanim zrobimy coś bezmyslnego.
Zmrużył oczka, słysząc jej zgodę. Po takiej sprawie przyda im się relaksujący dzień. Zabrał rękę, kiedy ruszyli. Nie chciał jej dekoncetrować, to byłaby przesada. Niebezpieczna przesada. Wbił wzrok w drogę, by na nią nie zerkać. To tylko kusiło... Już zastanawiał się gdzie dokładnie pojadą. Co do miejsca zaufał jej, znała się na barach. Oby tylko hotel był serio obok, bo jak mają zamiar zaszaleć z alkoholem to różnie bywa. Mimo wszystko chciał być rozważny.